Elektryczna końcówka spotkania w Birminghan. Jeden zryw Evertonu nie wystarczył

Piłkarze Aston Villi
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Piłkarze Aston Villi

Drugą do kolejki porażkę dołożył już Everton, po tym jak w 1. kolejce przegrał z Chelsea. The Toffes rzucili się do odrabiania strat dopiero przy stanie 0:2 i było to zdecydowanie za późno. Na nic zdała się bramka kontaktowa, zdobyta za sprawą samobójczego trafienia Digne’a w 87 minucie. Po dwóch meczach Everton wciąż bez punktów.

  • Po pierwszej połowie Aston Villa prowadziła 1:0
  • Gospodarze w 86 minucie podwyższyli prowadzenie, na co błyskawicznie zareagował Everton
  • The Toffees stać było na tylko jedno trafienie, dlatego mecz zakończył się dla nich porażką

Everton bez błysku

Po falstarcie w sezonie ligowym w meczu z Chelsea, Everton pojechał do Birmingham, żeby zmierzyć się w drugiej kolejce z Aston Villą. The Toffees swoje ataki opierali na kontrach, podczas gdy gospodarze chcieli kreować zagrożenie w ataku pozycyjnym. Pierwsze poważne zagrożenie Everton stworzył jednak po stałym fragmencie gry. Po rzucie rożnym piłka trafiła w sam środek potężnego zamieszania w polu karnym piłkarzy Stevena Gerrarda, a głową do siatki skierował ją Gordon. Radość Evertonu trwała krótko, bo po analizie VAR trafienie nie zostało uznane z powodu spalonego. 

Parę minut później z prowadzenia cieszyli się gospodarze. Po stracie w środku pola piłka została zagrana dalekim crossem do prawej flanki, gdzie dopadł do niej Watkins. Anglii odegrał futbolówkę do znajdującego się w polu karnym Ingsa, który sprytnie obrócił się, zabrał z nią i potężnym strzałem przy słupku pokonał Pickforda. Słabo wyglądali w pierwszej połowie podopieczni Franka Lamparda. Przez całą pierwszą połowę nie oddali oni nawet jednego celnego strzału na bramkę Emiliano Martineza.

Po zmianie stron obraz gry obu drużyn nie uległ zbytniej zmianie. Więcej okazji wciąż kreowała Aston Villa, która w drugiej połowie została osłabiona. Z powodu urazu już w 60 minucie murawę opuścił musiał Philippe Coutinho, którego zastąpił Emiliano Buendia. W 74 minucie po kolektywnej akcji znakomitej sytuacji na podwyższenie wyniku nie wykorzystał Lucas Digne. Francuz w ekwilibrystyczny sposób uderzał, ale dzięki wspólnym wysiłkom Pikcforda i defensorów, udało się wybić futbolówkę z linii bramkowej.

Wulkan emocji w końcówce spotkania

Na pięć minut przed końcem meczu kontrę wyprowadziła Aston Villa. Z piłką pomknął Buendia, który odegrał ją do wbiegającego z prawej Watkinsa. Anglik oddał podanie Argentyńczykowi, któremu pozostało jedynie wpakować ją do siatki. Chwilę po wznowieniu gry ze środka pola bramkę kontraktową strzelili goście. Z lewej strony pojedynek z obrońcami wygrał Amadou Onana, który podał futbolówkę wzdłuż bramki. Ta trafiła w przepychającego się z rywalem Digne’a, który wpakował ją do własnej siatki i zmienił wynik na 2:0.

Szybkie dwa gole wyraźnie pobudziły piłkarzy obu drużyn, którzy rzucili się do huraganowych ataków. Jeden z nich mógł się zakończyć bramką na 2:2, ale strzał Gordona obronił Emiliano Martinez. Końcówka meczu zdecydowanie wynagrodziła nam niemrawą pierwszą połowę spotkania.

Komentarze