Według hiszpańskich mediów Joan Laporta już ostrzy sobie topór na egzekucję Ronalda Koemana. Tylko cud mógłby sprawić, by Holender pozostał na Camp Nou. Ale, choć sam szkoleniowiec ma wiele za uszami, nie uważam, by ta decyzja była tak zero-jedynkowa, jak choćby zwolnienie Quique Setiena.
Autorytet
Pana Setiena wspominam tu nieprzypadkowo. Już od pierwszej konferencji poczciwy trener sprawiał wrażenie, jakby samo znalezienie się w obrębie ławki na Camp Nou było spełnieniem jego marzeń. Takie zachowanie, w połączeniu z legendarnym “pasieniem krów”, to zdecydowanie kiepski sposób rozpoczęcia swojej kariery w jednym z najlepszych klubów ostatnich dwóch dekad. Setien przejął płonący dom po Ernesto Valverde, a zostawił zgliszcza, bo tak należy nakreślić krajobraz nad Barceloną po porażce z Bayernem.
Ronald Koeman, zaś, wszedł tam, jak do siebie. Był legendą klubu jako zawodnik, który zapewnił drużynie pierwszy w historii Puchar Europy. Później budował swoją markę jako selekcjoner jednej z najsilniejszych reprezentacji Starego Kontynentu. Wreszcie, zaskarbił sobie zaufanie piłkarzy. I to wszystkich liczących się w szatni. Ma świetne relacje z Leo Messim, po porażkach bronili go też inni weterani. A jeśli chodzi o młodych…
“To nie są leszcze, Stefan. To młode wilki!”
“A co one potrafią, ci młodzi wilcy?” – zapyta ktoś. Ano, “wszystko”. Lub prawie wszystko. Koeman wprowadził do składu – zwykle wyjściowego – taką liczbę młodych zawodników, że zawstydziłby nawet Guardiolę (gdyby zdołał z nimi wygrać potrójną koronę). Sergino Dest, Ronald Araujo, Oscar Mingueza, Pedri – to oni odcisnęli największe piętno na nowym wizerunku Barcelony. A do tego nie wolno zapominać o Ilaixu Moribie, 18-latku, któremu Koeman ufał na tyle, że wprowadził go na boisko w meczu z Atletico, gdy kontuzji doznał Sergio Busquets.
Ktoś powie, że taka była potrzeba chwili. Nie sądzę jednak, by Max Allegri czy Ernesto Valverde tak błyskawicznie zrobili z Pedriego niekwestionowanego członka pierwszego składu, który, notabene, rozegrał w tej kampanii najwięcej spotkań ze wszystkich członków kadry. Przecież przed początkiem sezonu spekulowano o jego wypożyczeniu do ekip ze środka tabeli! Tu warto również przytoczyć przykład Minguezy, który w analogicznym czasie nie łapał się do rezerw Barcelony. Koeman okazał mu zaufanie, a choć 22-latek nie prezentuje póki co poziomu choćby Araujo, to właśnie Hiszpan zanotował największy progres pod wodzą szkoleniowca. “Sięgać do La Masii!” – grzmieli kibice. Koeman próśb wysłuchał i wdrożył w życie. A pamiętajmy do tego, że od listopada musiał radzić sobie bez Ansu Fatiego, który do momentu paskudnej kontuzji był dla Holendra niekwestionowanym członkiem pierwszego składu.
Pełen artykuł, z wyłuszczonymi wadami i zaletami Ronalda Koemana przeczytasz na www.primeradivision.pl.
Zalety Koemana | Wady Koemana |
– świetna praca z młodymi | – słaba zdolność zarządzania spotkaniem |
– zdobycie pucharu pomimo licznych pożarów w klubie | – katastrofalne wyniki z wielkimi rywalami |
– autorytet | – mentalne rozbicie sezonu na finiszu ligi |
– pewna elastyczność taktyczna | – obrona dziurawa jak sito |
Komentarze