“Tajny plan” Rakowa… zadziałał. Tylko, że za późno

- Moim piłkarzom nie udało się zrealizować ofensywnego planu na ten mecz – mówił po pierwszym spotkaniu z FC Kopenhaga Dawid Szwarga. Nie chciał zdradzić, o co chodziło, bo planował swój plan dopracować i wdrożyć w rewanżu. I częściowo się udało. Ba, Raków nawet w ten sposób strzelił bramkę. Jak echo brzmieć będzie tylko pytanie: dlaczego tak późno?

Kopenhaga - Raków
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Kopenhaga - Raków

  • Mistrz Polski znów nie zagra w Lidze Mistrzów. Remis 1:1 w Kopenhadze nie był wystarczający
  • Wreszcie dowiedzieliśmy się, co miał na myśli Dawid Szwarga mówiąc tydzień temu o niezrealizowanym pomyśle na grę w ofensywie
  • Można żałować, bo gdy wreszcie piłkarze Rakowa wypełnili założenia, od razu strzelili gola

Kopenhaga miała poważną lukę w obronie

– Chodziło o to, że mieliśmy jak najczęściej dośrodkowywać na długi słupek – mówił po spotkaniu Fabian Piasecki. – Oni tego nie bronią. Wykonaliśmy pod koniec taką akcję i strzeliliśmy w ten sposób bramkę. Nastawialiśmy się na więcej tego typu akcji, a było ich zdecydowanie za mało. Sam miałem z tego jedną sytuację. Dobrą, powinienem to strzelić. Ale plan zakładał stosowanie tego rozwiązania znacznie częściej – dodał.

Z tego, co słyszymy, w ostatnich dniach dośrodkowania na dalszy słupek były jednym z priorytetów na treningach, dlatego trudno zrozumieć, dlaczego tak długo trzeba było czekać na ich wdrożenie w praktyce. Biorąc pod uwagę skuteczność, można przypuszczać, że plan był dobry, tylko barki piłkarzy nie udźwignęły jego wykonania.

– Przede wszystkim nie mogliśmy się przebić bocznymi strefami. Zbyt mało wygrywaliśmy pojedynków. Ale nie możemy mieć pretensji do siebie. Kopenhaga też miała swój plan na ten mecz i go realizowała – dodał napastnik mistrzów Polski.

Lider Rakowa: mam nadzieję, że nie ma złamania w nodze
Zoran Arsenić

Zoran Arsenić znów kontuzjowany Występ Zorana Arsenicia na Parken w Kopenhadze ważył się niemal do ostatnich chwil. Stoper Rakowa wprawdzie trenował wraz z drużyną przez kilka ostatnich dni, ale nie było pewne, czy jego stan pozwoli na występ od pierwszej minuty. Okazało się, że tak, ale grę przypłacił kolejną kontuzją – niezwiązaną z poprzednią. Co

Czytaj dalej…

Swoje dorzucił też Łukasz Zwoliński, który w końcówce zmienił Piaseckiego i strzelił gola dającego nadzieję: – Gdy jesteś mały, nie myślisz o pieniądzach, tylko o tym, żeby wybiec na boisko i usłyszeć hymn Ligi Mistrzów. Udało nam się to dwa razy, ale niedosyt, że nie będzie więcej, jest ogromny. W szatni nikt nie był zadowolony. Może za parę dni do nas dojdzie, że wciąż gramy w Europie, ale obecnie trudno mi mówić cokolwiek pozytywnego.

Piasecki: – Szkoda tym bardziej, że na pewno nie byliśmy w tym dwumeczu gorszym zespołem. Szkoda, że graliśmy dwa mecze na wyjeździe. Jestem pewien, że grając pierwszy w Częstochowie, byśmy wygrali. Problemem było też to, że podeszliśmy do meczów ze zbyt dużym respektem. Mogliśmy dużo wcześniej zdominować Kopenhagę niż w końcówkach.

Teraz na Raków czeka losowanie fazy grupowej Ligi Europy. – Kogo bym chciał? Dawajcie najmocniejszych – zakończył Fabian Piasecki.

Komentarze