Tego nikt się nie spodziewał
Choć wiadomo było, że sytuacja wokół kadry nie jest najlepsza, to takiej eskalacji konfliktu nikt się nie spodziewał. Zaczęło się od tego, że Robert Lewandowski nie przyleciał na zgrupowanie przed Mołdawią i Finlandią, tłumacząc to zmęczeniem. Potem pojawił się wprawdzie na benefisie Kamila Grosickiego, ale wiele osób odebrało to jako sztuczne i wymuszone.
Bomba spadła jednak w niedzielę wieczorem. Najpierw pojawił się komunikat PZPN, że Michał Probierz zabrał opaskę kapitańską Robertowi Lewandowskiemu, a zaraz potem „Lewy” ogłosił, że rezygnuje z kadry dopóki obecny selekcjoner będzie piastował to stanowisko.
Goal.pl zadzwonił w tej sprawie do Marka Koźmińskiego. Były reprezentant Polski i były wiceprezes PZPN nie szczypie się w język.
Piotr Koźmiński, goal.pl: Jak pan oceni to co się wydarzyło w niedzielny wieczór?
Marek Koźmiński:
Jestem w szoku! W wielkim szoku. Mimo tego, że już wiele miesięcy temu mówiłem, że ja nie widzę chemii między Lewandowskim a Probierzem. Wtedy jednak otoczenie Lewandowskiego na mnie naskoczyło, mówiąc, że wszystko jest w porządku. No to widzieliśmy właśnie w jakim jest porządku. Jak mówię, wyczuwałem, że te relacje nie są super, ale jednak czegoś takiego się nie spodziewałem. Oglądałem spokojnie telewizję, nie śledziłem na bieżąco tego co się pojawiało w Internecie, ale jeden telefon, drugi, trzeci i zrozumiałem, że pospadały bomby.
Pan jest team Probierz czy team Lewandowski?
Żaden! Obaj zachowali się źle. Dorośli ludzie, a podpalili się jak dzieciaki. Efekt? Mamy wielki burdel i straty, których nie da się już odrobić.
Co pan przez to rozumie?
Jeszcze 10 dni temu wielu kibiców, w tym ja, powiedziałoby, że Robert Lewandowski to najlepszy piłkarz w historii Polski, kochany przez wszystkich kibiców. Ale czy dzisiaj druga część tego zdania byłaby prawdziwa? No już pewnie nie do końca. Ja mówiłem jasno: Robert Lewandowski sam oddał opaskę przez swoje zachowanie. Najpierw to, że nie przyjechał na kadrę, a później to sztuczne, wymuszone przybycie na pożegnanie Grosickiego. Tyle że to się powinno rozegrać inaczej. Probierz też się zachował katastrofalnie.
Zobacz WIDEO: Znikąd nadziei dla reprezentacji Polski? Smutne podsumowanie
Czyli, co powinien był zrobić?
Nie odbierać Lewemu opaski na dzień, czy dwa dni przed meczem. Przecież to tylko zdestabilizuje kadrę. Bo piłkarze głównie o tym będą mówić., Ten za Lewym, ten za Probierzem. To powinno nastąpić, ale tak trzy dni po meczu. Jechać, wygrać, a potem powiedzieć, że kapitanem był Zieliński, że dobrze wyszło i tak pozostanie. Ale nie! Probierz musiał się zachować jak Probierz. Przecież wszędzie gdzie był, były konflikty. W Wiśle Kraków odsunął kilku piłkarzy, w Cracovii Janusza Gola, w Jagiellonii też różnie bywało. Tylko że to były kluby, a nie kadra. Tu echo takich działań jest wielokrotnie większe. I teraz już nie wiem, co się wydarzy po Finlandii. Pewnie zadecyduje wynik. Jeśli wygramy, to będę pierwszy, który powie, że Probierz powinien zostać.
A jak nie?
To mogą polecieć głowy.
Ale czyja najpewniej poleci?
Zobaczymy. Jak mówię, nie jestem po żadnej ze stron. Obie zachowały się fatalnie. Przecież Lewandowski nie oświadczył, że rezygnuje z kadry, a że wstrzymuje się z grą dla niej dopóki będzie w niej Probierz. No ludzie! To jak to odczytać? Że życzy jej złych wyników, aby selekcjoner jak najszybciej stracił posadę? To co się wydarzyło jest po prostu fatalne. To jest jakaś koszmarna seria. Lewandowski nie przyjeżdża na kadrę, Dawidowicz daje wywiad, który nie przystoi nawet 18-latkowi, a Puchacz, który już nie ma chyba miejsca na ciele na kolejne tatuaże, chce bić Wojtka Kowalczyka. Nisko upadliśmy, bardzo nisko.
Komentarze