Scaloni postawił na Mastantuono
Transfer Franco Mastantuono do Realu Madryt sprawił, że o młodym Argentyńczyku zrobiło się głośno na całym świecie. Zaledwie kilka tygodni wystarczyło, by w barwach Królewskich pokazał opanowanie, kreatywność i odwagę w ofensywie.
Talent piłkarza szybko dostrzegł także Lionel Scaloni. Selekcjoner mistrzów świata zaskoczył wszystkich, powierzając mu koszulkę z numerem 10 w meczu eliminacyjnym przeciwko Ekwadorowi. To wyjątkowy symbol, bo przez niemal dwie dekady należała ona do Lionela Messiego – lidera i twarzy drużyny narodowej.
Do tej pory w zastępstwie Messiego „dziesiątkę” zakładali m.in. Paulo Dybala, Thiago Almada czy Angel Correa. Tym razem wybór padł na zawodnika Realu Madryt. – To jasny sygnał dla samego Mastantuono, że trener widzi w nim przyszłość kadry, a także dla świata, że Argentyna szykuje nowego lidera – komentowały media po spotkaniu.
Decyzja Scaloniego nabiera jeszcze większego znaczenia w kontekście spekulacji, że Messi mógł rozegrać swój ostatni mecz w narodowych barwach i nie wystąpi już na kolejnym mundialu. W takim scenariuszu Mastantuono jawi się jako naturalny następca słynnej koszulki.
W starciu z Ekwadorem 18-latek pojawił się na boisku na 28 minut. Nie dał się przytłoczyć presji, grał pewnie i szybko odnalazł się w nowej roli, mimo że Argentyna przegrała 0:1. Jego wejście do drużyny pokazało, że nie jest to tylko symboliczny gest, ale realna inwestycja w przyszłość reprezentacji.
Zobacz również: Barcelona wściekła na Ancelottiego. Poszło o Raphinhę