Szymański popisał się kapitalnym golem. Przywrócił nadzieję Fenerbahce [WIDEO]

Fenerbahce Stambuł do przerwy wygrywa 1:0 z Glasgow Rangers w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Europy. Prowadzenie tureckiemu klubowi zapewnił nie kto inny jak Sebastian Szymański, który w 45. minucie popisał się cudownym trafieniem.

Sebastian Szymański
Obserwuj nas w
PA Images / Alamy Na zdjęciu: Sebastian Szymański

Liga Europy. Cudowna bramka Sebastiana Szymańskiego

W czwartkowy wieczór odbywają się rewanżowe mecze w ramach 1/8 finału Ligi Europy. W jednym ze spotkań Glasgow Rangers podejmuje na własnym stadionie Fenerbahce Stambuł. Za nami pierwsza połowa tego pojedynku, w której obejrzeliśmy jedną, ale za to piękną bramkę. Turecki klub do przerwy prowadzi 1:0 ze szkocką drużyną po tym, jak fantastycznego gola strzelił nie kto inny jak nasz rodak – Sebastian Szymański.

W 45. minucie potyczki reprezentant Polski odnalazł się w polu karnym, kapitalnie złożył się do uderzenia i pokonał Jacka Butlanda. Zatem podopieczni Jose Mourinho odrobili część strat z pierwszego meczu na Sukru Saracoglu Stadyumu, w którym to Szkoci niespodziewanie triumfowali 3:1. Zespół Żółtych Kanarków ma jeszcze drugą połowę, by całkowicie odwrócić losy rywalizacji oraz awansować do ćwierćfinału turnieju.

Przypomnijmy, że Sebastian Szymański z powodzeniem występuje w barwach Fenerbahce Stambuł od lipca 2023 roku, kiedy przeprowadził się nad Bosfor za niespełna 10 milionów euro z Dynama Moskwa. 25-letni środkowy pomocnik w koszulce tureckiej ekipy rozegrał łącznie 96 spotkań, zdobył 18 bramek i zanotował 28 asyst. Fachowy serwis “Transfermarkt” szacuje wartość rynkową mierzącego 174 centymetry zawodnika na 17 milionów euro.

Aktualizacja: W 73. minucie Sebastian Szymański po raz drugi wpisał się na listę strzelców, dzięki czemu Fenerbahce Stambuł zagrało w dogrywce. Jednak ostatecznie po serii rzutów karnych dalej awansowało Glasgow Rangers. Konkurs jedenastek zakończył się bowiem wynikiem 3:2 dla szkockiej drużyny po pudłach Dusana Tadicia, Freda oraz Merta Yandasa.

Komentarze