Według informacji przekazanych przez Kicker, kilku czołowych graczy Schalke zbuntowało się przeciwko trenerowi. Atmosfera w szatni nie jest najlepsza, a Christian Gross miał pomóc w utrzymaniu klubu w Bundeslidze. Kiedy spojrzymy na pasmo ostatnich wyników to dochodzimy do wniosku, że Niebiesko-białych czeka już tylko spadek do niższej ligi.
Najgorszy sezon od lat
Obecnie Schalke jest na ostatniej pozycji w tabeli. Co więcej, od jesieni uzbierało zaledwie dziewięć punktów. Liczby nie kłamią, a w stosunku do Czeladników są niebywale brutalne. Aż 56 straconych bramek zmusza do radykalnych działań. Pomysłem na wyjście z kryzysu miało być zatrudnienie Christiana Grossa. Tymczasem w niemieckich mediach nie milknął echa po informacjach, do których doszedł Kicker. Jak się okazuje w szatni panuje fatalna atmosfera. W dodatku na sztab trenerski spadła ogromna fala krytyki. Gross objął stanowisko trenera ekipy z Gelsenkirchener pod koniec grudnia. W dziesięciu meczach pod jego wodzą klub odniósł jedno zwycięstwo, dwa remisy i siedem porażek. 66-letni Szwajcar, po Davidzie Wagnerze, Manuelu Baumie i tymczasowym trenerze Huubie Stevensie, jest już czwartym trenerem w tym sezonie.
Sytuacja jest poważna
Grossowi zarzuca się mylenie nazwisk swoich i przeciwnych graczy. Ponadto ludzie, którzy przybyli na Veltins-Arenę wraz z nim często mówią w niewłaściwym języku, co tylko prowadzi do nieporozumień. Piłkarze nie wytrzymali i od kilku tygodni zaczęli kwestionować kompetencje swojego szefa. W drużynie mocno krytykuje się nawet podejście do treningów oraz taktyczną orientację przeciwko drużynom z Bundesligi. Na domiar złego, kilku kluczowych piłkarzy wypowiedziało się przeciwko dalszej współpracy z Grossem i poprosiło dyrektora sportowego, Jochena Schneidera o zastąpienie 66-latka jeszcze w tym tygodniu. Co ciekawe, kierownictwo odmówiło i na chwilę obecną nie zamierza szukać kolejnego menadżera.
Komentarze