Frimpong znów wypada. Wielki problem Liverpoolu
Liverpool miał latem za zadanie zastąpić Trenta Alexandra-Arnolda, który zdecydował się na wolny transfer do Realu Madryt. Na Anfield trafił więc Jeremie Frimpong, który za czasów gry w Bayerze Leverkusen spisywał się znakomicie. Holendrem od dawna interesowali się angielscy giganci, a na sam koniec rywalizację wygrali The Reds, płacąc za niego 40 milionów euro.
Wydawało się, że Frimpong świetnie odnajdzie się w systemie Arne Slota, a jego początki były obiecujące. Na nieszczęście zawodnika oraz całej drużyny, szybko wypadł z gry z powodu urazu. Od tego czasu nie może wrócić do regularnego grania, gdyż raz na jakiś czas mierzy się z problemami zdrowotnymi. W sumie wystąpił w obecnym sezonie tylko dziewięć razy, trafiając do siatki w meczu o Tarczę Wspólnoty.
Frimpong pojawił się na murawie przy okazji ostatniego meczu Ligi Mistrzów z Eintrachtem Frankfurt, ale równie szybko musiał ją opuścić. Odnowiła się kontuzja uda, która męczy go od początku sezonu. To kolejny problem dla mistrza Anglii, ponieważ znów nie będzie mógł korzystać ze sprowadzonego latem obrońcy.
Holender ma ponownie pauzować nawet kilka tygodni. Do gry powinien wrócić w połowie grudnia. Do tej pory w oczach kibiców Liverpoolu Frimpong uchodzi za poważny niewypał transferowy, który nie dał drużynie w zasadzie nic.
 
                             
		 
		     
		     
		     
                    








