Blisko niespodzianki na Etihad. Obywatele wciąż niepokonani

Piłkarze Manchesteru City
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Piłkarze Manchesteru City

Starcie Manchesteru City z Wolverhampton Wanderers od samego początku toczyło się pod dyktando Obywateli. Podopieczni Pepa Guardioli zdominowali przeciwnika przed przerwą. Jednobramkowe prowadzenie nie sprawiło problemów Wilkom, które zaraz po przerwie doprowadziły do remisu. Gospodarze, dzięki wyższej jakości piłkarskiej przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść w samej końcówce i nadal kontynuują kapitalną serię bez porażki 3:1 (1:0).

Pełna kontrola do przerwy

Manchester City od samego początku dyktował warunki w tym spotkaniu. Obywatele nie pozostawili złudzeń piłkarzom z Wolverhampton, którzy przez większość pierwszej połowy musieli bronić dostępu do własnej bramki. Co więcej, Wilki ani razu nie zagroziły bramce Edersona i do przerwy nie oddały żadnego strzału. Wynik spotkania otworzyło samobójcze trafienie Dendonckera. Obrońca Wolves próbował wybić piłkę, jednak zrobił to na tyle nieumiejętnie, że wpakował ją do własnej bramki. Tuż przed zejściem do szatni ponownie zrobiło się gorąco pod polem karnym gości. Futbolówka wpadła do siatki, ale gol nie został uznany z powodu spalonego.

Więcej działo się w drugiej połowie

Interesująco rozpoczęła się druga odsłona rywalizacji na Etihad. Po znakomitym dośrodkowaniu Moutihno z rzutu wolnego, Coady główką doprowadził do remisu. Trzeba przyznać, że radość Wilków trwała tylko 20 minut. Końcówka w pełni należała już do Obywateli. Najpierw Gabriel Jesus zapewnił City prowadzenie, mocnym uderzeniem w lewy róg. Natomiast kropkę nad “i” w doliczonym czasie postawili Riyad Mahrez oraz Gabriel Jesus. Trafienie Algierczyka zaskoczyło golkipera gości, który nie spodziewał się tak precyzyjnego uderzenia ze skraju pola karnego. Z kolei, więcej kontrowersji było przy bramce Brazylijczyka. Z początku arbiter nie uznał gola, ponieważ dopatrzył się pozycji spalonej. Krótka analiza VAR wyjaśniła wszelkie wątpliwości, dzięki czemu 23-latek zakończył ten mecz z dubletem. Pep Guardiola i spółka mogą dodać kolejne do swojej niebywałej serii, która trwa już od połowy grudnia.

Komentarze

Comments 3 comments