Ofensywne show w Turynie! Polacy na pierwszym planie [WIDEO]

Juventus - Atalanta
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Juventus - Atalanta

To był mecz, którego pragnęli fani Serie A. Starcie Juventus – Atalanta zakończyło się remisem 3:3, a znaczący udział w nim mieli Polacy.

  • Aż sześć goli padło w niedzielnym hicie Serie A
  • Jedną z bramek zdobył Arkadiusz Milik
  • Wojciech Szczęsny także miał znaczący udział w spotkaniu Juventus kontra Atalanta

Hit na miarę oczekiwań

Mecz Juventus Atalanta jeszcze kilka dni temu byłby starciem ekip z czołówki Serie A. Tymczasem wobec tego, co ostatnio spotkało turyńczyków, mieliśmy do czynienia z konfrontacją dziesiątej i szóstej drużyny sezonu 2022/2023. Jakoś obu zespołów sugerowała nam jednak nastawić się na duże emocje.

Pierwszy gol w Turynie padł szybko, bo już w czwartej minucie. Juventus zdecydowanie mógł uniknąć utraty bramki na 0:1. Zawinił przy niej Wojciech Szczęsny, który podjął się nieudanego piąstkowania. Tym samym Ademola Lookman mógł świętować wyprowadzenie Atalanty na prowadzenie 1:0.

Przyjezdni do remisu doprowadzili w 24. minucie. Autorem gola na 1:1 był Angel Di Maria, który skutecznie wyegzekwował rzut karny. Argentyńczyk pomógł Juventusowi także przy drugim trafieniu. Zaliczył on asystę drugiego stopnia i to efektowną, Skorzystał z niej Nicolo Fagioli, który dośrodkował w pole karne, a tam niezwykle mocno i precyzyjnie w prawy róg bramki huknął Arkadiusz Milik. Juventus do przerwy wygrywał 2:1.

Po zmianie stron także działo się sporo. Atalanta znów zadała pierwszy cios. Ponownie bardzo szybko, bo minutę od wznowienia gry. Tym razem Szczęsnego pokonał Joakim Maehle, trafiając w prawy róg bramki. W 53. minucie gospodarzom w kość dał duet Boga-Lookman. Nigeryjczyk ustrzelił dublet i drużyna z Bergamo znów wygrywała. Goście nie utrzymali jednak prowadzenia, które w 65. minucie zabrał im Danilo. Brazylijczyk uderzył rewelacyjnie po krótkim rozegraniu rzutu wolnego. Jak się okazało, było to ostatnie trafienie tego wieczoru. Końcowy wynik włoskiego szlagieru to 3:3.

Komentarze