- Raphinha zdobył w niedzielę jedynego gola w meczu Barcelony z Valencią
- Brazylijczyk po meczu rozmawiał z mediami
- Skrzydłowy odniósł się do spięcia między Ferranem Torresem i Fatim
Brazylijczyk tonuje nastroje wokół FC Barcelony
Spore problemy w drugiej połowie spotkania z Valencią miała FC Barcelona. Duma Katalonii nie wykorzystała zrzutu karnego, a parę minut później z boiska wyrzucony został Ronald Araujo. Gospodarze skupili się w ostatnich 30 minutach głównie na bronieniu dostępu do własnej bramki. Ostatecznie udało im się dowieźć prowadzenie do końca.
Jedynego gola dla Azulgrany strzelił w niedzielę Raphinha. Brazylijczyk w rozmowie z mediami podkreślił, że gra w osłabieniu sprawiła Barcy spore problemy.
– To był trudny mecz. Ważne, że dalej wygrywamy i mamy trzy punkty więcej. Trudno jest grać z jednym zawodnikiem mniej. Zrobiliśmy to, co musieliśmy zrobić, cofnęliśmy nasze linie i odnieśliśmy zwycięstwo – stwierdził skrzydłowy.
26-latek odniósł się również do scysji między Ferranem Torresem i Ansu Fatim. Starszy z Hiszpanów nie chciał oddać młodszemu koledze rzutu karnego, którego ostatecznie sam nie wykorzystał.
– Przed meczem rozmawialiśmy o tym, kto będzie wykonywał rzuty karne. Ansu chciał, rozumiem to, ale to normalne. On o to prosił, ale czasem kolega z drużyny pozwala, a czasem nie. To się zdarza w wielu drużynach. Ansu to zrozumiał – dodał.
Także u nas: Spięcie między skrzydłowymi Barcelony w meczu z Valencią
Komentarze