Raków z Superpucharem Polski po thrillerze rzutów karnych!

Vladan Kovacević
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Vladan Kovacević

Drużyna Rakowa Częstochowa rozegrała świetną pierwszą połowę, w trakcie której do siatki trafił Fran Tudor. W końcówce spotkania wyrównać zdołał wprowadzony z ławki Mahir Emreli, przez co do wyłonienia zwycięzcy konieczne okazały się rzuty karne. W nich Vladan Kovacević obronił uderzenie Bartosza Kapustki, co pomogło zespołowi Papszuna sięgnąć po pierwszy w historii Superpuchar Polski.

Raków zaskoczył Legię w pierwszej połowie

Legia Warszawa rozpoczęła spotkanie w mocno rezerwowym składzie. Na ławce pozostali, między innymi, Luquinhas, Bartosz Kapustka i Mahir Emreli. Te absencje wykorzystał Raków Częstochowa. Zespół Marka Papszuna był znacznie aktywniejszy w pressingu, co zaowocowało już w 9. minucie. Legioniści stracili piłkę na własnej połowie, a po szybkiej akcji uderzać próbował David Tijanić. Słoweniec skiksował, ale zarobił dla Rakowa rzut rożny. Korner wykonał Marcin Cebula. Jego wrzutkę przedłużył Andrzej Niewulis, a w trudnej sytuacji piłkę głową do siatki skierował Fran Tudor. Mimo objęcia prowadzenia to nadal zdobywcy Pucharu Polski dominowali. Po upływie kwadransa po raz kolejny sprytnie rozegrali rzut rożny, ale Tijanić uderzający w stylu Marco van Bastena nie trafił w światło bramki.

Przebudzenie mistrzów Polski pozwoliło im wyrównać, ale polegli w rzutach karnych

Widać było, że trener Michniewicz znacznie wpłynął na swoich podopiecznych w przerwie. Wojskowi wrócili na murawę zmotywowani i częściej przebywali na wrogiej połowie. Już w 50. minucie powinni wyrównać. Świetnie futbolówkę przed wrogim polem karnym przejął Lindsay Rose. Obrońca ruszył skrzydłem i wycofał piłkę do Rafy Lopesa, a ten huknął w poprzeczkę. Na pół godziny przed końcem szkoleniowiec Legii zdecydował się na poczwórną zmianę, w wyniku której na boisku pojawili się Emreli, Kapustka, Luquinhas oraz Kacper Skibicki. Nie wnieśli jednak oni wymaganego przez kibiców ożywienia. To Raków był wręcz o krok od podwojenia prowadzenia. W 77. minucie Sebastian Musiolik ambitnie zaatakował Mateusza Wieteskę, utrzymał piłkę w boisku i wystawił ją do Iviego Lopeza. Wprowadzony z ławki Hiszpan zdobył bramkę, ale arbiter po konsultacji z VAR-em dopatrzył się faulu Musiolika na obrońcy Legii.

W drugiej połowie groźnie wyglądającej kontuzji doznał bramkarz warszawiaków, Cezary Miszta, przez co arbiter doliczył aż dziesięć minut. Raków bronił się coraz niżej, co wreszcie przyniosło skutki. Do ciętej wrzutki wyszedł bramkarz Rakowa, ale minął się z piłką, a tę z bliska do siatki skierował Emreli i doprowadził do serii rzutów karnych. W niej Vladan Kovacević obronił strzał Kapustki, a Emreli trafił w słupek. Co prawda Miszta powstrzymał uderzenie Zorana Arsenicia, ale to nie wystarczyło, by wygrać mecz. Raków po wielkich emocjach sięgnął po pierwszy w historii klubu Superpuchar Polski i trzeba przyznać, że było to zwycięstwo zasłużone.

Komentarze