Atomowy początek Rakowa nie wystarczył do zwycięstwa

Raków - Jagiellonia
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Raków - Jagiellonia

Pomimo dwubramkowego prowadzenia osiągniętego już po dziesięciu minutach gry, Raków Częstochowa nie mógł finalnie cieszyć się z niedzielnego zwycięstwa. Ambitna postawa Jagiellonii Białystok pozwoliła na wyrównującą bramkę kilka minut przed końcem. Goście przerwali tym samym passę trzech kolejnych ligowych przegranych.

  • Raków Częstochowa zremisował z Jagiellonią Białystok 2-2
  • Wynik spotkania otworzył Bartosz Nowak, dla którego było to pierwsze trafienie w barwach wicemistrza Polski
  • Jagiellonia remisując w niedzielę przerwała passę trzech ligowych porażek z rzędu

Zabójczy początek meczu

Przed 5. kolejką Ekstraklasy Jagiellonia znalazła się w niekomfortowej sytuacji. Miała za sobą już trzy kolejne przegrane, a niedzielny wyjazd do Częstochowy również nie zwiastował niczego dobrego. Pomimo wpadki Rakowa w meczu z Górnikiem Zabrze, faworyt rywalizacji mógł być tylko jeden.

Problemy gości zaczęły się już w trzeciej minucie spotkania. Dobry atak Rakowa wykończył Bartosz Nowak, strzelając tym samym swoją pierwszą bramkę po przenosinach z Górnika Zabrze. Po dziesięciu minutach na tablicy wyników było już 2-0. Fatalnie we własnym polu karnym zachował się Bojan Nastić, który nie zdążył zareagować na odbitą od słupka piłkę – ta trafiła w nogę obrońcy Jagiellonii i wpadła do bramki. Wówczas wydawało się, że emocje w niedzielnym meczu dobiegły już końca.

Ambitna postawa Jagiellonii nagrodzona

Podopieczni trenera Macieja Stolarczyka musieli dobrze spożytkować czas spędzony w szatni, ponieważ na drugą połowę wyszli już zdecydowanie bardziej zmotywowani. Chwilę po zmianie stron mogła paść bramka kontaktowa, lecz napastnik Jagiellonii w momencie podania znajdował się na spalonym.

Goście strzelanie zaczęli w 63. minucie. Na uderzenie zza pola karnego zdecydował się wprowadzony po przerwie Nene, a piłka po jego strzale oszukała Trelowskiego i zatrzepotała w siatce. Obie ekipy miały w kolejnych minutach dogodne sytuacje do strzelenia bramki, lecz zawodziła skuteczność. Na pochwałę zasługuje natomiast postawa Jagiellonii, która pomimo niekorzystnego wyniku nie poddawała się, lecz dążyła do odrobienia strat. Zostało to wynagrodzone w 85. minucie meczu. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał Jesus Imaz, który strzałem głową doprowadził do wyrównania.

Po trafieniu Hiszpana strzelanie w Częstochowie się zakończyło. Jagiellonia wywozi z trudnego terenu cenny punkt, natomiast Raków taki rezultat może uznać za spory zawód.

Komentarze