Hitem 12. kolejki Premier League był pojedynek Liverpool – Arsenal (4:0). The Reds zasłużenie zgarnęli całą pulę. Po meczu sporo uwagi poświęcono również zajściu z 30. minuty. Wówczas Jurgen Klopp ruszył w kierunku Mikela Artety. Być może, gdyby nie interwencja ich kolegów, doszłoby do rękoczynów. O wszystkim ze swojej perspektywy po meczu opowiedział Niemiec.
- Mecz Liverpoolu z Arsenalem dostarczył kibicom zgromadzonym na Anfield sporo emocji
- Angielskie media najwięcej uwagi po meczu poświęciły sprzeczce Kloppa z Artetą
- Niemiec ujawnił, co było przyczyną jego zachowania
Wielkie emocje na Anfield
Rywalizacja Liverpoolu z Arsenalem trzymała w napięciu już od pierwszego gwizdka sędziego. Kanonierzy z początku zadawali groźniejsze ciosy, ale po upływie kwadransa inicjatywę nad meczem przejęli The Reds.
W 30. minucie Sadio Mane sfaulował Takehiro Tomiyasu. Senegalczyk w walce o piłkę szeroko rozstawił łokcie. Arbiter nie pokazał skrzydłowemu jednak żadnej kartki, co rozwścieczyło Mikela Artetę. Na burzliwą reakcje Hiszpania w mgnieniu oka odpowiedział Jurgen Klopp. Trener gospodarzy w sowim stylu zaczął nerwowo wymachiwać rękoma, a zaraz potem ruszył w kierunku szkoleniowca drużyny przeciwnej.
Obu panów rozdzielali ich współpracownicy. Być może, gdyby nie ta interwencja w ruch poszłyby pięści. W pewnym momencie brakowało kontroli nad emocjami, ale Michael Oliver szybko zareagował na całe zamieszanie.
Po zakończeniu spotkania Klopp i Arteta podali sobie ręce, po czym rozeszli się w zgodzie. Kilka minut później o wszystkim ze swojej perspektywy opowiedział opiekun Liverpoolu.
– Arteta myślał, że Mane faulował. On nic nie zrobił. Nagle ławka Arsenalu zaczęła doszukiwać się dziury w całym. Ich zachowanie przypominało jakby Sadio zasługiwał na czerwoną kartkę – rozpoczął.
– Podszedłem i zapytałem, czego chcą. Ich reakcja była nie na miejscu – dodał.
– Taka jest ta gra. Sędzia spisał się dobrze. W sumie to zasłużyłem na żółtą kartkę – stwierdził.
Przed listopadową przerwą na reprezentacje Liverpool dwukrotnie stracił cenne punkty. Dzięki sobotniej wygranej, nadal utrzymuje tempa liderującej Chelsea. Obecnie The Reds tracą do londyńczyków cztery oczka. Z kolei Arsenal szczęśliwie pozostał na piątej lokacie.
Przeczytaj również: Manchester United podjął decyzję w sprawie Solskjaera
Komentarze