Koncertowa gra Werderu w Berlinie, grał Piątek

Krzysztof Piątek
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Krzysztof Piątek

Hertha Berlin po prawdopodobnie najgorszym występie w trwającym sezonie Bundesligi przegrała 1:4 z Werderem Brema na Olympiastadion. Była to dziewiąta porażka w sezonie stołecznej ekipy. Team z Weserstadion zanotował z kolei piątą wiktorię.

Hertha Berlin na starcie z ekipą z Bremy miała cel, aby przełamać się po trzech spotkaniach bez wygranej. Niestety dla polskich kibiców zawody na ławce rezerwowych zaczął Krzysztof Piątek. Godne uwagi jest to, że do klubu ze stolicy Niemiec według medialnych doniesień wpłynęła oferta wypożyczenia Polaka z Fulham FC. Bremeńczycy chcieli z kolei wrócić na zwycięski szlak po porażce z Borussią M’Gladbach.

Pierwsza połowa w wykonaniu obu drużyn mogła się podobać. Mieliśmy do czynienia z żywym spotkaniem, w którym każdy z zespołów dążył do wygranej. Wynik rywalizacji został otwarty już w 10. minucie, gdy Davie Seleke wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Maximiliana Mittelstaedta. Tym samym Werder szybko objął prowadzenie.

Gospodarze mogli odpowiedzieć w 21. minucie. Matheus Cunha stanął przed szansą zdobycia bramki z rzutu karnego. Nie wykorzystał jej jednak, bo jego uderzenie obronił Juri Pavlenka. Zatem wciąż goście prowadzili 1:0. Tymczasem w 29. minucie spotkania Omer Toprak zdobył bramkę na 2:0, sprawiając, że Hertha znalazła się w trudnej pozycji.

W doliczonym czasie pierwszej połowy kontaktowego gola dla berlińczyków strzelił Jhon Cordoba. Jak się jednak później okazało, to było wszystko, na co było stać niemiecką Starą Damę. Tymczasem bremeńczycy po zmianie stron zdołali jeszcze dwukrotnie skarcić rywali. Gola na 3:1 strzelił Leonardo Bittencourt, pokonując golkipera rywali z bliskiej odległości.

Tymczasem w 77. minucie kapitalnym uderzeniem sprzed pola karnego wynik rywalizacji ustali Josh Sargent. Werder wygrał jednocześnie 4:1. Dzięki tej wiktorii ekipa Floriana Kohfeldta wskoczyła na 12. miejsce w tabeli. Piątek na boisku pojawił się w 64. minucie w miejsce Petra Pekarika, ale poza walecznością niczym więcej się nie wyróżnił.

Komentarze