LM: Starcie gigantów dla Realu, boiskowa głupota Vidala

Eden Hazard
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Eden Hazard

Real Madryt pokonał Inter Mediolan 2:0 (1:0) w meczu czwartej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Tym samym drużyna ze stolicy Hiszpanii wskoczyła na drugiej miejsce w tabeli grupy B. Z kolei Nerazzurri wciąż są na ostatniej pozycji.

Czytaj dalej…

Inter Mediolan z ekipą ze stolicy Hiszpanii walczył o to, aby przedłużyć swoje szanse na awans. Podobny cel mieli jednak podopieczni Zinedine’a Zidane’a, którzy tak jak mediolańczycy po rozegraniu trzech spotkań w elitarnych rozgrywkach byli poza strefą, dającą możliwość gry w kolejnej fazie rozgrywek.

Gospodarze do swojej potyczki podeszli bez Marcelo Brozovicia i Aleksandara Kolarova, którzy wypadli z gry z powodu zakażenia na COVID-19. Tymczasem w szeregach gości nie mogli wystąpić: Karim Benzema, Sergio Ramos, Federico Valverde, Eder Militao, Luka Jovic, czy Alvaro Odrizola. Ofensywa Królewskich była zatem oparta na Edenie Hazardzie.

Inter zawalił wszystko, co mógł

Mediolańczycy zanotowali fatalny początek w swoim wykonaniu, gdyż już w piątej minucie Nicolo Barella dopuścił się faulu we własnej “szesnastce” na Nacho, co zmusiło arbitra zawodów do podyktowania rzutu karnego. Stały fragment gry na gola zamienił Belg Hazard i mieliśmy 1:0 dla Realu.

Tymczasem w 14. minucie na uderzenie sprzed pola karnego pozwolił sobie Lucas Vazquez. Zawodnik madryckiej drużyny wyróżnił się czytelnym, ale jednocześnie mocnym uderzeniem. Gospodarzom dopisało jednak szczęście, bo futbolówka trafiła w słupek.

W ostatnich 15 minutach pierwszej połowy nie popisał się natomiast Arturo Vidal. Chilijczyk najpierw wyraził swoje niezadowolenie w kierunku sędziego po jednej z akcji, gdy został powalony na murawę przez rywali. Z kolei kilka chwil później pomocnik Nerazzurrich nie skończył dyskutować z rozjemcą zawodów, na co ten zareagował, każąc zawodnika drugą żółta kartką. Tym samym Inter musiał kończyć zawody w zdekompletowanym składzie z powodu niesportowego zachowania krnąbrnego zawodnika.

Czarno-niebiescy nie oszukali przeznaczenia

Po zmianie stron postawa mediolańskiej ekipy nie uległa poprawie. Podopieczni Antonio Conte wciąż byli przeciętni, z kolei Real robił swoje. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Na placu gry w 59. minucie pojawił się Rodrygo i tuż po wejściu ten sam zawodnik strzelił gola na 2:0 dla Los Blancos, pakując piłkę do siatki po strzale z “woleja”. Chociaż UEFA zweryfikowała to jako trafienie samobójcze Achrafa Hakimiego.

Ekipa z Lombardii najbliżej zdobycia bramki była w 72. minucie, gdy efektownym uderzeniem z mniej więcej 18 metrów zaskoczyć golkipera gości chciał Ivan Perisić. Chorwat wprowadzony w drugiej połowie oddał jednak strzał minimalnie niecelny, więc ostatecznie Nerazzurri przegrali w pełni zasłużenie 0:2.

Komentarze