Od Neapolu do Paryża. Im więcej masz, tym mniej bezpieczny jesteś

Angel Di Maria
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Angel Di Maria

Olsen, Casemiro, Benzema, McArthur, Milik, Thiago Silva, Mahrez, Morata, Thomas, Di Maria, Firmino – to nie projekt najdziwniejszej jedenastki współczesnego futbolu, a przykładowe zestawienie piłkarzy, których nie oszczędzili wszelkiego rodzaju złodzieje. Niektórzy z nich zostali zaskoczeni we własnym mieszkaniu, inni w drodze domu. W Hiszpanii powstały nawet gangi, które wyspecjalizowały się w kradzieżach, których ofiarami byli zawodnicy. Status lokalnej gwiazdy, ochrona, wręcz nieograniczone środki – przestępcy nie mają ani sentymentów, ani skrupułów. Nieważne, kim jesteś. Ważne, ile masz.

Bez litości

W niedzielny wieczór PSG na własnym stadionie przegrało ze znajdującym się w strefie spadkowej Nantes. Porażka z niżej notowanym rywalem nie była jedynym problemem paryżan. Podczas meczu obrabowano domy Angela Di Marii i Marquinhosa. Początkowo informowano o możliwym porwaniu członków rodziny Argentyńczyka, jednak niedługo później zdementowano tę wiadomość. Ucierpiały jedynie dobra materialne reprezentanta Albicelestes. Również bliscy brazylijskiego obrońcy nie doznali szwanku. Chociaż wydarzenia, jakie miały miejsce w stolicy Francji, nie należą do nadzwyczajnych, dyskusja na temat bezpieczeństwa graczy rozgorzała na nowo. Czy piłkarze są w stanie obronić się przed atakami?

O tych, którzy “żyją” z futbolu, mówi się, że trafili do raju. Niestety, rozpoznawalność i ponadprzeciętne zarobki mają też swoją negatywną, a niekiedy nawet mroczną stronę. Na chwilę zapomnijmy o pandemii. Robert Lewandowski raczej nie zje obiadu w restauracji w centrum Monachium, wchodząc do niej głównym wejściem i czekając w kolejce na wolny stolik. Nie zrobi tego, jak zwykły, szary obywatel, z którym nikt nie będzie chciał zrobić sobie zdjęcia. Napastnik Bayernu nie może pozwolić sobie na wyjście do lokalnego marketu bez czapki z daszkiem, ciemnych okularów i bluzy z kapturem. Cena popularności, którą płaci większość sportowców. Natomiast jeżeli chodzi o imponujące kwoty, jakie spływają na ich konta – sześć zer na koncie przyciąga nie tylko fałszywych przyjaciół, ale także amatorów szybkiego zarobku.

Pieniądze ważniejsze niż życie, ważniejsze niż legendy

Lecz czy tych, którzy za cel obrali piłkarzy, możemy określać słowem “amatorzy”? O ile do neapolitańskich złodziejaszków, przemieszczających się na skuterach i lubujących się w drogich zegarkach ten tytuł pasuje wręcz idealnie, o tyle seria napadów na domy zawodników hiszpańskiej ekstraklasy nie była dziełem przypadkowych osób. Na szczęście zdecydowana większość sytuacji kończy się na uszczupleniu majątku. O bardziej poważnych przypadkach słyszy się niezwykle rzadko, jednak nie należy o nich zapominać. Gerardo Mendoza (ex Trujillanos), Georges Griffiths (był członek młodzieżowej kadry WKS), Senzo Meyiwa (7-krotny reprezentant RPA), Johnson Kendrick (ex Al-Gharafa), William Morais (osiem występów w Corinthians), Abel Tador (mistrz Nigerii z Bayelsa United) – to gracze, którzy stracili życie w wyniku napadów rabunkowych.

Bardziej dociekliwi zauważą, że wspomnieni piłkarze zginęli w krajach, w których trudno mówić o pełnej stabilności. Wenezuela, Wybrzeże Kości Słoniowej, Republika Południowej Afryki, Brazylia i Nigeria z pewnością nie należą do grona państw określanych jako bezpieczne. Jednak to, co niestety, jest przykrą codziennością na Czarnym Lądzie lub na południu Ameryki, niepostrzeżenie może wkroczyć na Stary Kontynent. Nikt nie wie, kiedy pod Wezuwiuszem zadrży ręka napastnika domagającego się kolejnego Rolexa. Jeden niewłaściwy ruch i scenariusz w pozornie bezpiecznej Europie może niewiele odbiegać od tego, jakiego nietrudno doświadczyć w egzotycznych zakątkach globu. Jak chronić siebie i swoją rodzinę, skoro Marek Hamsik, legenda Partenopeich, trzykrotnie został obrabowany w mieście, które tak go kochało? Ci, którzy łamią prawo, nie mają litości nawet dla absolutnych bohaterów krajowego futbolu. Dom Paolo Rossiego został splądrowany podczas jego pogrzebu.

Jak bronią się piłkarze?

Wykwalifikowana ochrona? Pracownicy rzadko podpisują kontrakty, w których zobowiązują się do oddania życia w obronie majątku pracodawcy. Nie można wykluczyć, że ci, ktorzy mieli stać na straży domostwa, działają w porozumieniu z przestępcami. W tej sytuacji rozsądnym rozwiązaniem wydaje się zakup… psa. Wyszkolone zwierzę nie da się przekupić, a w ochronie dobytku i życia gospodarza będzie walczyło do ostatniej kropli krwi. Z tego pomysłu niedawno skrzystał Kyle Walker, który “zaopatrzył się” w dobermana reagującego na konkretne słowa, o których wiedze posiadać będzie wyłącznie rodzina piłkarza. Koszt? 40 tysięcy funtów.

Z usług firmy Chaperone K9 skorzystali również Raheem Sterling, James Justin, Jesse Lingard, John Terry czy Rio Ferdinand. Niektórzy zawodnicy inwestują też w tzw. “panic rooms”, czyli bezpieczne pomieszczenia, w których mogą nie tylko ukryć kosztowności, ale też przeczekać napad. Swoiste azyle można wyposażyć w system monitoringu czy komunikacji, a ich ceny wahają się od 40000 do nawet miliona £. Wszystko w zależności od rozmiaru i preferencji danego klienta.  

Ostatecznym, ale często jedynym naprawdę skutecznym rozwiązaniem, wydaje się zatrudnienie ochrony osobistej. W tej kwestii ekspertem jest David Beckham, któremu niejednokrotnie towarzyszyli byli członkowie elitarnej jednostki SAS. Także Dani Alves pokazywał się w otoczeniu bodyguardów, m.in. podczas pokazu swojej własnej linii ubrań. Za spokojny przebieg imprezy odpowiadała firma Titan Security. Niektórzy decydują się na współpracę z agencjami ochrony, które mają za zadanie patrolować domostwa piłkarzy podczas ich nieobecności i reagować na każde użycie alarmu przez pozostałą część rodziny. Za przykład niech posłuży Shane Long – irlandzki napastnik korzystał z usług Shield Security.

Z myślą o rodzinie

Chociaż niektórzy piłkarze dysponują niemal nieograniczonymi zasobami finansowymi, jak wspomina Alex Bomberg, były żołnierz i prezes Intelligent Protection International Limited, niesamowicie rzadko myślą o inwestycji w całodobową ochronę osobistą. Pomijając oczywistą kryptoreklamę w wykonaniu Bomberga, zwraca on uwagę na niezwykle istotny fakt – piłkarze niekiedy sprawiają wrażenie nieśmiertelnych.


Bezpieczeństwo to ostatnia rzecz, o której myślą piłkarze. Nie czują, że potrzebują ochroniarza. Są to wysportowani, młodzi mężczyźni, ale nie są niepokonani. Muszą zacząć poważnie traktować swoje bezpieczeństwo, ponieważ jest to prawdziwy problem. Wielu z nich sprowadza to wszystko do silnego poczucia męskiej dumy. Wielu z nich myśli: „Nie chcę być postrzegany jak ktoś, kto potrzebuje ochroniarza.” A co z twoją rodziną?

Bomberg także sugeruje klubom, by te zainteresowały się bezpieczeństwem własnych graczy. “Kiedyś nastąpi incydent, w którym klub zostanie postawiony przed sądem z powodu zaniedbania obowiązku opieki.”

Czy w kwestii bezpieczeństwa zawodników w ogóle możemy mówić o jej przyszłości? Napady na piłkarzy zapewne nie ustaną, Neapol pozostanie Neapolem, a Sead Kolasinac być może tym razem będzie musiał bronić któregoś ze swoich kolegów na ulicach Gelsenkirchen. Jak uniknąć nieprzyjemnych wydarzeń? Wspomniany wyżej Bomberg instruuje graczy, by ograniczyli swoją aktywność w social mediach i zwracali szczególną uwagę na zawartość postów. Zgodnie z jego słowami, “problem z mediami społecznościowymi polega na znalezieniu równowagi między autopromocją a wpadaniem w kłopoty.” Zdjęcie okolicy, w której znajduje się dom, może ułatwić napastnikom atak. Z kolei film, w którym przedstawione zostanie dokładne rozmieszczenie cennych przedmiotów, to swoista przynęta. CEO International Intelligence Limited nie pozostawia złudzeń. “To tylko kwestia czasu, zanim żona lub dziewczyna zawodnika zostanie zabita, gdy ten będzie grał w piłkę nożną.” Wobec pistoletu przystawionego do skroni wszyscy jesteśmy równi.

Komentarze