Premier League: Mistrzowie, którzy mają swoje problemy

Liverpool FC - Manchester City
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Liverpool FC - Manchester City

Gdy dwa sezony temu Liverpool triumfował w Premier League z przewagą aż 18 punktów nad drugim Manchesterem City, byliśmy przekonani, że podopieczni Jurgena Kloppa nie mają żadnych wad. Rok później w efektownym stylu po mistrzostwo sięgnęli Obywatele – wtedy także nie potrafiliśmy wskazać istotnych mankamentów zespołu Pepa Guardioli. Dzisiaj obie ekipy stają naprzeciw siebie na Anfield Road i jak równy z równym powalczą w hicie siódmej serii gier. Jednak tym razem nie ma mowy o starciu dwóch idealnych drużyn – każda zmaga się z jakimiś problemami, każda z nich zaliczyła już potknięcia.

  • W niedzielnym hicie Premier League Liverpool na Anfield Road podejmie Manchester City
  • Obie ekipy mają w swojej najnowszej historii etapy, na których byliśmy przekonani o ich doskonałości
  • Dzisiaj zarówno The Reds, jak i Obywatele zmagają się z większymi lub mniejszymi trudnościami

Szczęśliwe powroty, bolesne absencje

Liverpool wraca do rywalizacji w Premier League po wyjątkowo udanym meczu z Porto w Lidze Mistrzów i zaskakującym remisie z Brentford w poprzedniej kolejce angielskiej ekstraklasy. Trudno nie odnieść wrażenia, że oba wspomniane mecze były na swój sposób osobliwe. Zapewne niewielu spodziewało się, że The Reds rozbiją Smoki w ich pieczarze w tak efektowny sposób, zwłaszcza po meczu z The Bees, w którym musieli gonić wynik i pozwolili przeciwnikom na zdobycie trzech bramek.

Największym pozytywem starcia na Estádio do Dragão był powrót Roberto Firmino. Brazylijczyk wszedł na boisko w drugiej połowie spotkania i w ciągu 15 minut dwukrotnie trafił do siatki. Jurgen Klopp musiał być zadowolony z postawy swojego podopiecznego – szczególnie dlatego, że Diogo Jota nie imponował skutecznością. Portugalczyk najprawdopodobniej rozpocznie pojedynek z City na ławce rezerwowych.

Świat byłby zbyt piękny, gdyby doniesienia z obozu The Reds zakończyły się po przedstawieniu pozytywnych wieści. Poprzednie rozgrywki przyzwyczaiły nas do wręcz absurdalnej liczby komunikatów medycznych. Tym razem nie ma ich aż tak wiele, natomiast dotyczą dwóch niezwykle istotnych zawodników: Thiago Alcantary i Trenta Alexandra-Arnolda. Zarówno Hiszpana, jak i Anglika zabraknie w kadrze na dzisiejsze spotkanie. Zdecydowanie bardziej bolesna jest absencja TAA, jednak mimo tej straty Klopp wydaje się niewzruszony:

Robimy zestawienie i właściwie mamy więcej opcji na stanowisko, więc zobaczymy, który z nich wybierzemy. Mamy oczywiście Jamesa, mamy Joe, mamy Neco, możemy zmienić system – jest sporo możliwości. W tym tygodniu mamy czas na treningi, więc możemy sprawdzić, która opcja jest najlepsza. Piłka nożna nie jest już grą, w której przez długi czas samotnie musisz stawiać czoła wyzwaniom. Są takie chwile, sekundy, ale właściwie każdy, kto tam gra, powinien być chroniony przez co najmniej dwóch graczy – środkowego obrońcę i pomocnika, natomiast w idealnym przypadku także przez skrzydłowego. Ktokolwiek tam gra, nie powinien obawiać się, że przez długi czas zostanie sam z naprawdę dobrymi piłkarzami, nie ma co do tego wątpliwości.

Po sześciu spotkaniach w Premier League Liverpool ma na koncie 14 punktów. The Reds wygrali cztery spotkania, natomiast dwa zakończył się remisem. To właśnie w starciach z Chelsea i Brentfordem ekipa z czerwonej części Merseyside nie zdołała zachować czystego konta – w pozostałych potyczkach Alisson nie musiał sięgać do siatki. Bilans w Lidze Mistrzów to dwa mecze, dwa zwycięstwa, osiem strzelonych goli i trzy stracone. 19-krotni mistrzowie Anglii notują świetny początek rozgrywek, jednak pojedynek na Brentford Community Stadium pokazał, że defensywa zespołu z Anfield w żadnym stopniu nie jest szczelna. Jeżeli Alisson wyciągał piłkę z bramki po strzałach piłkarzy tegorocznego beniaminka, to czy nie powinien mieć zdecydowanie więcej pracy w rywalizacji z tak groźnym przeciwnikiem?

Słaby w starciu z mocnymi, mocny w starciu ze słabymi?

W tym sezonie Manchester City niejednokrotnie jest groźny tylko na papierze. Obywatele mają ogromny problem ze skutecznością. The Citizens nie zdołali pokonać bramkarza rywali w meczu o Tarczę Wspólnoty (porażka 0:1 z Leicester), w spotkaniu otwierającym zmagania w Premier League (0:1 z Tottenhamem), w starciu z Southampton (bezbramkowy remis), a także w pojedynku z PSG (0:2). Wprawdzie ekipa Pepa Guardioli ma za sobą także starcia z Norwich, Arsenalem i RB Lipsk, w których łącznie strzelili 16 goli, jednak te wyjątki zakłamują ogólny obraz.

Żaden z wymienionych rywali nie dysponował defensywą na przyzwoitym poziomie. O City mówi się, że to drużyna, w której liczby rozkładają się na całą kadrę, co poniekąd jest dużą zaletą. Jednocześnie nie sposób nie zauważyć braku lidera, który napędza ataki i kończy je częściej niż inni. Gabriel Jesus notuje tylko przebłyski, Kevin De Bruyne jeszcze nie pracuje na najwyższych obrotach, Jack Grealish nie gdy nie był wybitnym snajperem, Sterling ciągle szuka formy, natomiast Riyad Mahrez nie może liczyć na regularną grę.

Tymczasem Guardiola… dawno nie był tak zadowolony:

Sposób, w jaki graliśmy w ostatnich dwóch meczach, sprawia, że ​​jestem bardzo zadowolony z tego, co zrobiliśmy. Oczywiście byłem niesamowicie szczęśliwy, kiedy triumfowaliśmy w Premier League, ale w aktualnym okresie, kiedy Kevin De Bruyne i Phil Foden trenowali tylko dwa tygodnie, a ważni gracze byli kontuzjowani, to inny rodzaj sukcesu. Przezwyciężyliśmy pewne sytuacje w tamtym okresie i osiągnęliśmy satysfakcjonujący poziom spójności – dlatego jestem bardziej szczęśliwy niż kiedykolwiek, bo wiem, jakie to trudne. To nie jest porównanie z przeszłością, w przeszłości robiliśmy niewiarygodne rzeczy. Musimy spróbować zrobić to jeszcze raz i dokładnie przeanalizować, skąd się to bierze. Tak jak zrobiliśmy to w zeszłym sezonie, prawie niemożliwe jest zrobienie tego lepiej. Wciąż mamy wiele szczegółów, które musimy dopracować, ale nadal jesteśmy na szczycie po sześciu latach razem. Dlatego jestem tak dumny z moich graczy, zawsze im mówię, że nie mogę wyrazić słowami wdzięczności za sposób, w jaki rozegraliśmy te dwa ostatnie mecze.

Czy Hiszpan zakłamuje rzeczywistość i robi dobrą minę do złej gry? Obaj giganci Premier League mierzą się dzisiaj nie tylko ze sobą, ale także ze swoimi problemami. Mniejszymi lub większymi, ale problemami. Aktualna sytuacja Liverpoolu i Manchesteru City pokazuje, że nawet będąc na szczycie, nie jest się wolnym od zmartwień. O tym, czyje wady są bardziej istotne, przekonamy się już o 17:30. Na Anfield zmierzą się dwaj faworyci w walce o mistrzostwo kraju – goście będą chcieli podnieść się po pucharowej porażce na boisku Paris Saint-Germain, ale czeka ich nie lada wyzwanie.

Komentarze