Martinez o kontrowersyjnych kartkach. “To kwestia reputacji”

Emiliano Martinez został w czwartek bohaterem Aston Villi, pomagając jej wygrać serię rzutów karnych. Co ciekawe, w jej trakcie mistrz świata obejrzał drugą żółtą kartkę, ale nie musiał opuszczać boiska. Po ostatnim gwizdku Argentyńczyk wyznał, że drugie ostrzeżenie otrzymał głównie "za nazwisko".

Martinez i arbiter
Obserwuj nas w
sportpix / Alamy Na zdjęciu: Martinez i arbiter

Martinez: drugi bramkarz robił to samo, co ja

Aston Villa broni honoru angielskich drużyn. W czwartek The Villans po serii rzutów karnych wyeliminowali LOSC Lille i zameldowali się w półfinale Ligi Konferencji. Tym samym zostali jedynym reprezentantem Premier League na typ etapie europejskich pucharów.

W trakcie starcia z Francuzami doszło do niecodziennej sytuacji. Emiliano Martinez podchodził do serii rzutów karnych już z żółtą kartką na koncie. Podczas karnych rozpraszali go kibice Lille, a arbiter ostrzegał bramkarza, by nie reagował. Gdy jednak ten obronił uderzenie Nabila Bentaleba, od razu ruszył do trybun. Arbiter pokazał mu drugi kartonik, ale mało znany zapis pozwolił piłkarzowi zostać na murawie. I dobrze dla Aston Villi, bo ostatecznie okazał się też lepszy od Benjamina Andre i pomógł wywalczyć zespołowi awans.

Chodzi o reputację. Drugi bramkarz robił dokładnie to samo [kradł czas jeszcze podczas regularnej gry, za co pierwszą kartkę obejrzał Martinez – przyp. PP]. Dostałem “żółtko” po półgodzinie gry i przegrywaliśmy mecz, więc nie wiem, czego sędzia ode mnie chciał. Potem brakowało piłki na jedenastym metrze. Poprosiłem o nią chłopaka od podawania piłek i zostałem ukarany. Nie rozumiem przepisów – powiedział przekornie Argentyńczyk. Martinez rozegrał w tym sezonie 43 spotkania we wszystkich rozgrywkach. W 14 z nich udało mu się zachować czyste konta.

Czytaj więcej: Guardiola chce sprowadzić trzy gwiazdy, aby wygrać kolejną Ligę Mistrzów.

Komentarze