Robert Lewandowski: mecz na Wembley? Nie zaprzątałem sobie głowy

Robert Lewandowski
Obserwuj nas w
fot. Grzegorz Wajda Na zdjęciu: Robert Lewandowski

– Czy o piłkarza walczy federacja, czy klub, i tak na końcu decydują reguły w danym państwie. Organizacji decydujących jest na tyle dużo, że ciężko to połączyć, by zadowolić wszystkich. Stąd takie sytuacje, jak ta z zamieszaniem o mój występ na Wembley. Ja podchodziłem do tego spokojnie, bo dochodziły do mnie informacje, że przepisy się zmienią – mówi Robert Lewandowski.

Kapitan reprezentacji Polski odpowiadał w poniedziałek na pytania dziennikarzy.

O początkach współpracy z Paulo Sousą.

W teorii wygląda to wszystko bardzo dobrze, przejrzyście, jasno. Czekam na praktykę. Od pierwszego spotkania komunikat był klarowny i wiedzieliśmy, jak chcemy grać i jakie będą oczekiwania nowego trenera. Rozmów teraz nie będzie dużo, bo treningów będzie mało. Teoria będzie miała znaczenie, ale nie należy oczekiwać zbyt wiele od razu w praktyce. Wskazówki taktyczne mogą pomóc, ale nie to na początku będzie najważniejsze. Zdajemy sobie sprawę, że nasze indywidualne umiejętności mogą być kluczowe niezależnie od taktyki. Wszystko przez bardzo mało czasu.

O pierwszej rozmowie z nowym selekcjonerem.

Rozmowa z Paulo Sousą przebiegała w bardzo dobrej atmosferze. Biła wiedza i pomysł, jak mamy grać. Czuć jego pewność siebie, to było moje pierwsze wrażenie.

O zmęczeniu sezonem (na podstawie słów Piotra Zielińskiego i Mateusza Klicha, którzy mówią o tym wprost).

Dobrze, że chłopaki mówią o zmęczeniu, zawsze lepiej, że to robią niż mieliby ukrywać prawdę. Ja od początku sezonu przygotowywałem się do tego, jak będzie on wyglądał i czym się zakończy. Zresztą pewne rzeczy już teraz widąć – ostatnio często schodzę z boiska na ostatnie 15-20 minut, czasem dostawałem wolne. Gdy w tygodniu gram raz, a takie też są, nie miałem prawa być zmęczony. To może przyjść, ale do dziś go nie odczuwam, także pod kątem metnalnym.

O zamieszaniu z jego występem na Wembley.

Temat wywołał wielkie zamieszanie, ale ja się w to nie angażowałem. Przede wszystkim ważniejsze były te mecze, które są pierwsze. Poza tym byłem pewien, że z Anglią zagram, więc nie zaprzątałem sobie tym głowy. Czy o piłkarza walczy federacja, czy klub, i tak na końcu decydują reguły w danym państwie. Organizacji decydujących jest na tyle dużo, że ciężko to połączyć, by zadowolić wszystkich.

O spodziewanej zmianie taktyki i grze na trójkę obrońców oraz stosowaniu wysokiego pressingu.

Trzeba wypośrodkować taktykę. Nie będziemy ciągle odbierali i grali wyłącznie na połowie przeciwnika. Czasem trzeba pozwolić rywalowi rozegrać, przyjrzeć się, jak to robi. Jak się gra ofensywnie, jest większe ryzyko, że piłka będzie zagrana za linię obrony i trzeba się ścigać. Z drugiej strony jest większa szansa na stwarzanie okazji. Trzeba wypośrodkować. W przeszłości często byłem osamotniony z przodu, trudno mi było o sytuacje, tego brakowało. Jesteśmy gotowi na granie trójką niż przed MŚ 2018. Wyglądałoby to dużo lepiej.

O sytuacji Kamila Grosickiego.

Kamil jest na tyle doświadczonym zawodnikiem, że na reprezentację przyjeżdża z dodatkową ambicją i chęcią pokaznia czegoś, czego nie ma okazji pokazać w klubie. Życzę mu, by w klubie zaczął grać, ale ważne jest, by podczas tego zgrupowania trener mu się przyjrzał i odpowiedział na pewne pytania, które sam sobie zadaje. Kamil wiele tej reprezentacji dał, stwarzał coś z niczego, dawał sygnał do ataku.

O sile reprezentacji Węgier.

To, że jeden zawodnik (Dominik Szaboszlai – przyp. red.) jest kontuzjowany i nie zagra z nami, nie oznacza, że nie ma innych, którzy nie dają jakości Węgrom. Tylko od nas zależy, czy pozwolimy im ten potencjał rozwinąć. Prezentują stabilną formę, są poukładani taktycznie. Myślę, że są na poziomie zbliżonym do nas.

Komentarze