W niedzielny wieczór doczekaliśmy się oficjalnego ogłoszenia. Nowym menedżerem Brighton został Roberto De Zerbi, który na tym stanowisku zastąpił Grahama Pottera. Włoch podpisał czteroletni kontrakt.
- Brighton poszukiwało menedżera po tym, jak do Chelsea zdecydował przenieść się Graham Potter
- Na najpoważniejszego kandydata szybko wyrósł przebywający na trenerskim bezrobociu Roberto De Zerbi
- Włoski szkoleniowiec podpisał czteroletni kontrakt
De Zerbi wraca na ławkę trenerską po dwóch miesiącach
Po fantastycznym początku sezonu Brighton musiało uporać się z poważnym problemem. Menedżer zespołu Graham Potter zdecydował się przyjąć ofertę Chelsea i przenieść się do Londynu w trybie natychmiastowym. Włodarze “Mew” rozpoczęli więc intensywne prace celem jak najszybszego znalezienia odpowiedniego następcy.
W mediach pojawiały się nazwiska wielu kandydatów, ale na faworyta szybko wyrósł Roberto De Zerbi. W międzyczasie wymieniano go również jako potencjalnego trenera Juventusu, choć Brighton okazało się bardzo konkretne. W niedzielny wieczór doczekaliśmy się oficjalnej informacji o nawiązaniu czteroletniej współpracy.
Roberto udowodnił swoje niewątpliwe umiejętności pracą we Włoszech i na Ukrainie, a to co osiągnął w Sassuolo na pewno się wyróżnia. W swoim krótkim okresie pracy w Szachtarze odnosił kolejne sukcesy, prowadząc klub do zwycięstw w pucharach i zdobywając pierwsze miejsce w lidze ukraińskiej, zanim wojna nie przerwała jego pracy.
Cieszymy się, że możemy powitać Roberto i z niecierpliwością czekamy na wprowadzenie go do naszego zespołu, jak również na zapewnienie wszelkiego wsparcia, jakiego potrzebuje, aby wprowadzić swoją filozofię trenerską i pomóc zawodnikom w kontynuowaniu ich wspaniałego początku sezonu – mówi dyrektor techniczny Brighton David Weir.
W lipcu 2022 roku De Zerbi rozstał się z Szachtarem Donieck i od tego czasu przebywał na trenerskim bezrobociu. Wcześniej pracował między innymi w Sassuolo oraz Benevento.
Zobacz również: Manchester City dołącza do kolejki, na celowniku gwiazda Bundesligi
Komentarze