Napoli znów gra jak nigdy. I strach powiedzieć coś więcej

SSC Napoli
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: SSC Napoli

Mało jest drużyn z takim genem porażki, jak SSC Napoli. Ale aktualnie w Europie nie ma też ładniej i skuteczniej grającej drużyny. Czy to wystarczy, by wreszcie spełnić marzenia kibiców w Kampanii? O tym w najnowszym odcinku cyklu SerieALL na SerieA.pl.

  • Przepiękne – to słowo najlepiej określa Napoli po pierwszych dwóch miesiącach sezonu
  • Ofensywni piłkarze Napoli regularnie trafiają do jedenastek kolejki
  • Czy to już wystarczająco dużo, by odważyć się mówić na głos, że na koniec sezonu może wydarzyć się coś, co nie śniło się filozofom?

SSC Napoli. Co za transfery

Cały tekst można przeczytać na SerieA.pl. Poniżej fragment.

Mecz z Bologną (3:2) zakończył się już dziesiątym kolejnym zwycięstwem Napoli (wliczając Ligę Mistrzów). Oczywiście pozwoliło to zachować pozycję lidera z bonusem w postaci największej liczby strzelonych goli (25). Ale jak słusznie zauważa “La Gazzetta dello Sport”, poza zimnymi liczbami od tej drużyny bije ciepło w postaci przyjemności z jej oglądania. Juan Jesus trafiając przed przerwą na 1:1, stał się piętnastym zawodnikiem Napoli, który wpisał się na listę strzelców – żaden klub w czołowych pięciu ligach nie może pochwalić się taką głębią snajperów. Żadna drużyna Serie A nie strzeliła też więcej goli “z ławki” – tutaj siedem. Chwicza Kwaracchelia to najlepszy piłkarz sezonu, a to co robi, jest dla przeciwników przytłaczające. W klasyfikacji kanadyjskiej ma już osiem punktów (pięć goli i trzy asysty) – nieźle jak na debiutanta.

Być może okno transferowe w wykonaniu Napoli, było najlepsze w najnowszej historii tego klubu. Rzadko się zdarza stuprocentowa skuteczność, ale oceniając te najwyższe wydatki Azzurich – które w skali rynku wcale takie wysokie nie są – dużo nie brakuje. Z pozyskanych piłkarzy, za których trzeba było zapłacić przynajmniej kilka milionów euro – już teraz pozytywną weryfikację mają za sobą Kim Min-jae, Frank Anguissa (wykupiony na stałe z Fulham), Giacomo Raspadori, Giovanni Simeone i oczywiście Kwaracchelia. Do tego fantastycznie wyglądają Piotr Zieliński i Stanislav Lobotka. Napoli wreszcie ma mieszankę, która pozwala marzyć. Wydaje się, że powiedzenie “jeśli nie teraz, to nigdy” nie było jeszcze tak aktualne.

Komentarze