Polska – San Marino: Biało-czerwoni wykonali zadanie w ekskluzywnym sparingu

Piłkarze reprezentacji Polski
Obserwuj nas w
fot. Grzegorz Wajda Na zdjęciu: Piłkarze reprezentacji Polski

Reprezentacja Polski zgodnie z oczekiwaniami wywalczyła pełną pulę w rywalizacji z San Marino. Podopieczni Paulo Sousy przedłużyli jednocześnie passę spotkań bez porażki, która została zapoczątkowana w wygranym boju z Albanią w minionym miesiącu. Biało-czerwoni pokonali outsidera w grupie I pewnie 5:0. Udaną partię w polskim zespole zaliczył Łukasz Fabiański, który w starciu z San Marino zakończył piłkarską karierę. Oceny w skali szkolnej od 1-6, gdzie 1 to poniżej krytyki, a 6 to występ genialny.

  • Reprezentacja Polski wywalczyła trzy oczka w rywalizacji z San Marino, notując swoje czwarte zwycięstwo w ramach eliminacji do mistrzostw świata
  • Swoich statytystyk pod względem zdobytych bramek tym razem nie poprawił Robert Lewandowski
  • Goal.pl wystawił oceny polskim piłkarzom za starcie przeciwko drużynie Franko Varrelli

Polska – San Marino, noty za mecz

Łukasz FABIAŃSKI (4) – W ostatnim meczu w drużynie narodowej bramkarz West Hamu United nie miał zbyt dużo pracy. W każdym razie, gdy trzeba było zachować spokój, to Fabiański stanął na wysokości zadania. Wyróżniał się pełną koncentracją. W momencie, gdy opuszczał plac gry, uronił kilka łez. Ostatecznie jego licznik w reprezentacji Polski zatrzymał się na 57 występach.

Tomasz KĘDZIORA (4,5) – Zawodnik Dynama Kijów zaznaczył swoją obecność w meczu, podwyższając prowadzenie reprezentacji Polski na 3:0. To był premierowy gol 27-latka w koszulce z orzełkiem na piersi. Kolejne potwierdzenie, że marzenia się spełniają. Zanotował 138 kontaktów z piłką, zachowując 96-procentową skuteczność podań. Zagrał siedem długich piłek, notując pięć celnych podań.

Michał HELIK (3) – Nie był to najlepszy występ zawodnika Barnsley w kontekście gry ofensywnej. Aczkolwiek w grze defensywnej obrońca robił, co do niego należało. W każdym razie Helik solidnie zapracował na to, aby być jednym z głównych kandydatów do wygrania kategorii pudła sezonu. Zawodnik z bliskiej odległości trafił piłką w słupek.

Robert GUMNY (4) – Trudno ocenić występ piłkarza po meczu na tle teoretycznie słabszego przeciwnika. Aż prosi się, aby Gumny został sprawdzony na tle mocniejszego rywala. W rywalizacji z San Marino jego gra mogła się podobać. Był to premierowy występ piłkarza w reprezentacji dowodzonej przez Paulo Sousę. Na duży plus ma wpływ to, że zawodnik zaliczył asystę przy bramce zdobytej przez Adama Buksę.

Płacheta i Kozłowski zasłużyli na wyróżnienie

Mateusz KLICH (4,5) – Bardzo ważna postać Biało-czerwonych w układance selekcjonera reprezentacji Polski. Nie będzie chyba żadnym nadużyciem stwierdzenie, że na tle Sanmaryńczyków grał jak profesor. Widoczny był w postawie Klicha głód gry. Był bardzo aktywny, wszędzie go było pełno i często angażował się w grę w ofensywną reprezentacji Polski.

Karol LINETTY (2,5) – Niestety taki mecz jak ten w sobotni wieczór zawodnik Torino będzie chciał prawdopodobnie jak najszybciej zapomnieć. Piłkarze często w swoich wypowiedziach powtarzają frazesy, że chcą dawać z siebie wszystko. Linetty bez wątpienia tego nie zrobił w rywalizacji z San Marino. W konfrontacji z Albanią na pewno nie zagra, bo otrzymał żółtą kartkę, która wyklucza go z potyczki w Tiranie.

Przemysław FRANKOWSKI (3) – Nie był to najlepszy występ zawodnika Lens. W lidze francuskiej piłkarz wyróżniał się niezwykłą pewnością siebie. Tymczasem w rywalizacji na tle San Marino było pod tym względem znacznie gorzej. Jeśli potyczka z outsiderem grupy I miała zdecydować o tym, czy piłkarz zagra z Albanią, to mamy wątpliwości, czy to starcie pomogło Frankowskiemu.

Przemysław PŁACHETA (4,5) – Odważny i kreatywny występ zawodnika Norwich. Jeden z lepszych w szeregach Biało-czerwonych. Miał dwa dryblingi i oba udane. Celność podań na poziomie ponad 82 procent. Ogólnie zaliczył 18 dośrodkowań, z czego połowa z nich była celna. Duża krytyka spadła na Paulo Sousę za to, że ten powołał Płachetę. Zawodnik odpowiedział jednak na boisku, że decyzja nie była zła. Zaliczył asystę, co tylko potwierdza, że piłkarz dobrze czuł się na boisku PGE Narodowego.

Kacper KOZŁOWSKI (4,5) – Wygląda na to, że pomocnik Pogoni Szczecin w przyszłości może być motorem napędowym Biało-czerwonych. W sobotniej batalii Kozłowski miał udział przy dwóch golach reprezentacji Polski. Jeden z najmocniejszych punktów w ekipie Paulo Sousy. Kto wie, czy już wkrótce piłkarz nie będzie decydował o obliczu gry polskiej drużyny.

Kapitan tym razem nie strzelił

Robert LEWANDOWSKI (3) – Napastnik Bayernu Monachium może czuć niedosyt po starciu z Sanmaryńczykami. Lewandowski nie wpisał się na listę strzelców, co z pewnością mogło go denerwować. Chociaż najskuteczniejszy polski piłkarz szukał sobie sytuacji strzeleckich, to często był bezradny, na co wpływ miała wolna i schematyczna gra polskiej drużyny.

Sebastian ŚWIDERSKI (4) – Były napastnik Jagiellonii Białystok otworzył wynik rywalizacji. Wpisał się na listę strzelców w 10. minucie. Świderski wykorzystał podanie od Przemysława Płachety, odpłacając się Paulo Sousie za zaufanie, jakim Portugalczyk obdarzył zawodnika. Zagrał w 11 na 12 spotkań w reprezentacji Polski prowadzonej przez byłego opiekuna między innymi Fiorentiny, czy Bordeaux. Kolejny przyzwoity występ 24-latka w drużynie narodowej.

Karol Świderski
Karol Świderski (fot. Grzegorz Wajda)

Piątek wrócił z przytupem

Krzysztof PIĄTEK (4) – Napastnik Herthy Berlin pojawił się na boisku po zmianie stron. Widoczne było, że chciał okrasić swój występ trafieniem. Sztuka ta udała mu się tuż przed końcem meczu, gdy Piątek zaimponował swoim instynktem strzeleckim, wykorzystując podanie od Kacpra Kozłowskiego. Rywalizacja o miejsce w ataku reprezentacji Polski wygląda zatem bardzo ciekawie.

Radosław MAJECKI (3) – Trudno skomentować w jakikolwiek sposób występ bramkarza AS Monaco, bo nie miał nie tylko okazji do wykazania się, ale też zaliczył mało kontaktów z piłką. Łącznie zaledwie trzy. W każdym razie zmienił Łukasza Fabiańskiego, co z pewnością pozostanie w jego pamięci na długo.

Bartosz BERESZYŃSKI – Grał zbyt krótko, aby ocenić.

Jakub MODER – Grał zbyt krótko, aby ocenić.

Adam BUKSA – Grał zbyt krótko, aby ocenić.

Komentarze