Tetrycy witają Goal.pl, Goal.pl wita tetryków

Tetrycy w Goal.pl
Obserwuj nas w
Goal.pl Na zdjęciu: Tetrycy w Goal.pl

– A co oni tutaj robią? – pytało już wielu ludzi, widząc jak dwóch niepozornych dziennikarzy pakuje się bez większego skrępowania w najdziwniejszą tematykę, od gier komputerowych lat osiemdziesiątych po felietony Stefana Kisielewskiego, a wszystko przecież w programie czysto piłkarskim. Dziś też możecie zapytać w ten sposób – a co oni tutaj robią? Leszek Milewski i Jakub Olkiewicz, dwaj zgryźliwi tetrycy, ale też dwaj nowi dziennikarze Goal.pl. No, to co oni tutaj robią? Niech opowiedzą sami. 

Jakub Olkiewicz: Cześć czytelnicy Goal.pl, cześć widzowie kanału Goal.pl, no i cześć Leszku. Dla pierwszych dwóch grup pokrótce się przedstawię – jestem Kuba Olkiewicz z Limanki, zajmuję się głównie tworzeniem memów na Twitterze, od dziecka identyfikuję się przede wszystkim jako bałuciorz, łodzianin i ełkaesiak, od paru ładnych lat też jako mąż wspaniałej żony i ojciec równie wspaniałych synów. 

Leszek Milewski: Leszek Milewski, od dziewięciu lat dziennikarz sportowy. Kuba, którego z pomysłów, które chcemy razem realizować na Goal.pl, jesteś najbardziej ciekaw?

JO: Jako zatwardziały konserwatysta najbardziej ciekawy jestem tego, co już mamy doskonale obcykane. Program “Tetrycy”, każdy piątek, godzina 10.00. Strasznie żałuję, że jeszcze nie omówiliśmy wydarzeń z zeszłego tygodnia i nie mogę się doczekać, aż omówimy te dwa tygodnie w piłce i na świecie w nadchodzących dniach. Muszę przyznać, że te nasze cotygodniowe spotkania w pubie “O To Chodzi” trochę uzależniają, biorąc pod uwagę, jak niewiele czasu mamy na życie towarzyskie – przynajmniej przez te półtorej godziny idzie z kimś na spokojnie pogadać. Domyślam się, że ty z kolei wyglądasz bardziej w stronę nowości, których też kilka sobie przygotowaliśmy, już od pierwszego dnia w nowej robocie. 

LM: Trochę prawda. Choć dotyczy to też “Tetryków”, bo poza piątkowym programem, będą też okazjonalne recenzje, ale w rozszerzonej formie, nie dotyczące tylko książek, filmów. Natomiast owszem, najbardziej jestem ciekaw jak wyjdzie nasz cykl z reportażami, “Tetrycy w drodze”. Do tej pory widzowie kojarzyli nas z różnych programów typu “gadające głowy”. To będzie zupełnie inny format działania. Ruszymy tam, gdzie, myślę, obaj dobrze się czujemy, a więc daleko od piłkarskiej szosy, szukając w terenie nieoczywistych historii, leżących na pograniczu piłki. Sam bardzo to lubiłem w tekstowych materiałach. Nie znaczy to jednak, że nie odwiedzimy kogoś w Ekstraklasie, tak jak zrobił to choćby ostatnio Przemek Langier, wizytując Pogoń Szczecin. Liczę też, że wybierzemy się za granicę, z tobą w roli przewodnika ciekawych kibicowsko kierunków.

JO: Bez wątpienia, mamy sporo miejsc do odwiedzenia, ubolewam, że nie zdążymy się już załapać na przytulną klatkę gości w Częstochowie, została już rozebrana. Być może zabiorę cię w podróż do równie imponującego sektora dla przyjezdnych w Pruszkowie. Cykl w drodze będzie na pewno świetnym przeżyciem, ale pamiętajmy o innej wielkiej szansie: szansie, by w godzinach pracy pohulać legalnie w Football Managera. “Tetryk Menedżer” będzie serią, w której zmierzymy się z różnorakimi wyzwaniami, jaki rzuci nam wirtualny świat. Nie mogę się doczekać, jak rozegramy w FM 2011 nasze domowe Euro – mam wrażenie, że poradzimy sobie lepiej niż Franciszek Smuda dziesięć lat temu. Nie mogę się doczekać, aż zagramy sezon 2006/07 GKS-em Bełchatów, pokazując, że maszyneria Michniewicza była do ogrania. Nie mogę się doczekać, aż w najnowszym FM-ie utrzymamy się w lidze Legię Warszawa. No i wreszcie: nie mogę się doczekać, jakie wyzwania zaproponują nam sami widzowie, bo czuję, że ani się obejrzymy, a będzie trzeba wprowdzać Piacenzę z jedenastoma Polakami w składzie do Serie A. 

LM: Ja mam nadzieję, że nie odpuścisz i zrobimy jeszcze jedno podejście pod mundial w Korei i Japonii. Może tym razem, jako twojemu asystentowi, uda mi się przeforsować Mirosława Szymkowiaka, lub kogokolwiek z Widzewem w CV. Powiedz, Antek i Staszek pomogą ci wstawać na poranki? 

Tetrycy
Goal.pl

JO: W porankach będę pewnie gościem telefonicznym, w drodze między żłobkiem, przedszkolem i boiskami treningowymi, ale to dobrze – być może wrócić klimat naszych starszych audycji z wyjątkową oprawą dźwiękową gwarantowaną przez dzieciaki i psa. Natomiast bez wątpienia nawet jeśli akurat do mnie nie wydzwonicie – pewnie nasze redakcyjne poranne gadaniny będą stałym towarzyszem dla mojej porannej kawy, czasem nawet dopitej przed wybiegnięciem z domu.

LM: Na pewno wraz z Przemkiem Langierem spróbujemy się wstrzelić tak, żebyś akurat miał pięć minut między żłobkiem, przedszkolem i boiskami treningowymi. Ale po cichu liczę, że znajdą się takie dni, kiedy będziesz miał na nie więcej czasu, nawet jeśli każdy, kto założył rodzinę wie, że porankami nie jest o to łatwo. To będzie program Live, z czym też wiąże się spora szansa. Mam nadzieję, że już w marcu uda nam się dopiąć wszystko od strony technologicznej tak, by w razie pojawienia się pilnego tematu, móc na niego zareagować programem video momentalnie. A przecież piłka nożna stoi pilnymi tematami, co doskonale pokazał nie tylko miniony tydzień.

JO: Prawda, możemy chyba zdradzić, że debiuty studia niemalże na żywo były zaplanowane na mecze barażowe. Ale dziś jest jasne – na żywo w tych samych termianch będziemy pewnie omawiać kolejne decyzje FIFA czy UEFA. To stwarza potężne możliwości, zwłaszcza, że obaj jesteśmy modelowymi przykładami internetowych ekspertów – możemy wypowiedzieć się na każdy temat, od nanotechnologii po geopolitykę. Zabrzmi trochę tandentnie, że wszystko nas rajcuje, wszystko nas ekscytuje i każdego formatu “nie możemy się doczekać”, ale trochę tak jest.

Natomiast krążymy wokół tych tematów wideo, a przecież witamy się w formie pisemnej. Zawieszasz już pióro, klawiaturę czy tam długopis na kołku, czy jednak jeszcze czasem spróbujesz trafić w klawisze w odpowiedniej kolejności?

LM: Na pewno nie da się ukryć, że robimy zwrot w kierunku video, chcemy pomóc sprawić, by kanał YT Goal.pl był jak najciekawszym miejscem na polskiej mapie mediów sportowych. Natomiast oczywiście klawiatura pozostaje w kaburze. Nawet oddałem wczoraj laptopa do przeglądu, żeby mnie nic nie zaskoczyło. Myślę, że dla niej to też może być nowy początek. Będę bowiem reagował felietonami na wszelkie wydarzenia, o których uznam, że wymagają felietonu. Do tego wywiady tekstowe, na których przygotowanie będę miał trochę więcej czasu. No i nasze wspólne reportaże. 

JO: Przy tym ostatnim chciałbym się zatrzymać. Niezależnie od tego, ile razy będziemy zanudzać widzów przed kamerami – zaoferujemy im też wspólny spory reportaż tekstowy. Zrobiliśmy już takich dziesiątki, zeszyt z tematami aż puchnie, sądzę, że w każdy weekend pojawi się dłuższa lektura. Do tego po 395. tygodniu, w którym oferuję czytelnikom swój cotygodniowy felieton… Cóż, nastąpi 396. tydzień. Już jutro rusza “Olkiewicz we środę”, mam zamiar utrzymać swoją regularność – bo to jest jedna z naprawdę niewielu rzeczy, które w sobie cenię. Felieton we środę, reportaż w weekend – ciekawe, kiedy będzie czas na tweetowanie i robienie memów. 

LM: To co Kuba, nim się rozgadamy i dojdziemy z dygresją do wyższości andrutów nad lentilkami – zapraszamy na 18 na Goal TV? Drodzy widzowie i czytelnicy – bądźcie wtedy z nami na premierze relacji Live. Zapraszamy do zadawania wszelkich pytań.

Komentarze

Comments 4 comments