Max Kothny o polityce transferowej GKS-u Tychy
GKS Tychy w rundzie wiosennej ostatniej kampanii był najlepszą ekipą na zapleczu PKO BP Ekstraklasy. Finalnie nie miało to jednak przełożenia na zakwalifikowanie się Ślązaków do barażów. Ostatnio natomiast w rozmowie ze „Sportem” na temat polityki transferowej klubu jednoznacznie wypowiedział się przedstawiciel władz klubu.
– Ten kierunek „urodził się” w trakcie naszej pracy w Polsce. Pierwsze założenie polegało na sprowadzaniu młodych zdolnych, ale niedowartościowanych piłkarzy z Austrii i Niemiec, którzy mieli być uzupełniani polskimi młodymi piłkarzami. Dlatego trafili do nas Julius Ertlthaler, Marko Dijakovic, Julian Keiblinger, Mamin Sanyang czy Noel Niemann. To się sprawdziło, więc na tym rynku dalej działamy. Jednak gdy okazało się, że na polskim rynku transferowym są drodzy polscy młodzi zawodnicy, na których nas nie stać, opłacalną alternatywą stało się sprowadzenie polskiego piłkarza z niemieckich klubów – wyjaśnił Max Kothny w rozmowie z Jerzym Dusikiem.
– Przykład Marcela Łubika przetarł szlak, a jego śladem poszli następni. Stąd transfery definitywne Nico Adamczyka i Nico Baiera, a Leona-Oumara Wechsela pozyskaliśmy na wypożyczenie z opcją wykupu. Pomogła nam w tym bardzo dobra opinia, jaką w Niemczech zyskał tyski klub chwalony za organizację, sztab szkoleniowy, bazę i rozwój piłkarzy – uzupełnił członek zarządu ekipy z Tychów.
Tyszanie do ligowego grania wrócą 19 lipca. Zmierzą się wówczas w roli gospodarza z Miedzią Legnica. Spotkanie zacznie się o godzinie 19:35. Rywalem będzie Miedź Legnica.
Czytaj także: Raków wzmocnił defensywę. Papszun ma nowego gracza