Michał Żewłakow: to był obowiązek tej reprezentacji

- Lewandowski zawsze chce, ale może nie zawsze mu wychodzi. Wczoraj widać było, że jest to piłkarz pewny siebie, który nie chce się zbłaźnić złym wynikiem w takim meczu. Miał gorszy okres w Barcelonie, ale w meczu z Estonią był to piłkarz który w odpowiedni sposób zaprogramował ofensywną grę naszej reprezentacji – mówi w rozmowie z Marcinem Ryszką były kapitan reprezentacji Polski Michał Żewłakow.

Michał Żewłakow
Obserwuj nas w
IMAGO/Michał Chwieduk/Fokusmedia Na zdjęciu: Michał Żewłakow
  • “To był obowiązek”
  • Żewłakow o Lewandowskim: Trzeba potrafić poświęcić się dla drużyny
  • Drużyna, która pokona Walię na jej terenie udowodni, że nie jest słaba

Pewne zwycięstwo Polski

Na boisku wyraźna wygrana Polaków. Właśnie takiego meczu się spodziewałeś? Że będzie łatwo i przyjemnie?

Zakładałem, że przede wszystkim musimy ten mecz wygrać. Styl nie miał znaczenia, to był obowiązek tej reprezentacji. Muszę przyznać, że ja bawiłem się tym meczem. Dawno nie widziałem reprezentacji grającej z takim zaangażowaniem i stwarzającej tyle sytuacji. Mimo, że był to dla nas ważny mecz nic chłopaków nie paraliżowało, byli pełni energii. Naprawdę bardzo przyjemnie się to oglądało.

Widać było, że Biało-czerwoni bardzo szybko chcieli zdobyć pierwszego gola. Wyróżniłbyś kogoś dzięki komu ta gra od początku wyglądała tak dobrze?

Bardzo podobał mi się Nicola Zalewski. Wcześniej miałem do niego dużo pretensji. Uważałem, że przyjeżdżał na reprezentacje tylko dlatego, że jest młody i gra w Romie. Ostatnie mecze w reprezentacji plus ten wczorajszy pokazał, że dojrzał. Jest teraz silnym ogniwem kadry. Jeśli rozmawiamy o wyróżnieniach, to bardzo podobał mi się również Jakub Piotrowski. Wymyślił go Michał Probierz. Daje dużo tej drużynie i to udowadnia, że selekcjoner miał nosa stawiając na tego zawodnika.

Tylko u nas

Trzeba pamiętać, że to tylko Estonia, ale w ostatnim czasie wygrywanie nawet z takimi drużynami sprawiało nam wiele trudności.

Takie zwycięstwo da dużo pewności siebie. Pokaże chłopakom, że drużyna idzie w dobrym kierunku. Czasami są takie mecze, które gra się bardzo trudno, bo wiesz że po prostu masz obowiązek ten mecz wygrać, że przeciwnik jest dużo słabszy od ciebie. Powinieneś strzelić pierwszą bramkę, żeby grało się łatwiej. Wszystko ułożyło się tak, że zawodnicy mogli grać na luzie i ani przez chwilę nie ulegało wątpliwości, że Polska ten mecz wygra.

Boli stracona bramka? Szkoda, że nie udało się zachować czystego konta.

Czy mnie boli? Myślę, że nie jest to rzecz o której dzisiaj rozmawiałbym z piłkarzami. Oczywiście, że lepiej żeby bramek z przeciwnikiem takiej klasy nie tracić. Pamiętajmy, że Estonia grała o jednego zawodnika mniej. Przed meczem trener mówił do chłopaków, że mecz muszą wygrać i oni to zrobili. Wykonali zadanie ,a ja dzisiaj na tym się koncentruje. Przy takim wysokim wyniku jedna stracona bramka trochę znika. Gdybyśmy wygrali np. tylko 2:1 i stracony gol zachwiałby pewnością końcowego wyniku, wtedy możnaby dyskutować, a tak najbardziej wkurzonym człowiekiem na straconą bramkę jest Wojciech Szczęsny.

Bez gola Lewandowskiego

Pięć bramek strzelonych, ale na liście strzelców próżno szukać Roberta Lewandowskiego. To dość niespotykane.

Nie wiem czy Lewy nie będzie musiał się powoli do tego przyzwyczajać (śmiech). Mówiąc poważnie, to jest rola kapitana. Trzeba potrafić poświęcić się dla drużyny. Wczoraj Robert grał dla reprezentacji, dbał o to żeby ona wygrała. Na pewno miałby lepszy humor gdyby znalazł się na liście strzelców, ale wczoraj jego celem było, aby drużyna dobrze wyglądała w ofensywie. Lewandowski zawsze chce, ale może nie zawsze mu wychodzi. Wczoraj widać było, że jest to piłkarz pewny siebie, który nie chce się zbłaźnić złym wynikiem w takim meczu. Miał gorszy okres w Barcelonie, ale w meczu z Estonią był to piłkarz który w odpowiedni sposób zaprogramował ofensywną grę naszej reprezentacji. 

We wtorek czeka nas mecz z Walią. Ty grając reprezentacji miałeś okazje w eliminacjach mierzyć się z tym zespołem. 

W pamięci zapadł mi zwłaszcza mecz wyjazdowy, gdzie wygraliśmy 2:1. Klimat Wysp Brytyjskich, dużo pojedynków fizycznych, dużo długich piłek, po prostu mecz walki. Od tego czasu minęło już kilka ładnych lat i nasze reprezentacje bardzo się zmieniły. Mają kilku zawodników grających w Premier League. Osobiście uważam, że Walia to dobry tester, żeby sprawdzić czy my jako reprezentacja, jako drużyna coś znaczymy. Drużyna, która pokona Walię na jej terenie, udowodni że nie jest słaba. 

Komentarze