Sytuacja BVB w Europie klaruje przyszłość Haalanda

Erling Haaland (Borussia Dortmund, Bundesliga)
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Erling Haaland (Borussia Dortmund, Bundesliga)

Na kolejkę przed końcem fazy grupowej Borussia Dortmund wie już, że na wiosnę grać będzie w Lidze Europy, a nie Lidze Mistrzów. To może tylko przyspieszyć proces odejścia Erlinga Haalanda z klubu z Westfalii.

  • Erling Haaland jest obecnie kontuzjowany. Gdy wróci do zdrowia, jego Borussia Dortmund będzie już występować w Lidze Europy, a nie Lidze Mistrzów
  • Choć odejście napastnika tego lata było bardzo prawdopodobne, odpadnięcie z elitarnego turnieju tylko podkreśla rozbieżność ambicji drużyny i czołowego snajpera

Odpadnięcie BVB kolejnym znakiem dla Haalanda

Borussia Dortmund na kolejkę przed końcem fazy grupowej Ligi Mistrzów wie już, że na wiosnę nie pozostanie w elicie. Porażka z lizbońskim Sportingiem (1:3) oznacza, że Niemcy wystąpią w Lidze Europy.

Rzecz jasna, nie są to rozgrywki, do występów w których aspiruje Erling Haaland. Norweg to jeden z najbardziej pożądanych zawodników swojego pokolenia. Doniesienia łączą go ze ścisłą czołówką europejskich klubów, w tym Manchesterem City i Realem Madryt. Obecnie 21-latek leczy poważną kontuzję, ale nie przeszkodziło mu to w efektownym rozpoczęciu sezonu; w dziesięciu spotkaniach zanotował trzynaście bramek i cztery asysty.

Odpadnięcie z elitarnych rozgrywek może jedynie utwierdzić Borussię Dortmund w przekonaniu, że nie zdoła utrzymać u siebie swojej największej gwiazdy. Już kilka miesięcy temu Joachim Watzke przyznał wprost, że obecnie klub nie jest w stanie zatrzymać czołowych graczy na dłużej niż trzy czy cztery lata. Haaland zmienił Salzburg na BVB niespełna dwa lata temu i wiele wskazuje na to, że obecny sezon będzie jego ostatnim w żółto-czarnych barwach. Na ten moment jego bilans dla tego klubu jest oszałamiający. Norweg w 69 spotkaniach zanotował w nich aż 70 bramek i 19 asyst.

18+ | Graj odpowiedzialnie! | Obowiązuje regulamin

Zobacz również: Napastnik Ajaksu pobił rekord Erlinga Haalanda.

Komentarze