Manchester City w półfinale! Fatalne błędy w Londynie

Gabriel Jesus
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Gabriel Jesus

Nie było niespodzianki we wtorkowym ćwierćfinale Pucharu Ligi Angielskiej, w którym o awans do 1/2 finału Arsenal rywalizował z Manchesterem City. Podopieczni Pepa Guardioli byli wyraźnie lepsi i zasłużenie wygrali 4:1, przechodząc tym samym do kolejnej rundy. Być może wynik byłby inny, gdy nie błędy bramkarza gospodarzy i sędziego.

We wtorkowy wieczór kibice angielskiego futbolu mogli emocjonować się ćwierćfinałowym a zarazem hitowym starciem Pucharu Ligi Angielskiej. Na Emirates Stadium pogrążony w kryzysie Arsenal podejmował jednego z faworytów do wygrania tych rozgrywek – Manchester City. Londyńczycy byli powszechnie skazywani na porażkę, ale kibice The Gunners wciąż pamiętali tegoroczne półfinałowe spotkanie Pucharu Anglii, w którym Arsenal zdołał pokonać 2:0 piłkarzy Pepa Guardioli.

Przebudzenie Jesusa

Zawodnicy Manchesteru City rozpoczęli to spotkanie kapitalnie, bo od strzelenia gola w trzeciej minucie. Oleksandr Zinchenko  zagrał z linii końcowej boiska do ustawionego w polu karnym Gabriela Jesusa, który wykorzystał bierność defensywy i uderzeniem głową w prawy róg bramki pokonał bramkarza. Zdecydowanie lepiej w tej sytuacji mógł się zachować Runar Alex Runarsson, który źle obliczył tor lotu piłki i zaliczył pusty przelot. Dla Brazylijskiego napastnika był to przełomowy gol, ponieważ trafił do siatki pierwszy raz od ósmego listopada, gdy pokonał goalkeepera Liverpoolu.

Jeżeli ktoś liczył, że Arsenal zareaguje i będzie dążył do natychmiastowego odrobienia strat, zawiódł się. Londyńczycy wciąż nie wychodzili często z własnej połowy, a próby dłuższego otrzymania futbolówki, kończyły się przeważnie niepowodzeniem. Kanonierzy nie stosowali wysokiego pressingu i byli zbyt mało agresywni w odbiorze piłki.

Z kolei Manchester City kontrolował przebieg i tempo spotkania. Nie należało ono do najwyższych, ale rywal robił niewiele, aby zmusić Obywateli do większego wysiłku. Gracze Pepa Guardioli próbowali podwyższyć prowadzenie głównie po stałych fragmentach, które nie dały jednak pożądanego rezultatu.

Mecz zaczyna się od nowa

Arsenal do 32. minuty właściwie nie istniał. Wtedy przekonaliśmy się jednak ponownie, że futbol jest nieprzewidywalny. Londyńczycy strzelili gola niemal w ten sam sposób, co goście. Gabriel Martinelli prawie wyszedł z piłką poza wyznaczony obszar, ale zdołał dośrodkować w szesnastkę. Tam czekał już Alexandre Lacazette, który uderzył głową w lewy gór róg bramki, wygrywając pojedynek z Aymericem Laporte.

Przed przerwą początkowo wydawało się, że gospodarze otrzymają kolejny cios, tym razem w postaci urazu jednego z zawodników. Joe Willock zagrał futbolówkę do wbiegającego na wolne pole Martinelliego, który ucierpiał przy tym, jak Zack Steffen wybijając futbolówkę trafił w Brazylijczyka. 19-latek leżał przez pewien czas na boisku i wiele wskazywało na to, że będzie musiał opuścić murawę. Podjął on jednak próbę kontynuowania gry.

Fatalne błędy w Londynie

Po wznowieniu gry Martinelli wytrzymał na boisku ledwie cztery minuty, ponieważ uraz nie pozwolił mu na kontynuowanie występu. W 55. minucie Manchester City ponownie objął prowadzenie, tym razem po uderzeniu z rzutu wolnego. W lewy górny róg bramki przymierzył Riyad Mahrez, który mógł cieszyć się ze strzelenia gola, choć dużą rolę w tym odegrał Runarsson. Islandczyk chciał złapać futbolówkę technicznie, ale zrobił to fatalnie i musiał ją wyjmować z siatki.

Ledwie cztery minuty później Obywatele właściwie rozstrzygnęli losy meczu. Fernandinho zagrał do wbiegającego w pole karne Fodena, który przelobował wysuniętego bramkarza i wpisał się na listę strzelców. Trafienie nie powinno jednak zostać uznane, ponieważ sędziowie nie dopatrzyli się ewidentnego spalonego.

Arsenal nie potrafił nic zrobić, był bezradny. Natomiast goście strzelili gola numer cztery. W 73. minucie Foden dośrodkował do niepilnowanego Laporte, a ten uderzył prezycyjnie uderzył piłkę głową i pokonał bramkarza. Było to jednocześnie ostatnie trafienie w tym jednostronnym meczu, który zakończył się wygraną Manchesteru City 4:1. Tym samym podopieczni Pepa Guardioli awansowali do półfinału Pucharu Ligi Angielskiej.  

Komentarze

Na temat “Manchester City w półfinale! Fatalne błędy w Londynie