Udany rewanż Realu, Królewscy w kolejnej rundzie

Eder Militao
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Eder Militao

Real Madryt tym razem nie sprawił zawodu swoich kibicom i awansował do kolejnej rundy Pucharu Króla. W środowym meczu 1/16 finału Królewscy pokonali 3:1 CD Alcoyano, które przed rokiem wyeliminowało ich z tych rozgrywek.

  • Real Madryt zrewanżował się trzecioligowcowi za porażkę z poprzedniego sezonu
  • Bramki dla Królewskich zdobywali Eder Militao, Marco Asensio i Isco
  • Mecze 1/8 finału mają zostać rozegrane w połowie stycznia

Real zagra w kolejnej rundzie

Alcoyano drugi sezon z rzędu otrzymało szansę gry przeciwko Królewskim z Madrytu. Przed rokiem zdołali sprawić sensację wygrywając 2:1 i eliminując prowadzoną wówczas przez Zinedine’a Zidane’a drużynę. W środowy wieczór Real Madryt zamierzał wziąć rewanż i oczywiście przystępował do meczu w roli zdecydowanego faworyta.

Spotkanie rozpoczęło się od dużego zamieszania pod bramką Realu Madryt, w wyniku którego gospodarze mogli objąć prowadzenie. Ostatecznie jednak defensorzy gości zdołali zażegnać niebezpieczeństwo. W kolejnych minutach gra toczyła się pod dyktando drużyny Carlo Ancelottiego, która cierpliwie szukała okazji do objęcia prowadzenia. W 39. minucie w bramce Alcoyano umieścił Eder Militao, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uwolnił się spod opieki obrońców i uderzeniem głową nie dał szans bramkarzowi. Wynik 1:0 dla Realu utrzymała się do końca pierwszej połowy.

Ambitnie grający trzecioligowiec w 66. minucie doprowadził do wyrównania. W roli głównej wystąpił Dani Vega, który wpadł z piłką w pole karne Królewskich z prawej strony boiska, a następnie świetnym strzałem w długi róg pokonał bezradnego Łunina. Po stracie gola goście z Madrytu wrzucili jednak piąty bieg.

W 77. minucie Real ponownie był na prowadzeniu. Tym razem na listę strzelców wpisał się Marco Asensio, który zdecydował się na uderzenie zza pola karnego. Piłka odbiła się od jednego z obrońców i wylądowała w siatce. Dwie minuty później było już 3:1. Tym razem piłkę w dość kuriozalnej sytuacji w bramce umieścił wprowadzony kilka chwil wcześniej na boisko Isco.

Komentarze