Klęska Wisły w Lubinie, sześć bramek w Białymstoku

Radość zawodników Zagłębia podczas meczu z Wisłą
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Radość zawodników Zagłębia podczas meczu z Wisłą

Czwartej z rzędu porażki doznała w środę Wisła Kraków. W meczu 26. kolejki PKO Ekstraklasy Biała Gwiazda przegrała 1:4 na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Emocji nie brakowało natomiast w Białymstoku, gdzie miejscowa Jagiellonia po emocjonującym meczu zremisowała 3:3 ze Stalą Mielec.

Wisła nadal w kryzysie, Zagłębie górą

W roli faworyta do środowego spotkania przystępowali piłkarze Zagłębia Lubin. Wisła na Dolny Śląsk udała się natomiast z nadzieją na przerwanie fatalnej serii trzech kolejnych ligowych porażek i zrehabilitowania się swoim kibicom za ostatnie niepowodzenia.

W pierwszym kwadransie lepsze wrażenie sprawiali podopieczni Petera Hyballi, którzy starali się grać odważnie i częściej gościli w okolicy pola karnego rywali. Swoją inicjatywę udokumentowali objęciem prowadzenia w 16. minucie, ale dużym stopniu pomogli im w tym gospodarze. Po dośrodkowaniu Macieja Sadloka z rzutu rożnego niefortunnie we własnym polu karnym interweniował Sasa Balic, który skierował piłkę do bramki swojego zespołu.

W kolejnych minutach Wisła nie poszła za ciosem, z kolei Zagłębie szukało okazji do odpowiedzi. Bramkarz gości Mateusz Lis kilka razy musiał interweniować, a w 35. minucie został zmuszony do wyciągnięcia piłki z siatki. Precyzyjnym uderzeniem zza pola karnego zaskoczył go Karol Podliński. Tuż przed przerwą Zagłębie mogło jeszcze wyjść na prowadzenia, ale dobrej sytuacji nie potrafił wykorzystać Jewgienij Baszkirow.

W drugiej połowie obie drużyny szukały swoich okazji, ale brakowało im precyzji w decydujących momentach. Precyzji zabrakło również wiślaków w 72. minucie pod własną bramką, gdy Serfin Szota niedokładnie zagrywał piłkę do Lisa. Bramkarz Wisły starał się uratować sytuację, ale zrobił to na tyle nieporadnie, że wyłożył futbolówkę pod nogi Patryka Szysza. Napastnikowi Zagłębia pozostało umieścić piłkę w pustej bramce, co też uczynił.

Dwie minuty później było już 3:1 dla Zagłębia. Pięknym uderzeniem bezpośrednio z rzutu wolnego Lisowi szans nie dał Filip Starzyński. Miedziowi nie zamierzali na tym poprzestawać i w 87. minucie ustalili wynik meczu na 4:1. Piłkę w polu karnym otrzymał Samuel Mraz i z zimną krwią pokonał bezradnego Lisa.

Ambitna Stal wyrwała punkt Jagiellonii

Środowe spotkanie w Białymstoku świetnie ułożyło się dla gospodarzy, którzy już w trzeciej minucie objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu Martina Pospisila z rzutu rożnego, do piłki w polu karnym dopadł Bogdan Tiru i uderzeniem z czterech metrów nie dał szans bramkarzowi Stali.

Niespełna dziesięć minut później Jagiellonia prowadziła już 2:0. Tym razem na listę strzelców wpisał się Tomas Prikryl, który wykorzystał sytuację sam na sam ze Strączkiem po świetnym prostopadłym podaniu Jesusa Imaza.

Kilka minut później do gry wróciła Stal. W 17. minucie podopieczni Włodzimierza Gąsiora zdobyli kontaktowego gola i odzyskali nadzieję na wywiezienie z Białegossoku punktów. Piłkę w bramce Jagiellonii uderzeniem głową po centrze z rzutu rożnego umieścił Jonathan De Amo.

Wynik 2:1 utrzymał się do końca pierwszej połowy, choć gospodarze mogli prowadzić wyżej. Dobrze w bramce Stali spisywał się jednak Strączek, który w świetnym stylu dwukrotnie zaskoczył Imaza.

W 68. minucie goście z Mielca doprowadzili do wyrównania. Skutecznym egzekutorem rzutu karnego, podyktowanego za zagranie piłki ręką przez Prikryla, był Maciej Domański. Nie był to jednak koniec emocji w tym spotkaniu. Pięć minut przed jego zakończeniem swojego drugiego gola w tym meczu zdobył Tiru i wydawało się, że trzy punkty trafią na konto Jagiellonii. Stal odpowiedziała jednak po raz trzeci. W piątej minucie doliczonego czasu gry jeden punkt gościom z Mielca uratował Mateusz Mak, który pokonał bramkarza gospodarzy uderzeniem głową po dośrodkowaniu z prawej strony boiska.

Komentarze