City rozgromiło beniaminka, udany rewanż Arsenalu

Ilkay Gundogan
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Ilkay Gundogan

O godzinie 21:15 we wtorek rozpoczęły się dwa mecze w ramach 20. kolejki Premier League. Najciekawiej było na St. Mary’s Stadium, gdzie Southampton z Janem Bednarkiem w składzie uległo Arsenalowi 1:3. Wpływu na wynik w starciu West Bromu z Manchesterem City (0:5), nie miał Kamil Grosicki, który znalazł się poza kadrą gospodarzy. Piłkarze prowadzeni przez Pepa Guardiolę dzięki tej wygranej awansowali na pierwsze miejsce w tabeli Premier League.

Southampton FC – Arsenal FC

Bardzo ciekawie zapowiadała się konfrontacja na St. Mary’s Stadium, gdzie o wygraną rywalizowały zespoły, które sąsiadowały ze sobą w tabeli. W starciu Southampton z Arsenalem wytypowanie zwycięzcy było trudnym zadaniem, chociaż na korzyść gospodarzy przemawiał fakt, że w minioną sobotę wyeliminowali londyńczyków z Pucharu Anglii (1:0).

Spotkanie to już od początku dostarczyło widzom dużych emocji, o czym świadczy sytuacja z pierwszej minuty. Jan Bednarek wykonał mocne, ale niecelne podanie, które przeciął Granit Xhaka. Szwajcar zagrał do wychodzącego na wolną pozycję Alexandre Lacazette’a i miał doskonałą okazję na strzelenie gola, ale przymierzył wprost w dobrze interweniującego Alexa McCarthy’ego. Dwie minuty później londyńczycy boleśnie przekonali się o tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Z rzutu rożnego w szesnastkę kapitalnie dośrodkował James Ward-Prowse, a tam czekał już Stuart Armstrong. Szkot bez zastanowienie przymierzył precyzyjnie w prawy róg bramki i zapewnił swojej drużynie prowadzenie.

Gospodarze z korzystnego rezultatu cieszyli się krótko, ponieważ w ósmej minucie błąd w wyprowadzeniu piłki popełnił tym razem Jack Stephens. Futbolówkę przechwycił Bukayo Saka, który odegrał do Xhaki, a ten z kolei wykonał prostopadłe podanie do Nicolasa Pepe. Będący w polu karnym Iworyjczyk opanował futbolówkę i uderzył świetnie w kierunku prawego słupka. McCarthy skrócił kąt, ale był bezradny i w tej sytuacji musiał uznać wyższość przeciwnika. Tempo tego meczu było bardzo wysokie, a kolejne gole były kwestią czasu. Tak też się rzeczywiście stało, gdyż Arsenal w 39. minucie objął prowadzenie. Ponownie kluczem okazało się prostopadłe podanie miedzy rywali, które wykonał Lacazette. Dzięki temu w świetnej sytuacji znalazł się Saka, który minął rywali oraz wysuniętego bramkarza i z łatwością trafił do siatki.

Po zmianie stron na boisku działo się już zdecydowanie mniej, chociaż nie oznacza to, że brakowało emocji. Przewagę w posiadaniu piłki mieli gracze Southampton, którzy kreowali jednak zbyt mało okazji strzeleckich. Z kolei Arsenal czekał cierpliwie na rozwój sytuacji, ponieważ miał korzystny wynik, który zdołał jeszcze podwyższyć. W 72. minucie Cedric wykonał rewelacyjny długi przerzut piłki do będącego na prawej stronie Saki, który bez przyjęcia podał do Lacazette’a, a ten trafił do siatki z bliskiej odległości. Tym samym Francuz ustalił rezultat meczu na 3:1 dla londyńczyków.

West Bromwich Albion – Manchester City

Równolegle rozgrywane było starcie na The Hawthorns między walczącym o utrzymanie West Bromem, a Manchesterem City, który w przypadku wygranej awansowałby na pozycję lidera w Premier League.

Spotkanie to nie zaskoczyło nas niczym, ponieważ Manchester City od początku przejął inicjatywę, dominował w posiadaniu piłki i szukał okazji na strzelenie pierwszego gola. To udało się już w szóstej minucie, gdy Joao Cancelo podał do Ilkaya Gundogana, który był ustawiony na krawędzi pola karnego i z pierwszej piłki przymierzył świetnie w lewy róg bramki. Obywatele dążyli do podwyższenia prowadzenia i w 23. minucie na tablicy wskazującej wynik meczu widniał rezultat 2:0 dla gości. W akcji bramkowej wzięli udział dwaj Portugalczycy, Bernardo Silva podawał, a Joao Cancelo wykończył. Piłka znalazła się w siatce po strzale tuż zza linii pola karnego.

Po pół godziny gry było 3:0. Źle we własnej szesnastce zachował się Romaine Sawyers, który stracił futbolówkę, co bezlitośnie wykorzystał Gundogan. Niemiec strzelił swojego drugiego gola tego wieczoru po uderzeniu w lewy róg bramki. W doliczonym czasie gry piłkarze Pepa Guardioli znów podwyższyli prowadzenie. Raheem Sterling zagrał do Riyada Mahreza, który zszedł do środka i przymierzył kapitalnie w lewy górny róg bramki.

W porównaniu z pierwszą połową, Manchester City zdominował West Brom jeszcze bardziej, co nie było nazbyt trudnym zadaniem, ponieważ gospodarze nie istnieli na żadnej płaszczyźnie. Obywatele kontrolowali całkowicie tempo meczu i robili właściwie wszystko co chcieli. Gracze Pepa Guardioli oddali w tej części spotkania osiem strzałów, ale tylko jeden był celny. To wystarczyło do strzelenia piątego gola, którego autorem w 57. minucie okazał się Sterling. Anglik otrzymał podanie od Mahreza i z dużą łatwością trafił do pustej bramki. Tym samym Manchester City wygrał 5:0 i awansował na pierwsze miejsce w tabeli Premier League.

Komentarze

Comments 9 comments

Cancelo wciagnol nosem Walkera i odstawił do drugiego skladu, City ma przeokrutną obronę, w końcu Guardiola ich ogarnął. City raczej pewnie zmierza po mistrzostwo, nie wiem kto mógłby z nimi rywalizować w tym momencie. Transfer Rubena Diasa zmienił wszystko.

Tak jak pisałem na początku sezonu, tak i napisze dzisiaj… Liverpool mistrza nie obroni, Man. City mistrza odzyska, na dzień dzisiejszy tylko United mogą pokrzyżować im plany, choć szczerze w to wątpię.

Bezpośredni mecz coś tam powie, ale czy wiele jak napisałeś, no chyba raczej nie tak wiele. To tylko jeden mecz drużyn które nie będą na styku podczas rywalizacji. Jak Everton i Spurs wygrają swoje zaległe mecze to Liverpool spada na 7 pozycje. W dniu meczu będzie ich dzieliło prawdopodobnie ok. 10 pkt. Będzie to mecz raczej o być albo nie być dla Liverpoolu

A jak to obliczyłeś, ze będzie dzieliło ich 10 punktów ? Ja widzę 7, a do dnia meczu może wiele się zmienić. Ja pisząc swój komentarz, brałem pod uwagę obecna różnice punktową i przy wygranej będzie już 4 punkty. Chociaż to tez bez sensu bo do tego meczu są jeszcze 3 kolejki, wiec wiele może się zmienić i to na ten moment wróżenie z fusów 🙂

Napisalem, około 10pkt. Brałem pod uwagę to ze Liverpool ma przed sobą ciężkie zawody, podzczas gdy City raczej łatwe. Oczywiście wszystko to teoria, bo City może stracić punkty z Sheffield, a Liverpool zgarnąć całą pule ze Spurs. Mało prawdopodobny scenariusz ale faktycznie pelna zgoda, w tym momencie to wróżenie z fusów. I mały update na koniec nie wiedziałem że aż 3 kolejki do tego meczu, myślałem że jedna, więc niepotrzebnie robie młyn. Pozdrawiam

Swoją drogą, MC kleci w tym roku w ataku, bo przez całkiem sporą ilość kolejek, ktoś, czasami i 2 z 3 podstawowych napastników był kontuzjowany/niezdolny do gry. Obronę też ogarnęli późno. Teraz przychodzą owoce pracy w tych trudnych sytuacjach – ograni zmiennicy. Przy stosunkowo ciasnym kalendarzu, kluczem będzie komu z pretendentów do mistrza na jak najkrócej wypadać będą liderzy z powodu chorób czy kontuzji. Dla mnie to najbardziej nieprzewidywalny sezon od lat, po ubiegłym, w którym w przeciwieństwie do rywali, Liverpoolowi wyszło wszystko – od braku kontuzji, po formę.