Lewy wrócił pamięcią do kontuzji z meczu z Andorą. “Boli to do dzisiaj”

Robert Lewandowski
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Robert Lewandowski po marcowym zgrupowaniu reprezentacji Polski nie miał powodów do radości, bo doznał kontuzji w starciu z Andorą. Kapitan Biało-czerwonych w rozmowie z Michałem Kołodziejczykiem z Canal+ wrócił pamięcią do tego zdarzenia, dając do zrozumienia, że wciąż boli go to, że przegapił przez uraz ważne wydarzenia.

Lewandowski stracił szansę na realizację marzeń

Robert Lewandowski z powodu kontuzji w rywalizacji z Andorczykami nie mógł zagrać na Wembley przeciwko Anglii. Polski napastnik przegapił też starcia w Lidze Mistrzów przeciwko Paris Saint-Germain, co skutkowało tym, że Bayern Monachium nie był w stanie wyeliminować z rozgrywek mistrzów Ligue 1.

Dziennikarz Canal+ Sport zapytał wprost reprezentanta Polski, czy żałuje występu przeciwko Andorze. 32-latek odpowiedział zgodnie z oczekiwaniami.

– Nie, nie żałuję tego na pewno. To, co zdarzyło się w tym meczu, to tak naprawdę pech. Taką kontuzję również dobrze mogłem odnieść, wchodząc po schodach. Było to niezwykle niefortunne i przypadkowe. Tym bardziej że byłem już szykowany do zmiany – mówił Lewandowski.

– Nie mogę żałować występu w reprezentacji, bo zdobyłem też dwie bramki w tym spotkaniu. Gole strzelone w reprezentacji są zawsze wyjątkowe i szczególne, więc pod tym względem na pewno nie żałuję tego, że zagrałem. Czasami timing jest zły i w tamtym momencie, to bardzo bolało. Boli to w sumie dzisiaj, ale nie ma co rozpaczać – dodał polski napastnik.

Mimo tego, że Lewy nie mógł zagrać w kilku spotkaniach, to i tak wciąż ma szansę na pobicie rekordu pod względem goli strzelonych w jednym sezonie w Bundeslidze. Aktualnie kapitan Biało-czerwonych legitymuje się bilansem 40 goli na koncie. W sobotę Bayern zmierzy się z Augsburgiem w ostatnim spotkaniu sezonu w lidze niemieckiej. Odnotujmy, że barwy ekipy w WWK-Arena reprezentuje Rafał Gikiewicz.

18+ | Graj odpowiedzialnie! | Obowiązuje regulamin

Komentarze