Szlagier ligi francuskiej rozczarował

Steve Mandanda
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Steve Mandanda

Bezbramkowym remisem zakończył się ostatni niedzielny mecz w ramach 25. kolejki Ligue 1, w którym Girondins Bordeaux mierzyło się z Olympique Marsylia. Poza kadrą meczową na to starcie z powodu kontuzji był Arkadiusz Milik. Godne uwagi jest również to, że marsylczycy kończyli zawodnicy w dziewięciu.

Żyrondyści do swojego spotkania podchodzili, chcąc przerwać passę spotkań bez wygranej, która trwała od 29 stycznia. Z kolei zespół z Marsylii miał nadzieję, że po wygranej w środku tygodniu z Auxerre (2:0) w Pucharze Francji wrócili na dobre na zwycięski szlak.

W pierwszej połowie nie byliśmy świadkami ciekawego meczu. Godne uwagi była tylko jedna sytuacja, gdy 23. minucie Ui-jo Hwang oddał mocny strzał. Piłka po jego próbie nieznacznie minęła jednak światło bramki. Do przerwy miał miejsce rezultat 0:0.

Z kolei w drugiej połowie goście mocno utrudnili sobie sprawę. Najpierw czerwoną kartkę za przetrzymywanie rywala ujrzał Leonardo Balerdi. Chociaż piłkarz OM protestował, to bez skutku. Tym samym był zmuszony udać się przedwcześnie pod prysznic. Z kolei chwilę później za podcięcie rywala ta sama kara spotkała Dario Benedetto i gości kończyli zawody w dziewięciu.

Mimo że marsylczycy grali w zdekompletowanym zestawieniu, to gospodarze nie mieli pomysły na sforsowanie defensywy rywali. Bordeaux co prawda miało sytuacje strzeleckie, ale brakowało w nich kropki nad i. Jednocześnie mecz na Stade Matmut-Atlantique zakończył się podziałem punktów, z czego na pewno bardziej zadowoleni mogli być podopieczni Nassera Largueta.

Komentarze