Sprawa Buksy. Gdy PR staje się priorytetem

Aleksander Buksa
Obserwuj nas w
Grzegorz Wajda Na zdjęciu: Aleksander Buksa

Oświadczenie Adama Buksy ma kilka tysięcy znaków i tak naprawdę półtora mocnego zarzutu. Raczej nie udało mu się odkręcić patrzenia na to, że Wisła wciąż może się czuć oszukana. Zarządzanie całą sprawą ze strony klubu było jednak katastrofalne i w jednym Buksa rację ma na pewno – dla władz Wisły PR jest jednym z najwyższych priorytetów.

W wywiadzie dla Interii Tomasz Jażdżyński zaatakował Adama Buksę na tyle mocno, że reakcja była kwestią czasu. Ten nie chciał rozmawiać, ale wyprowadził kilka ciosów w oświadczeniu zamieszczonym na stronie meczyki.pl. Stratą czasu jest dyskutowanie o kilku argumentach, jak wożenie małego Olka na treningi, inwestowanie w psychologa, albo o malowaniu pokoju w barwy Wisły, ale zarzut o próbie wyłudzenia od 18-letniego piłkarza podpisu pod kontraktem brzmi już poważnie.

Cytat: “Maciej Bałaziński, chciał wprowadzić syna w błąd, że umowa jest ustalona z panem Zahavim, co zdziwiło Olka, bo nigdy nie słyszał, aby tak faktycznie było. Pan Bałaziński zadzwonił w trakcie spotkania do Zahaviego w celu wyjaśnienia zamieszania. Po zakończeniu rozmowy rozłączył się i oznajmił synowi, że pan Zahavi jest zaskoczony postawą Olka, bo wszystko jest ustalone i Olek może spokojnie złożyć podpis. W rzeczywistości był to zwykły blef”.

Jażdżyński w kolejnym wywiadzie przedstawia to z zupełnie innej perspektywy: “Po długiej rozmowie, kiedy kategorycznie oświadczył, że nie jest skłonny podpisać żadnego kontraktu z Wisłą Kraków, został poinformowany, że klub ma dla niego dwie propozycje: – jedną wynegocjowaną z jego ojcem pół roku temu i drugą oddającą rozmowy z agentem w styczniu, w stanie takim, jaki został po tym, gdy zablokowane zostały dalsze negocjacje. (…) Rozmowa z agentem nie dotyczyła już negocjacji umów, a jedynie konsultacji i zatwierdzenia treści oświadczenia o odmowie podpisania zaproponowanego kontraktu”.

Mamy zatem słowo przeciwko słowu, trudno zająć tu jednoznaczne stanowisko, każdy pewnie sam wyciągnie jakieś wnioski. Idziemy dalej. Buksa wini Wisłę za brak planu na budowanie Olka. I to jestem w stanie kupić, zwłaszcza jeśli ze strony klubu faktycznie padały deklaracje, że młody Buksa jest ich priorytetem, choćby totalnie interesownie (droga sprzedaż, nic w tym złego). Piłkarz jesienią był kompletnie bez formy, sportowo nie dawał niczego, ale jeśli jest on priorytetem, trzeba mieć plan na jego odbudowanie. Tego zabrakło. 60 minut, jakie łącznie rozegrał od września w Ekstraklasie nie przekonują mnie, że jest to bardziej wartościowy wynik niż mecze w Centralnej Lidze Juniorów. Co zresztą potwierdzają fakty – po przyjściu następnej rundy Buksa przegrywa nawet z Fatosem Becirajem. Bez względu na sytuację kontraktową.

Ale nawet jeśli uznamy, że Buksa tak źle wyglądał fizycznie, że w tym konkretnym okresie nie dało się go odbudować nawet przy najlepszym planie, Wisła popełniła groteskowe błędy. Jak sądzę, biorące się z pościgu za PR-em. Ogłoszenie “Buksa 2023” zamiast “Buksa 2021, ale umówiliśmy się na 2023”, za które klub teraz przeprasza, było bardziej efektowne, zwłaszcza, że w tamtym momencie presja na dobre przedłużenie kontraktu była ogromna. Dziennikarze zaczęli pisać, że Wisła swoją szansę już przegapiła, gdy zamiast wcześniej ustalić warunki nowej umowy, z automatu przedłużyła Buksie tę juniorską, więc trzeba było pokazać im miejsce w szeregu. I przy akompaniamencie braw kibiców spytać – i co powiecie teraz, dyletanci?

Argument przedstawiony przez Tomasza Jażdżyńskiego, że ogłoszenie “2023” było wymuszone przez Buksów (ojciec piłkarza zaprzecza), oznaczałby, że klub zamiast dbać o swoje dobro, pozwala zarządzać osobom z zewnątrz. A ostatnio Jarosław Królewski zaatakował Tomasza Włodarczyka za ujawnienie bijącej w dobry PR prawdy o kontrakcie Buksy.

Dziennikarza. Za ujawnienie prawdy.

Wisła ma problem z dobrym rozumieniem PR-u. Z robieniem z niego priorytetu. Jak teraz można odczytywać wywiad Kuby Błaszczykowskiego w FootTrucku, w którym przejechał się po Piotrze Obidzińskim również w kwestii kontraktu Buksy? “Widzicie? On nie potrafił, a my potrafimy”. Okazało się, że jednak też nie potraficie.

Nie przekonuje mnie mówienie o budowaniu klubu na zaufaniu – a takie tłumaczenia zamieszania z Buksami ze strony Wisły też słyszymy – gdy okłamało się własnych kibiców. Powtórzę, bez względu na wszystko – naiwność, przekonanie, że Buksa zostanie do 2023, czy korzystny układ gwiazd – gdyby nie szaleńcza pogoń za dobrym wizerunkiem wyjściem było napisanie “Buksa 2021, ale umówiliśmy się na 2023”. Nic nie stało na przeszkodzie, by dla podbicia wiarygodności tej informacji Olek pozował z koszulką “2023” i nikt by dziś do klubu nie miał pretensji.

I na koniec – z tą fajnością bywa czasem groteskowo. Po przegranym meczu z Wartą Poznań, gdzie Dawid Abramowicz sprokurował karnego i zawalił jednego z goli, socialowcy Wisły zachęcając do ściągnięcia tapet pytali na Twitterze jak gdyby nigdy nic: Kto z duetu Vullnet Basha – Dawid Abramowicz znajdzie się na Twoim ekranie?

Komentarze