Piotr Obidziński: szykujemy zmiany, po których o Rakowie będzie głośno

- 1 i 2 lipca ogłosimy coś, po czym powinno być dość głośno o Rakowie - mówi w rozmowie z Goal.pl Piotr Obidziński, prezes Rakowa Częstochowa.

Piotr Obidziński, prezes Rakowa Częstochowa
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Piotr Obidziński, prezes Rakowa Częstochowa
  • Raków Częstochowa będzie miał niedługo nowego sponsora “na koszulki” – zdradza w rozmowie z nami Piotr Obidziński
  • Z prezesem mistrzów Polski porozmawialiśmy też o finansach – czy należy spodziewać się kolejnego roku z wielką stratą finansową oraz czy wobec poprzedniej, przekraczającej 20 mln zł – pieniądze z tytułu gry w fazie grupowej europejskich pucharach stają się koniecznością
  • Wywiad został przeprowadzony 26 czerwca

Raków Częstochowa – będzie nowy sponsor

Przemysław Langier: Co się zmieniło w Rakowie, odkąd został pan prezesem? Poza trenerem oczywiście.

Piotr Obidziński (prezes Rakowa Częstochowa): Przeorganizowaliśmy odpowiedzialności w ramach działów. Doszło do kilku zmian personalnych – na przykład po wakacjach pojawi się nowy szef marketingu, a jest już nowy szef akademii. Wdrożyliśmy też nowoczesne procedury w dziale finansowo-licencyjnym, aby lepiej scenariuszowo przewidywać sytuację. Dzięki temu mamy finansowy widok 360 stopni na całą organizację włącznie z akademią, która funkcjonowała trochę poza strukturami klubu a teraz jest zintegrowana od strony zarówno strategii jak i finansów. Wiele się dzieje pod kątem odejścia Marka, który był trenerem od II ligi, więc to, co w wielu klubach jest podzielone między kilka działów, w Rakowie robił sam trener. Teraz to się zmienia. Natomiast generalnie mamy niefortunny czas na to pytanie… Ogłoszenia o wielu ważnych zmianach dopiero przed nami.

Ja chętnie posłucham…

Nie mam tu na myśli zmian personalnych, a bardziej te dotyczące współprac. Jednym z moich celów jest wprowadzanie zmian biznesowych i to właśnie przed nami. Te zmiany będą ogłoszone 1 oraz 2 lipca, i mogę powiedzieć, że to będą duże zmiany, o których powinno być głośno.

Bardzo głośno?

Myślę, że dość głośno.

Nowy sponsor na koszulkę?

Tak. Choć X-kom oczywiście zostaje.

Ivi Lopez zabrał głos po poważnej kontuzji. “Najtrudniejsza wiadomość w mojej karierze”
Ivi Lopez

“Najtrudniejsza wiadomość w mojej karierze” Raków Częstochowa we wtorek towarzysko mierzył się z beniaminkiem PKO BP Ekstraklasy – Puszczą Niepołomice. To spotkanie okazało się pechowe dla Iviego Lopeza, który niestety zerwał więzadła krzyżowe i może pauzować od 8-10 miesięcy. Hiszpański pomocnik przyznał, że diagnoza ws. kontuzji była najtrudniejszą wiadomością w jego karierze. – Dzisiaj muszę

Czytaj dalej…

Nakręcać spiralę

Zmiany zachodzą też w sportowej sferze. Pozyskaliście już siedmiu nowych piłkarzy, tymczasem pamiętam swoją rozmowę z Michałem Świerczewskim w dniu ogłoszenia odejścia Marka Papszuna i spytany o transferowe plany powiedział: ich skala będzie zależna od przejścia I rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Zmieniła się koncepcja, czy kolejne transfery – te zależne od wyniku – dopiero przed wami?

Prawdę mówiąc my cały czas realizujemy jedną zakładaną strategię, o której Michał zresztą wspomniał w podobnym czasie – że będziemy dużo bardziej stawiać na młodych oraz na wypożyczenia z opcją wykupu, co widać po tej siódemce. Oczywiście gdzieś obok prowadzimy kilka dużych tematów – mam na myśli wzmocnienie pod kątem doświadczenia, choć o nich nie ma co gadać, póki nie będą dopięte, bo to jest obarczone dużym ryzykiem.

Właściciel Rakowa mówił mi też, że klub właściwie już doszedł do ściany, jeśli chodzi o rozwój, a głównym zadaniem będzie teraz utrzymać się na odpowiednim poziomie – skoro pewnych kwestii się nie przebije. Ja wyczuwam, że pan margines na rozwój widzi.

Zakładając, że zostanie przebity sufit infrastrukturalny, co już się powoli dzieje, to wciąż możemy być dalej niż obecnie. Zaraz zaczniemy jedną budowę i składamy wniosek o kolejną dużą – nasze miejsce do życia z opcją rozgrywania meczów. To powstanie w ciągu najbliższych kilkunastu lub niskich kilkudziesięciu miesięcy. A rozbudowa infrastruktury na stałe wpisze Raków w mapę polskiego futbolu. Poza tym margines na rozwój wciąż jest – spójrzmy na europejskie puchary. Musimy jednak przynajmniej co dwa lata grać w fazie grupowej, bo to pomoże nam budować markę, zarabiać pieniądze, rozwijać społeczność. To ostatnie to odrobinę niedoceniana rzecz, a przecież regularne sukcesy na kontynencie sprawią, że Raków będzie miał jeszcze większe niż obecnie grono sympatyków ogólnopolskich. Michał patrzy szeroko i chodziło mu pewnie o to, że statystycznie w ubiegłym roku powinniśmy grać w fazie grupowej, a tego nie zrobiliśmy. A żeby obrazowo przedstawić, co musimy zrobić, to powiedziałbym, że nawet jeśli nie będziemy w stanie przebić sufitu, to musimy podnieść naszą podłogę. By w przypadku gorszego sezonu odbić się od podłogi leżącej znacznie wyżej i szybko wrócić pod sufit.

Pytam teraz byłego prezesa Wisły. Czy poza infrastrukturą jest coś, co w Wiśle Kraków działało lepiej niż w Rakowie tylko ze względu na wielkość klubu samą w sobie?

Tak, już w sumie o tym wspomniałem – chodzi o społeczność wokół klubu. Natomiast to jest “budowalne” i wierzę, że my to zrobimy. Wisła miała złoty czas na początku wieku, w którym zaskarbiła sobie ogromne grono kibiców, które do dziś jest przy klubie. Oczywiście można mówić, że Kraków jest większym miastem, ale regularna gra w pucharach przyciąga kibiców. My jesteśmy klubem geograficznie centralnie położonym i dzieki temu mamy możliwości, by budować społeczność wokół Rakowa większą niż ta z Częstochowy. Przy sukcesach sportowych potencjał na zapełnienie 13-tysięcznego stadionu jest oczywisty. Tym bardziej, że stadion żużlowy się zapełnia.

Brzmi to wszystko tak, jakby było czymś bardzo łatwym do zrobienia…

Powiedzmy, że jest to pewnego rodzaju spirala, która sama się nakręca. Bazując na infrastrukturze i sukcesie sportowym, można zbudować społeczność. A za tym idzie więcej sponsorów, więcej pieniędzy, a potencjał na otrzymywanie kolejnych rośnie. Teraz najważniejsze jest, by nie pozwolić tej spirali kręcić się w niewłaściwą stronę. By do tego nie doszło, infrastruktura jest podstawą.

Czy Raków będzie potrzebował pieniędzy ze sprzedaży lub od UEFA? To zależy

Dużo o pieniądzach, więc nie mogę nie spytać o sprawozdanie finansowe. Wiem, że strata była zakładana, choć też wiem, że nie w takiej skali. Celem nadrzędnym był jednak sukces sportowy. A jak to jest w przypadku nowego sezonu? Znów zakładacie stratę?

Nie zakładamy jej. Stabilność finansowa oparta jest na trzech filarach – sponsorach: prywatnych i publicznych, transferach piłkarzy oraz pieniądzach od UEFA za grę w Europie. Wewnątrz transferów są dwa tematy: skauting i sprzedaż piłkarzy oraz budowanie ich poprzez akademię. Oba te elementy bardzo się u nas rozwijają. Już teraz mamy zawodników, których możemy sprzedać i załatać dziurę. Poza tym następuje zbliżenie akademii i pierwszej drużyny, i mam nadzieję, że jeśli nie w tym, to w następnym sezonie jakiś zwrot z kilkudziesięciomilionowej inwestycji na akademię już się pojawi.

Generalnie z tymi filarami jest tak, że jeśli dobrze zadziałają dwa z trzech, to strat finansowych już nie powinno być.

No to pomówmy o filarach finansowania Rakowa. O tej sprzedaży piłkarzy wspomnieliście we wniosku licencyjnym. Z tego, co pamiętam, była mowa o sprzedaży trzech, każdy w kwocie przynajmniej 1 mln euro. Kiedy ten exodus?

Żeby była jasność – nie ma tak, że kogoś koniecznie chcemy wypchnąć. I nie sądzę, że do takiego exodusu dojdzie. Sprawa wygląda w ten sposób, że jesteśmy otwarci na rynku, mamy też szeroką kadrę. Jeżeli komuś jest potrzebny któryś z naszych piłkarzy, do tego spełni nasze i zawodnika oczekiwania, to można się spodziewać jakichś odejść. Ale nie ma sensu o tym rozmawiać, dopóki nie dojdzie do konkretów. Nie wymienię przecież nazwiska piłkarza, który na dziś jest bliżej odejścia od innych, bo to byłoby nieprofesjonalne. Poza tym rozmowy “przychodzące” i “odchodzące” trwają równolegle, a to mechanizmy powiązane. Byłoby cokolwiek niegrzeczne i nie w interesie klubu rzucanie nazwiskami.

To teraz kolejny filar. Pieniądze od UEFA za grę w fazie grupowej któregoś z pucharów. Czy Raków jest dziś w stanie bez nich funkcjonować, czy zależność weszła w nowy etap – taki, w którym są koniecznością?

Jak już wspomniałem – to jest tylko jeden z filarów, a da się funkcjonować nawet w przypadku, gdy któryś nie działa. Bo kolejnym są sponsorzy, jak mówiłem z sektora prywatnego i publicznego. I jeśli faktycznie te kwestie potoczą się dobrze, to domyka budżet. Jeśli nie – będzie potrzebny transfer wychodzący. Jeśli będzie za mały  – wtedy i transfer, i awans do pucharowej grupy. Kilka umów już jest podpisanych, a kilka w toku. Ale jeśli zadziała tylko pół filaru sponsoringowego, pewnie będzie potrzeba jednego transferu wychodzącego lub awansu do grupy. A jeśli odpalą wszystkie – można skończyć jak Legia w 2016, z kilkudziesięciomilionowym zyskiem. To jednak nie jest zwykłe dodawanie i odejmowanie, to typowy model synergiczny między filarami, o którym mówiłem wcześniej.

Raków ma jeszcze jeden filar. Nawet w tym wywiadzie padło jego nazwisko.

To zaleta stabilnego właściciela. Raków w zeszłym roku nie grał w grupie, nie miał transferów, sponsorzy nie byli tak mocni, a mimo wszystko trwa. Z wypłatami na czas – co jest tylko i wyłącznie dzięki właścicielowi. Finansowo poprzedni rok był trudny, a i tak dla wielu ludzi nieodczuwalny. A teraz, mocno rośnie filar sponsoringowy i jednocześnie kadra rośnie jakościowo i ilościowo.

Miałem pytać o plan na najbliższych pięć lat, ale chyba go rozumiem.

Tak, nakręcanie spirali, o której wspominam, która dodatkowo w dłuższej perspektywie musi być oparta o infrastrukturę.

Piotr Obidziński

Życie po Marku Papszunie

Brzmi to wszystko ładnie, ale na dzień dobry dostał pan obuchem w głowę. Bo tak można traktować odejście Marka Papszuna.

Tak, dowiedziałem się o tym niedługo po przyjściu do Rakowa.

Gdybym pana spytał o porównanie dwóch trenerów – Marka Papszuna i Dawida Szwargi?

Obaj mają bardzo mocny kręgosłup merytoryczno-intelektualny, jeśli chodzi o podejście do piłki, do treningów, ogólnie do pracy. Tutaj nastąpiła naturalna scheda, oni pod tym kątem patrzyli w tę samą stronę. Na tyle, na ile poznałem Marka, prowadzenie piłkarzy przypominało bardziej dobrze zorganizowane szkolenie komandosów niż obozu sportowego. I widzę, że Dawid Szwarga dzieli z nim ten mindset na zasadzie niemyślenia o futbolu, że chill, to tylko piłka, nie ma się czym przejmować. To ciężka robota do wykonania, a po piłkarzach widać, że to działa.

A różnice?

Dawida i Marka dzieli prawie 20 lat, więc muszą być. Mam wrażenie, że teraz nastąpiło coś w rodzaju powiewu wiedzy – też dla mediów. Jesteśmy pod względem wiedzy na światowym poziomie, jeśli chodzi o sztab Rakowa. Nie odbiegamy od największych, jeśli chodzi o komunikację, o narzędzia, jakich używają. W drugą stronę na pewno jest też różnica doświadczeń i liczby przetrwanych kryzysów, ale tutaj Dawid był blisko więc ma role model.

W ciemno powiedziałbym, co by pan odpowiedział, gdybym spytał, co będzie sukcesem Rakowa w nowym sezonie. Więc spytam inaczej: co będzie porażką?

Brak awansu do fazy grupowej któregoś z europejskich pucharów. Podobnie jak wypadnięcie z czołówki ligi i brak walki o mistrzostwo.

Michał Świerczewski twierdzi, że możecie być polskim Łudogorcem.

Tego klubowi i sobie życzę. Dwanaście mistrzostw kraju z rzędu to nie jest coś, czym bym pogardził.

Komentarze