Lyon nie zawiódł, nuda w Reims

Memphis Depay i Karl Toko Ekambi
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Memphis Depay i Karl Toko Ekambi

Czwarte ligowe zwycięstwo z rzędu odnieśli w niedzielny wieczór piłkarze Olympique Lyon, którzy pewnie 3:1 pokonali na wyjeździe FC Metz. W innym spotkaniu 13. kolejki Ligue 1, Stade de Reims bezbramkowo zremisowało na własnym stadionie z Nice.

Czytaj dalej…

Spotkanie rozpoczęło się od podyktowania rzutu karnego przeciwko Lyonowi, po tym jak jednego z rywali we własnym polu karnym sfaulował Marcelo. Jedenastki nie zdołał jednak wykorzystać Farid Boulaya, którego uderzenie wybronił Anthony Lopes.

Pierwsza bramka i jedyna w pierwszej połowie padła w 17. minucie. Wówczas do piłki przed linią końcową dopadł Karl Toko Ekambi i świetnie wycofał ją na szesnasty metr do zupełnie niepilnowanego Memphisa Depaya. Reprezentant Holandii precyzyjnym strzałem przy słupku nie dał szans bramkarzowi.

Dwie minut po przerwie Lyon zdobył drugiego gola. Houssem Aouar świetnie zagrał piłkę na lewą stronę do wbiegającego w pole karne Ekambiego, który potężnym uderzeniem pod poprzeczkę trafił do siatki.

Niespełna kwadrans później Ekambi po raz drugi wpisał się na listę strzelców, tym razem wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem. W 75. minucie gospodarzom udało się zaskoczyć defensywę rywali. Do siatki trafił Farid Boulaya, który wykorzystał podanie Opy Nguette.

Obie drużyny mecz musiały kończyć w osłabieniu, po tym jak czerwonymi kartkami w końcówce ukarani zostali John Boye (FC Metz) i Rayan Cherki (Olympique Lyon).

W roli faworyta do meczu przystępowali goście z Nicei i to oni od pierwszej minuty prowadzili grę. Na prowadzenie mogli wyjść w 11. minucie, ale uderzenie Jeffa Reine-Adelaide’a, który najpierw zwiódł bramkarza, zablokował jeden z obrońców. Reims również starało się odgryzać i największe zagrożenie pod bramką rywali stworzyło w 36. minucie, gdy na uderzenie z dystansu zdecydował się Mathieu Cafaro. Piłka nieznacznie minęła bramkę.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Piłka częściej znajdowała się przy nogach gości, ale nie miało to przełożenia na większą ilość stwarzanych przez nich sytuacji. Groźniej było nawet pod bramką Nice. W 52. minucie uderzenie Arbera Zeneliego wybronił Walter Benitez, a w końcówce meczu, z rzutu wolnego tuż obok bramki uderzał Valon Berisha. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 0:0.

Komentarze