Jeśli Zbigniew Boniek zmieniając selekcjonera chciał nie tylko zmiany komunikacji, ale zrobienia rewolucji w drużynie, to jeszcze przed pierwszym meczem el. MŚ może podać sobie rękę z Paulą Sousą. To już się udaje. Pewne jest też jedno – kadrę przejął człowiek, który sprawi, że przedmeczowe grafiki będą kłamać bardziej niż zwykle.
Na poniedziałkowej konferencji Paulo Sousy były dwie wypowiedzi, które powiedziały nam o jego wizji więcej niż pozostałe słowa razem wzięte. Pierwsza niby dotycząca braku powołania dla Tomasza Kędziory, etatowego prawego obrońcy u Jerzego Brzęczka, ale tak naprawdę poruszająca zupełnie inny temat (o tym za moment): “Zazwyczaj nie mówię o zawodnikach, którzy nie są powołani. Ale postaram się to wyjaśnić tak ogólnie. Jestem przekonany, że wszyscy te decyzje zrozumieją, biorąc pod uwagę naszą koncepcję na boisku, nasz model gry. Wtedy zrozumiecie więcej, jeśli chodzi o nasze decyzje”. Druga o ewentualnej grze trójką obrońców: “System gry to element statyczny. A na boisku są elementy dynamiczne”.
Obie wypowiedzi sprowadzają się do jednego – jeśli zobaczycie przed meczem grafikę z piłkarzami przypisanymi do pozycji, nie wierzcie jej. Ona kłamie.
Zbigniew Boniek miał przez ostatnie lata bzika na punkcie taktycznego zaskakiwania rywala. Jak mantrę powtarzał słowa o konieczności posiadania przynajmniej dwóch ustawień, bo dla przeciwnika nie ma nic prostszego od rozszyfrowania drużyny grającej ciągle tak samo. Sousa gwarantuje, że w ciągu jednego meczu drużyna będzie przeobrażać się wielokrotnie. “Na boisku są elementy dynamiczne” w praktyce oznacza, że u Sousy w momencie bronienia możemy grać taktyką 4-4-2 lub 4-5-1, atakując zapewne 3-4-2-1, z tym że nie jest powiedziane, że piłkarze z podstawowej jedenastki nie będą w poszczególnych ustawieniach defensywnych i ofensywnych wchodzić w różne role. W kolejnych fazach meczu inaczej może wyglądać trójka obrońców. W jednym fragmencie trójkę z tyłu tworzyć będzie para stoperów i jeden boczny obrońca (drugi boczny przekształci się w wahadłowego), w innym obaj boczni ruszą do przodu, a stoperów wesprze przykładowo środkowy pomocnik. Dynamika zmian w wizji Sousy docelowo będzie dużo wyższa niż za Jerzego Brzęczka.
Warto wrócić do braku Tomasza Kędziory. Ze względu na jego znaczenie w drużynie, która wywalczyła awans na Euro można się dziwić decyzji Sousy, jednak analizując fakty da się dostrzec, skąd się ona wzięła. Bynajmniej nie z klasy Kędziory i jego formy, raczej z niewspółgrania z koncepcją selekcjonera. Bartosz Bereszyński daje opcje gry na środku obrony w ustawieniu z trójką z tyłu, na prawej przy czwórce oraz w razie potrzeby może doraźnie pełnić rolę prawego wahadłowego. Wszystkie te zadania prawdopodobnie otrzyma jednocześnie, do realizacji w konkretnych fragmentach meczu w zależności od sytuacji. Wchodząc do głowy Sousy i szukając odpowiedzi na pytanie o Kędziorę, możemy zakładać, że w przynajmniej jednej z tych ról Portugalczyk nie widział obrońcy Dynama Kijów.
Paulo Sousa obcinając reprezentację o Kędziorę i Bartosza Kapustkę wysłał jasny sygnał – mówienie o reprezentacji, jako o drużynie skupiających najlepszych piłkarzy, to mit. W reprezentacji grają ci, którzy najmocniej pasują do wizji selekcjonera.
Oczywiście można poruszać kwestie innych obecnych i nieobecnych, ale dziś nie wydaje się to tematem istotnym. Oprócz wyżej wspomnianych z szerokiej kadry wylecieli np. Sebastian Walukiewicz i Karol Linetty, co nie może dziwić – obaj ostatnio bardzo mało grali w klubach, a na swoich pozycjach mają wartościowych zmienników (w przeciwieństwie do Kamila Grosickiego, który wydaje się być człowiekiem od zadań specjalnych, wejścia na kilka chwil i rozruszania gry na skrzydle w kluczowym fragmencie meczu). Są Sebastian Kowalczyk i Kacper Kozłowski, ale ich rola dziś będzie marginalna i nie wymaga komentarza ponad to, że Sousa chciał im wysłać sygnał, jak blisko reprezentacji są. Portugalczyk – co przyznał – ma w głowie podstawową jedenastkę i nawet, jeśli ostatecznie stanowiliby ją etatowi kadrowicze Jerzego Brzęczka, to będzie inna reprezentacja. Czy lepsza? Chyba nikt dziś się nie odważy tego napisać, ale temat siłą rzeczy wróci.
Jakie WIZJĘ! Boniek tak wybrał i skazał na niebyt nasza kadrę na lata. Ani Brzęczek ani Souza nic nie zmienia. Dno!