Stal Mielec – Raków Częstochowa: trzy gole, ale dwa uznane
Na początek zmagań 31. kolejki doszło do starcia dwóch ekip o zupełnie odmiennych celach. Stal Mielec walczy o pozostanie w Ekstraklasie, natomiast Raków Częstochowa marzy o mistrzostwie Polski. Już w 7. minucie goście mogli potwierdzić swoje aspiracje, ale Jakub Mądrzyk w wyjątkowo szczęśliwy sposób wybronił mocne uderzenie Władysława Koczerhina zza 16. metra.
Trzy minuty później to gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. Fryderyk Gerbowski popędził z atakiem, wdarł się w szesnastkę i oddał groźny strzał. Kacper Trelowski końcówkami palców sparował piłkę na poprzeczkę i uchronił swoją drużynę od utraty bramki.
W 42. minucie futbolówka znalazła się w siatce Stali. Jonatan Braut Brunes urwał się Bertowi Esselinkowi i uderzeniem bez przyjęcia nie dał szans Jakubowi Mądrzykowi. Jednak po dłuższej analizie to trafienie nie zostało uznane – na ofsajdzie znalazł się asystujący Brunesowi Władysław Koczerhin.
Zobacz WIDEO: Polskie ligi wzorem dla innych. „Zazdroszczą nam”
Po zmianie stron tempo gry spadło. Dopiero w 70. minucie Raków wypracował groźną sytuację. Najpierw Mądrzyk zastopował próbę Patryka Makucha, a chwilę później poradził sobie ze strzałem Koczerhina z powietrza. W 73. minucie lider Ekstraklasy dopiął swego. Po stałym fragmencie gry piłkę do siatki skierował Peter Barath, który najlepiej odnalazł się w zamieszaniu przed bramką Mądrzyka.
W 82. minucie Raków prowadził już 2:0. Znakomitym dośrodkowaniem z lewej flanki popisał się Ivi Lopez, a Jonatan Braut Brunes zamknął akcję bezbłędną główką.
Częstochowianie utrzymali korzystny wynik i mają na koncie już 65 punktów. Jak odpowie Lech Poznań? Kolejorz traci pięć oczek, ale jeszcze nie rozegrał swojego spotkania z Puszczą Niepołomice. Z kolei Stal pozostała na 17. lokacie.
Stal Mielec – Raków Częstochowa 0:2 (0:0)
Barath 73′, Braut Brunes 82′
Komentarze