Czerwona noc we Francji, Paryżanie zawstydzili faworytów

Kylian Mbappe
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Kylian Mbappe

W kolejnych rywalizacjach na francuskich boiskach również zobaczyliśmy gole, a także byliśmy świadkami twardej gry, w której trzeszczały kości. Tylko w spotkaniu Bordeaux ze Saint-Etienne obie drużyny zakończyły stracie w pełnym zestawieniu 1:2 (1:1). Tymczasem na innych boiskach sędziwe byli zmuszani do pokazywania czerwonych kartek. Z kolei wielu faworytów w 15. kolejce Ligue 1 zawiodło oczekiwania swoich kibiców.

PSG – FC Lorient

Paryżanie dość długo rozpracowywali defensywę Lorient. Morszczuki broniły się dzielnie. Worek z bramkami został rozwiązany dopiero po przerwie. Zawodnicy PSG byli lepsi od gości niemal w każdym aspekcie, ale udowodnili to dopiero grając w przewadze. Zasłużone prowadzenie ekipie z Parc des Princes zapewnił Kylian Mbappe. Po rozpoczęciu drugiej połowy rzut karny sprowokował Andrew Gravillon i za swój niebezpieczny atak od razu został odesłany do szatni. Piłkę z jedenastu metrów do bramki wpakował niezawodny 22-latek, pewnie uderzając w lewy górny róg. Z kolei kilka minut później wynik spotkania ustalił Moise Kean. Dwa szybkie ciosy rozłożyły gości na łopatki. PSG odniosło cenne zwycięstwo, a także znacząco zmniejszyło stratę punktową do prowadzącego Lille.

Olympique Lyon – Stade Brestois

Les Gones prezentowali znacznie wyższą jakość piłkarską, jednak nieoczekiwanie w lepszych nastrojach do szatni zeszli gracze beniaminka. W pierwszej połowie gospodarze zmarnowali wiele dogodnych sytuacji bramkowych. Jakby tego było mało w 39. minucie między słupkami błąd popełnił Athnony Lopes. W konsekwencji premierowa odsłona pechowo zakończyła się dla Olimpijczyków, którzy przegrali ją po samobójczym trafieniu 0:1.

Druga połowa należała do gospodarzy. Szalona pogoń za wynikiem przyniosła oczekiwane rezultaty w 69. minucie. Nieprzepisowe zachowanie Jean-Kevin Duverne pod własną bramką zmusiło arbitra do wskazania na wapno. Rzut karny na gola zamienił Memphis Depay, umieszczając futbolówkę w siatce tuż przy prawym słupku. Nad Brest zawisły czarne chmury w samej końcówce. Po brutalnym wślizgu na wcześniejszy prysznic zszedł Paul Lasne. Osłabienie beniaminka przytomnie wykorzystał Maxwel Cornet w 81. minucie. 24-latek popisał się znakomitym uderzeniem, po którym piłka wylądowała w okienku. To nie był koniec emocji na Parc Olympique. W doliczonym czasie gry Anthony Lopes w wyjściu do piłki sfaulował jednego z napastników Brest. Romain Faivre skorzystał z prezentu dopiero za drugim podejściem. W pierwszej próbie arbiter dopatrzył się przekroczenia przepisów. Natomiast kolejnym razem futbolówka trafiła w prawy róg bramki, ustalając ostateczny wynik 2:2.

AS Monaco – RC Lens

Nie takiego obrotu spraw spodziewali się gospodarze. Ekipa z Lens wyszła na prowadzenie zaraz po pierwszym gwizdku sędziego. Do siatki rywala trafił Issiaga Sylla, który z bliskiej odległości pewnie wykorzystał centrę Michelina. Dodatkowo po upływie 20. minut byliśmy świadkami wielkiego zamieszania. Najpierw arbiter zatrzymał grę, konsultując z zespołem VAR odgwizdanie rzutu karnego dla piłkarzy Niko Kovaca. Natomiast po krótkiej chwili znów zrobiło się gorąco. Tym razem przed szansą na jedenastkę stanęli goście. Po krótkiej przerwie rozwiano wszelkie wątpliwości i żadna z drużyn nie skorzystała na wideo-weryfikacji. Dodatkowo po nieudanej interwencji w sytuacji sam na sam, Axel Disasi obejrzał czerwony kartonik. Od tego momentu taktyka Czerwono-białych legła w gruzach. Gorszy moment przeciwnika znakomicie wykorzystał zespół z Lens. Po drugim kwadransie prowadzenie podwyższył Simon Bokote Banza, kierując futbolówkę w kierunku prawego słupka. Parę minut później Gael Kakuta dobił rywala sprytnie ogrywając bramkarza z kilku metrów. AS Monaco nie miało już większych szans, chociaż na remis. Piłkarze Lens obronili przewagę z pierwszej połowy i rywalizacja zakończyła się pewnym triumfem gości.

Stade Rennes – Olympique Marsylia

Od początku warunki w tym starciu dyktował team z Rennes. Wydawało się, że Czerwono-czarni mają wszystko pod kontrolą. Tymczasem w 24. minucie Pape Gueye zdobył bramkę dla Marsylii, strzelając z odległości paru metrów, trafił idealnie w prawy dolny róg. Co ciekawe radość Olimpijczyków ze Stade Velodrome nie trwała zbyt długo. Strzelec gola po 30. miutach gry otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał zejść do szatni. W dalszej fazie meczu goście głęboko cofnęli się pod własne pole karne i z całych sił próbowali dowieźć korzystny rezultat do końca.

Po przerwie w szeregach gospodarzy było widać coraz większe zaangażowanie w ofensywie. W powietrzu pachniało golem i już w 63. minucie strzałem głową do wyrównania doprowadził Hamari Traore. Rennes nie odpuszczało, a dzięki wolnym strefom na boisku w 83. minucie Nayef Aguerd dosięgnął czołem crossowe zagranie w głąb pola karnego, czym przypieczętował komplet punktów dla swojej drużyny.

Girondins Bordeaux – Saint Etienne

Starcie ekip z dolnej części tabeli również nas nie nudziło. Na Matmut Atlantique zobaczyliśmy ofensywną piłkę. Wynik spotkania po pierwszym kwadransie otworzył Nordin. Kilka szybkich podań zmyliło defensywę Bordeaux. 22-letni pomocnik z kilkunastu metrów postawił na siłę. Piłka niczym pocisk wleciała do siatki, lecz kolejne gole były tylko kwestią czasu. Już po upływie 10. minut mecz zaczął się od nowa. Ui-jo Hwang wykorzystał nieuwagę obrońców Saint-Etiene i celnie uderzył w kierunku prawego słupka.

Po przerwie to Zieloni byli głodniejsi zwycięstwa. Goście przez dłuższy czas dyktowali warunki gry, aż wreszcie objęli zasłużone prowadzenie. W 75. minucie bramkę na wagę zwycięstwa strzelił Yvan Neyou, który pewnym uderzeniem ze skraju szesnastki nie dał bramkarzowi większych szans na skuteczną interwencję.

Komentarze