Pojedynek Werder Bremy z Eintrachtem Frankfurt rozpoczął rywalizację w 23. kolejce Bundesligi. Na brak nudy nie mogliśmy narzekać. Spotkanie już od pierwszych minut prowadzone były w intensywnym tempie. Na Weserstadion Biało-zieloni zagrali znakomicie w drugiej połowie. Dzięki dwóm szybkim bramkom, objęli prowadzenie i utrzymali je do ostatniego gwizdka sędziego 2:1 (0:1). Tym samym, świetna seria zwycięstw Orłów została brutalnie przerwana.
W rozwiązaniu worka z bramkami przeszkodziła słaba skuteczność
Gospodarze od pierwszych minut mieli spore problemy z opuszczeniem swojej połowy. W konsekwencji stracili gola już w 9. minucie. Prowadzenie Orłom zapewnił niezawodny w tym sezonie Andre Silva. Portugalski napastnik oddał sprytny strzał głową z bliskiej odległości i szczęśliwie wpakował futbolówkę do siatki. Eintracht za wszelką cenę próbował strzelić jeszcze jedną bramkę, jednak do przerwy częściej oglądaliśmy walkę w środku pola, niż ciekawe rozwiązania ofensywne.
Werder był skuteczniejszy
Biało-zieloni znakomicie rozpoczęli drugą połowę. Werder doprowadził do remisu za sprawą Theodora Gebre Selassie, który przejął znakomite podanie na skraju pola karnego, a po chwili znalazł się sam na sam z golkiperem. Oddał niski strzał w stronę lewego słupka, nie dając większych szans Trappowi na skuteczną interwencję. Co ciekawe, nie był to koniec emocji. Gorąco zrobiło się już po godzinie walki. Joshua Sargent przechytrzył obrońców, znalazł sobie trochę wolnego miejsca i uderzył nie do obrony w lewy dolny róg. Oba gole były sprawdzane przez asystentów VAR, ponieważ było podejrzenie, że bramki mogły zostać zdobyte z pozycji spalonych. Na dodatek w 70. minucie gospodarze już cieszyli się z kolejnego trafienia, jednak tym razem spalony był zauważalny gołym okiem. Ostatecznie Orły nie były w stanie doprowadzić do remisu. To oznacza, że Eintracht doznał pierwszej porażki w 2021 roku.
Komentarze