Serce i rozum. Czym w lecie powinni kierować się skrzydłowi Italii?

Lorenzo Insigne & Domenico Berardi
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Lorenzo Insigne & Domenico Berardi

W meczach z Turcją, Szwajcarią i Austrią tworzyli duet skrzydłowych. Starcie z Walią obaj opuścili, natomiast w rywalizacji z Belgią na murawie od pierwszej minuty zameldował się tylko jeden z nich, jednak w drugiej połowi ustąpił miejsca temu drugiemu. Lorenzo Insigne jest ulubieńcem kibiców Napoli, z kolei Domenico Berardi rozkochał w sobie fanów Sassuolo. Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że kapitan Partenopeich spędzi pod Wezuwiuszem resztę kariery, a wychowanek Neroverdich, jeżeli założy inną koszulkę, to tylko tę w biało-czarne pasy. Analizując medialne doniesienia, trudno być pewnym jakiejkolwiek opcji. Czy legendy zejdą z pomników, które zbudowały? W letnim okienku transferowym jedna z nich powinna kierować się sercem, druga – tylko i wyłącznie rozumem.

  • W minionym sezonie łącznie zdobyli 36 bramek i zanotowali 15 asyst – ten kapitalny dorobek wzmaga i tak już ogromne zainteresowanie ich usługami
  • Barcelona i Tottenham, a także Milan, Liverpool i Leicester to kluby, które widzą w swoich szeregach duet włoskich skrzydłowych
  • Lorenzo Insigne i Domenico Berardi wzbudzają ogromne zainteresowanie przedstawicieli innych zespołów, jednak zanim podejmą jakąkolwiek decyzję, muszą przeanalizować za i przeciw konkretnych wyborów

Serce, cuore

Lorenzo Insigne znalazł się na celowniku Barcy i Spurs. Te pogłoski wcale nas nie dziwią – kapitan Azzurrich ma za sobą kapitalne ligowe rozgrywki, a doskonałą dyspozycję potwierdza w zmaganiach o tytuł Mistrza Europy. Czytając newsy na temat możliwego transferu rodowitego neapolitańczyka z góry mogliśmy odrzucić każdą, nawet najbardziej atrakcyjną ofertę. Lorenzo kocha Neapol, a Neapol kocha Lorenzo. Błękitna koszulka leży na nim perfekcyjnie – w tym przypadku określenie “druga skóra’ absolutnie nie jest przesadzone. Dla klubu z południa Włoch 30-latek zaliczył już prawie 400 spotkań. Insigne bez wątpienia zasłużył, by wymieniać go w gronie najważniejszych postaci w historii Kampanii. Tu jest jego dom, tu jest jego mała ojczyzna.

Niewykluczone, że Insigne czuje się bardziej neapolitańczykiem niż Włochem. Nawet nie mówi po włosku – używa lokalnego dialektu, który dla wielu jesyt po prostu innym językiem. Jeszcze dwa lata temu wychowanek Partenopeich, cytowany przez Corriere dello Sport, miał twierdzić, że weźmie pod uwagę propozycję z gatunku tych “nie do odrzucenia”. Wtedy mówiło się o zapytaniach płynących z królewskiej części Madrytu, natomiast dzisiaj możliwość pozyskania 45-krotnego reprezentanta Italii sonduje największy rywal Realu. Czy wobec trudności, jakie mogą wystąpić przy próbie przedłużenia umowy, prawonożny napastnik przypomni sobie wcześniejsze deklaracje?

Kontrakt 30-latka z Azzurrimi wygasa za rok. Lorenzo Insigne nie zamierza się spieszyć, nie wykonuje gwałtownych ruchów. Rozmowy podejmie dopiero po zakończeniu turnieju, z którego może wrócić ze złotym medalem. Jego pozycja negocjacyjna, nawet bez triumfu w turnieju, i tak jest świetna. Chociaż Aurelio de Laurentis jest znany ze swojej nieustępliwości, to nie on dyktuje warunki – nawet jeżeli zapowiada, że z powodu kryzysu finansowego wywołanego pandemią zamierza ograniczać wydatki na pensje. Insigne domaga się podwyżki i tę podwyżkę dostanie. Obecne porozumienie gwarantuje mu 4,6 miliona euro za sezon. Ile chciałby zarabiać Il Magnifico? Na pewno nie mniej niż Koulibaly, który inkasuje 6 milionów. Szczęśliwa siódemka powinna zostać uznana za w pełni satysfakcjonującą propozycję.

A co jeżeli de Laurentis rozpocznie dyskusję od zdania “Lorenzo, kocham cię, jednak nie mogę zaoferować ci więcej niż…”? Insigne musi kierować się sercem, które podpowiada mu jedyny słuszny, a właściwie jedyny możliwy wybór. Neapol to jego dom, Neapol dał mu wszystko. Jako Włoch i przede wszystkim jako neapolitańczyk, najprawdopodobniej nie odnajdzie się poza granicami ojczyzny. Lorenzo Insigne to indywidualista, który wokół siebie musi mieć rodzinę i przyjaciół. Musi funkcjonować wśród swoich. Ani Barcelona, ani tym bardziej Tottenham nie zapewnią mu odpowiednich warunków. Dlatego 30-latek nie odejdzie ze Stadio Diego Armando Maradona. Cztery lata temu ADL wyraźnie zaznaczył, że wychowanek Napoli odejdzie z Kampanii “po jego trupie”. Chyba znowu, jak zresztą co roku, musimy przyznać mu rację.

Rozum, ragione

Pierwszego dnia sierpnia Domenico Berardi będzie świętował 27. urodziny. Całą dotychczasową przygodę spędził w Sassuolo – nigdy nie wyjechał poza Emilię-Romanię. Wprawdzie w 2013 roku po udziały w jego karcie sięgnął Juventus, jednak Bianconeri od razu wypożyczyli go do Neroverdich, którzy dwa lata później odkupili od turyńczyków “brakującą połowę”. Berardi świetnie czuje się na prowincji, co udowadnia nie tylko imponującą liczbą goli i asyst, ale także regularnym odrzucaniem zakusów większych firm. Jednak o ile Insigne gra dla Napoli, które przynajmniej ma szansę na włączenie się do wyścigu o mistrzostwo, o tyle jego lewonożny kolega z reprezentacji występuje w barwach romantycznego, jednak ograniczonego sportowo Sassuolo. Eliminacje do drugiej lub trzeciej ligi europejskich pucharów to szczyt możliwości klubu z Mapei Stadium.

Dla absolwenta akademii Neroverdich malutka miejscowość położona w prowincji Modena już dawno zrobiła się zbyt ciasna. Najwyższy czas, by poznać uroki życia w wielkim mieście lub po prostu na Zachodzie. Turyn? To najprawdopodobniej zamknięty rozdział. Mediolan? Inter szuka oszczędności, natomiast Milan raczej nie przeprowadzi transferu o wartości 50 milionów euro. Coraz głośniej mówi się o zainteresowaniu z Premier League. Nieformalne prowadzenie w rywalizacji o podpis 15-krotnego reprezentanta Squadra Azzurra podobno objęło Leicester, jednak w swoich szeregach Berardiego widzi również Tottenham. Londyńczycy dysponują atutem w osobie Fabio Paraticiego, który bez wątpienia zrobi wiele, by przekonać swojego rodaka do przełomowej przeprowadzki.

Jednak czy Domenico Berardi w ogóle zamierza zmieniać miejsce zamieszkania? Śmiem wątpić. Jest Włochem, a Włosi najlepiej czują się w ojczyźnie. To nie ulega wątpliwości. Mimo swoistego błogostanu, jaki osiągnął w Emilii-Romanii, powinien spróbować czegoś nowego i wyjść poza strefę maksymalnego komfortu. To najprawdopodobniej ostatni dzwonek na wyjazd za granicę i sprawdzenie swoich sił w bardziej wymagającym otoczeniu. Do Sassuolo zawsze może wrócić i nikt nie będzie miał mu za złe, że zdecydował się opuścić bezpieczne gniazdo. Tutaj już zbudował sobie imponujący pomnik. Możemy pokusić się o stwierdzenie, że lepiej nie będzie – na Mapei Stadium nie ma już Roberto de Zerbiego, pod którego wodzą Neroverdi tak świetnie się prezentowali. Serce zapewne podpowiada “zostań”, jednak tym razem należy wysłuchać podszeptów rozumu. A ten wyraźnie wskazuje, że kolejny etap futbolowej przygody Domenico nie powinien być związany z czarno-zielonymi pasami.

Lorenzo Insigne i Domenico Berardi wzbudzają ogromne zainteresowanie przedstawicieli innych zespołów, jednak zanim włoscy skrzydłowi podejmą jakąkolwiek decyzję, muszą przeanalizować za i przeciw konkretnych wyborów. Kapitan Napoli powinien kierować się sercem, natomiast ten, który pod nieobecność Francesco Magnanellego zakłada opaskę w Sassuolo, musi zaufać sugestiom rozumu. Obaj powinni wyjść na tym dobrze.

Komentarze