Napaść z żelaznym prętem, pobicie piłkarki PSG i co wspólnego ze sprawą ma Eric Abidal?

Eric Abidal
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Eric Abidal

W środę wieczór na Etihad Stadium wyszli piłkarze Manchesteru City i Paris Saint-Germain. Ci pierwsi z wyniku byli zadowoleni bardziej, ci drudzy mniej. Ale to bez większego znaczenia, obie drużyny awansowały do kolejnej fazy Ligi Mistrzów, więc mecz – choć hitowy – zaraz pójdzie w niepamięć. Paradoksalnie gdzieś w tle tego starcia dzieje się coś znacznie ważniejszego. Na szali położona została zawodowa śmierć jednej z piłkarek PSG, a sprawa – jak się ostatnio okazało – sięga nawet rodziny Erica Abidala, przez lata gwiazdy francuskiej piłki, wicemistrza świata z 2006 roku. Co naprawdę wydarzyło się w jednej z ciemnych uliczek w stolicy Francji?

  • Francja żyje sprawą napaści na piłkarkę PSG. Zwroty akcji przypominają te z kryminalnych seriali na Netflixie
  • Po tym, jak aresztowano jedną z zawodniczek klubu, na jaw wyszły kolejne fakty i powiązania z Erikiem Abidalem, byłym świetnym piłkarzem
  • Sprawę szeroko opisał serwis The Athletic. Omówienie dziennikarskiego śledztwa stanowi bazę tekstu poniżej

Jeden dzień w Paryżu

Jest 23 listopada, wtorek jak wiele innych. Słoneczny, choć dość mroźny – termometry w Paryżu wskazują około cztery stopnie Celsjusza. Jednak coś wyraźnie odróżnia ten dzień od pozostałych. Bramy ośrodka treningowego PSG przekroczyła właśnie Aminata Diallo. Klub oficjalnie pozwolił jej na wznowienie treningów, co jeszcze dwa tygodnie wcześniej wydawało się nierealne. Są dziewczyny, które witają ją serdecznie, uściskiem, ale i takie, które patrzą podejrzliwie. W ich głowach bez wątpienia siedzi pytanie, czy będą dzielić szatnię z osobą, która zleciła brutalną napaść na koleżankę, czy ona też jest ofiarą. To, że Diallo nie ma żadnych zarzutów prokuratorskich dla ich myśli nie ma żadnego znaczenia.

Mniej więcej w tej samej chwili gdzieś indziej do komputera siada Eric Abidal. Świat pamięta go jako świetnego piłkarza, jednego z tych, którzy kilkanaście lat temu stanowili o sile wielkiej Barcelony. Pamięta także te chwile, gdy walczył o życie po wykryciu u niego raka wątrobowokomórkowego. Ale tym razem Abidal nie spodziewa się żadnych przychylnych wpisów ani podtrzymywania na duchu. Pewnie właśnie dlatego pod swoim postem wyłącza możliwość dodawania komentarzy. I pisze: “Hayet, wybacz mi. Bez względu na Twoją decyzję na zawsze pozostaniesz kobietą mojego życia, a przede wszystkim matką naszych wspaniałych dzieci. Zasłużyłem sobie na to upokorzenie, choćby miało mnie ono zabić. Jeśli Bóg zechce, pewnego dnia mi wybaczysz”. Ale wygląda na to, że nie tylko Abidal ma problemy, bo wspomniana Hayet – jego żona – też wylądowała na liście podejrzanych o haniebne pobicie.

Dziwny atak

Aminata Diallo i Kheira Hamraoui rywalizują ze sobą o miejsce w składzie Paris Saint-Germain, ale nic nie wskazuje, by któraś z nich miała z tym problem. Patrząc na nie z boku wygląda wręcz, że się przyjaźnią, czego dowodem są wspólne wyjazdy na wakacje. Tak było już w przeszłości, nie inaczej zdecydowały w tym roku. Wybierały już Dubaj i Meksyk, ale teraz postawiły na Zanzibar. Wizja białego piasku, błękitnej wody i palącego słońca kusiły aż za mocno. A do tego można na moment skoczyć na kontynent, by wziąć udział w safari. Z bliska obejrzeć słonie, lwy i krokodyle. Wyjazd skończył się jak zwykle, ale wkrótce – już w Paryżu – Hamraoui i Diallo spotkały się ponownie. Też poza boiskiem. I tu finał był już zupełnie inny, bo zamiast do domu, Hamraoui została odwieziona do szpitala. Jadąc ze swoją koleżanką, została napadnięta przez dwóch zamaskowanych mężczyzn. O ile Diallo tylko skrępowali, o tyle Kheirę bili metalowymi prętami za cel wyraźnie przyjmując nogi.

Sześć dni później w godzinach porannych oddział policji wszedł do domu Diallo, która pół doby wcześniej była bohaterką wygranego meczu Ligi Mistrzów z Realem Madryt (4:0). Nie zadawali pytań, po prostu aresztowali piłkarkę, która według wieści błyskawicznie rozprzestrzenionych po kraju miała w ten sposób zapewnić sobie pewne miejsce w PSG. Dla Francji – kraju, który bardzo mocno stawia na piłkę kobiecą i w którym gra najlepsza klubowa drużyna świata, Olympique Lyon, to był szok. Ustał tylko odrobinę po zwolnieniu Diallo bez przedstawienia jej jakichkolwiek oficjalnych zarzutów. Cała historia przyciąga jednak uwagę krajowych i zagranicznych mediów, nie tylko z powodu brutalności ataku, ale także liczby zwrotów akcji, które się pojawiły. Nazwisko Erica Abidala we wcześniejszej części tekstu nie pojawiło się przypadkowo.

Aminata Diallo (fot. PressFocus)

Szukanie prawdy

Z wszystkich dziennikarzy świata o dotarcie do prawdy najmocniej stara się Charlotte Harpur. Wcześniej pisywała do Daily Telegraph i The Times, ale teraz rozwija się w The Athletic, jednym z najbardziej prestiżowych miejsc, do jakich może trafić osoba wykonująca ten zawód. Harpur poleciała do Francji, by przeprowadzić własne śledztwo, które opisała właśnie na łamach Athletic. My przedstawiamy najciekawsze wątki.

Wcale nie jest trudno trafić na wzmianki we francuskich mediach o wydarzeniach z Zanzibaru. Kilka dni temu prawnik Aminaty Diallo na antenie informacyjnej BFM TV stanowczo zaprzeczał, by jego klientka miała cokolwiek wspólnego ze sprawą. Wszystkie oskarżenia nazwał oszczerstwami. Tego samego dnia adwokat Hamraoui pokazał zdjęcia z obrażeniami tej bardziej poszkodowanej piłkarki. Trzy dni później do wyścigu dołączył trzeci z prawników. Tym razem reprezentująca Hayet Abidal, żonę Erica. Ujawniła agencji AFP, że jej klientka zamierza wnieść pozew o rozwód po tym, jak jej mąż przyznał się do romansu z “panią Hamraoui”. Śledztwo policyjne trwa.

To była zwykła kolacja

PSG mając świadomość, ile różnych charakterów z różnych kręgów kulturowych spotyka się w szatni, bardzo dba, by integrować zespół poza murawą. Tak też było 4 listopada, gdy 35-osobowa ekipa spotkała się w jednej z paryskich restauracji. Hamraoui, Diallo i trzecia koleżanka z drużyny, Sakina Karchaoui, mieszkają w jednej okolicy, więc umówiły się, że dotrą na miejsce jednym samochodem. Później Hamraoui zezna, że żadna z jej towarzyszek nie zachowywała się dziwnie i nienaturalnie. Nie widziała nerwowości. Między 22:30, a 23, zawodniczki opuściły lokal i ponownie w trójkę ruszyły w kierunku swoich osiedli. Dom Karchaoui był pierwszy na trasie, więc po chwili przyjaciółki zostały we dwie. Samochód prowadzony przez Diallo wjechał w ciasną drogę z zaparkowanymi samochodami po obu stronach. Gdy zatrzymały się ze względu na zastawiającą przejazd furgonetkę, przed maską pojawiło się dwóch zamaskowanych mężczyzn. Według policyjnego raportu Hamraoui powiedziała: “W tym momencie nie widziałem broni. Zaczęli krzyczeć: Otwórz drzwi! Otwórz drzwi! Mężczyzna po mojej stronie złapał mnie i wyciągnął z pojazdu. Zanim to zrobił, wyciągnął żelazny pręt, który ukrył w spodniach lub pod swetrem. Uderzył mnie, by zmusić do opuszczenia samochodu. Wpadłam na drogę. Mój napastnik kilka razy uderzył mnie prętem. Widziałem, że celuje w nogi i starałem się chronić rękami”.

Kheira Hamraoui – z lewej (fot. PressFocus)

Napastnicy niczego nie ukradli, po pobiciu po prostu się oddalili. Diallo została przykuta do kierownicy, a jej szkody fizyczne zamknęły się w ciągnięciu za włosy i kilku nieszkodliwych uderzeniach. Mężczyźni mieli jej też grozić i wulgarnie wyzywać. Stan Hamraoui był dużo gorszy – piłkarka skończyła wieczór z fioletowymi siniakami z tyłu prawego uda, tuż nad kolanem, a także otwartą raną i przecięciem nogi. Miała również siniaki na lewym udzie, kolanie i łydce. Potrzebowała dwóch szwów na prawej goleni i na prawej ręce, którą próbowała się zasłaniać. Na miejsce przyjechała karetka, która zabrała Hamraoui do szpitala. Diallo towarzyszyła jej w drodze. Jeszcze tego samego wieczora wróciły do swoich domów, a PSG wynajęło ochronę, by czuły się bezpiecznie.

Nikt się tego nie spodziewał

Klub nie chciał, by sprawa ataku dominowała nad przygotowaniami do meczu z Realem Madryt w Lidze Mistrzów. Dzień po incydencie odbył się normalny trening, w którym udziału nie wzięła wyłącznie Hamraoui. Diallo trenowała normalnie. Sprawa była maksymalnie wyciszona, nawet kilka dni później na przedmeczowej konferencji prasowej żaden z dziennikarzy nie zadał pytania o atak, a nieobecność Hamraoui uzasadniono “sprawami osobistymi”. Sam mecz, który obserwowało z trybun 18 tysięcy fanów, wyszedł idealnie – PSG wygrało 4:0, a Diallo zagrała przez 89 minut. Według relacji była jedną z najlepszych na boisku. Nic nie wskazywało, że kilkanaście godzin później na klub zostanie zrzucona bomba.

Następnego dnia piłkarki otrzymały niespodziewaną informację o pilnym zebraniu o godz. 10 na boisku treningowym. To wtedy wszyscy dowiedzieli się, że rano ich koleżanka została aresztowana i jest podejrzana w sprawie napaści 4 listopada. Gdy o godz. 11 rozpoczęły trening, Diallo była osiem kilometrów dalej – w areszcie. Piłkarka odmówiła obecności prawnika podczas przesłuchania, twierdząc, że jest niewinna i że nie ma nic do ukrycia.

Rozmowa z prawnikiem

Charlotte Harpur w swoim tekście w The Athletic zamieszcza krótką rozmowę z prawnikiem, którego wynajęła już po zwolnieniu z aresztu. Mourad Battikh twierdzi, że jego klientka również jest ofiarą i przeszła “przez coś bardzo trudnego”. – Były podejrzenia wokół Aminaty i została za to aresztowana, mimo że były tylko małe podejrzenia – nic konkretnego, nic solidnego – twierdzi. Więc dlaczego ją aresztowano? – Nie wiem.

Jedna z teorii mówi, że Diallo była zazdrosna o pozycję Hamraoui w zespole. Według zeznań tej drugiej, Diallo jechała powoli i zmieniła trasę – zazwyczaj, gdy wracały w trójkę z Karchaoui, to dom Hamraoui odwiedzały jako pierwszy. Tej nocy było inaczej. Prawnik Diallo twierdzi jednak, że oba argumenty są bezsensowne, ponieważ piłkarki – mimo że faktycznie grają na podobnej pozycji – występowały już równocześnie w podstawowym składzie, a wyciąganie wniosków z trasy mija się z celem, bo wspólne wypady w trójkę zdarzały się tak rzadko, iż tak naprawdę nie było żadnych reguł co do kolejności odwożenia.

Inna osoba, będąca blisko PSG, prosząc o anonimowość powiedziała jednak dziennikarce, że po tym, jak Diallo i Hamraoui podpisały kontrakt z klubem, przeczuwał rosnące napięcie. – Pomyślałem: cholera, to duże postacie i duże ego. Nie wiem, jak to się potoczy!

Po aresztowaniu Diallo z drużyny, która wygrała 4:0 z Realem, nie zostało nic. Klub wynajął psychologów, wnioskował o przełożenie ligowego starcia z Lyonem, ale bez skutku. PSG przegrało 1:6. Można mówić, że Olympique to największa potęga, ale rozmiary porażki mówią wiele. Zwłaszcza, że jeszcze pół roku wcześniej między tymi zespołami padł remis, a gdy obie drużyny wpadły na siebie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, to paryżanki okazały się górą.

Kolejny zwrot akcji

Dzień po meczu z Lyonem w sprawie pobicia zawodniczki zaczęło się pojawiać nazwisko Erica Abidala. Nie było żadną tajemnicą, że znał się z Hamraoui – mieli okazję mijać się przez dwa lata w Barcelonie, gdy pomiędzy 2018 a 2020 rokiem Abidal pełnił funkcję dyrektora, a Kheira była piłkarką Dumy Katalonii. Nikt jednak nie spodziewał się, że znaleziona w jej telefonie karta SIM będzie zarejestrowana na wicemistrza świata z 2006 roku, a liczba połączeń między nimi każe zadać nowe pytania. Dziennik Le Monde ponoć ustalił również, że kilka osób słyszało, jak nawet w nocy ataku Hamraoui dzwoniła do Abidala. To był bardzo ciekawy wątek, tym bardziej, że ponownie przesłuchiwana zaatakowana piłkarka stwierdziła, iż w natłoku wyzwisk i krzyków usłyszała ze strony napastników coś brzmiącego jak “żonaty mężczyzna”. Diallo to potwierdziła, a pytana, czemu od razu tego nie zeznała, powiedziała, że nie chciała burzyć niczyjego prywatnego życia.

Prokurator zajmująca się sprawą potwierdził The Athletic, że do listy teorii zostanie dopisany trop z ewentualną zemstą zdradzonej kobiety. Małżeństwo Abidalów ma zostać przesłuchane. Póki co wiadomo, że w piątek Eric Abidal przyznał się do zdrady. Były piłkarz poproszony przez angielską dziennikarkę o komentarz, odmówił za pośrednictwem swojego prawnika.

Epilogu nie ma

Na teraz wygląda, że nie znaleziono sprawców, za to jest co najmniej kilka ofiar. Jeśli okaże się, że Diallo nie miała nic wspólnego z atakiem, a obecnie ta teoria wydaje się bardzo trudna do obronienia, trudno nie uznać jej za poszkodowaną. Zwłaszcza, że ludzie zawsze “będą mówić”. Szkody Hamraoui są namacalne, nie trzeba ich udowadniać. Małżeństwo Abidalów zostało rozbite i wątpliwe, że przetrwa tę próbę.

Trwać będzie natomiast dochodzenie. Wygląda na to, że na epilog jeszcze poczekamy, ale gdy on nastąpi, Francja może przeżyć kolejny szok.

Komentarze