Widzew Łódź niezbyt korzystanie prezentował się w pierwszej połowie meczu ze Stalą Mielec. W drugiej połowie, był już jednak zabójczo skuteczny.
- W pierwszej połowie, łodzianie nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę Stali Mielec
- W drugiej odsłonie, z czterech akcji bramkowych, aż trzy znalazły drogę do siatki
- Dla Widzewa Łódź to drugie z rzędu zwycięstwo w Ekstraklasie
Stal groźna tylko w pierwszej połowie
Pierwsza połowa starcia Stali Mielec z Widzewem Łódź nie należała do szczególnie emocjonujących. Kibice zgromadzeni przy ul. Solskiego 1 oglądali zaledwie jeden celny strzał, który oddali gospodarze. Mielczanie w przekroju pierwszej połowie zdawali się mieć przewagę, ale najlepszą sytuację do zdobycia bramki mieli łodzianie. W 27. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, piłka przypadkowo odbiła się od Piotra Wlazłego i trafiła w słupek.
Druga połowa także zaczęła się od ataków podopiecznych Adama Majewskiego. Dlatego wielkim zaskoczeniem było to, że to Widzew wyszedł na prowadzenie w 53. minucie, kiedy to podanie Pawła Zielińskiego wykorzystał Jordi Sanchez. Po tym golu gracze Janusza Niedźwiedzia dostali skrzydeł, o czym świadczyły liczne okazje bramkowe, które skończyły się kolejnymi dwoma golami.
Najpierw, w 82. minucie Dominik Kun dobił strzał Pawła Zielińskiego, zaś w 87. minucie do siatki trafił Jakub Sypek, wykorzystując zagranie Kuna.
Komentarze