Łukasz Teodorczyk nie będzie mógł pomóc swojemu klubowi Royal Charleroi w piątkowym ligowym spotkaniu z Club Brugge. Polski napastnik uzyskał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa w organizmie.
Koronawirus dopadł Teodorczyka
Teodorczyk do belgijskiego zespołu trafił w październiku ubiegłego roku na zasadzie wypożyczenia do końca obecnego sezonu z Udinese Calcio. 29-latkowi początkowo trudno było załapać się do kadry meczowej, ale w ostatnim czasie regularnie pojawiał się na murawie. Nie były to występy od pierwszej minuty (nie rozegrał ani jednego meczu w podstawowym składzie), ale pojawiał się na murawie w trakcie drugiej połowy. Łącznie w tym sezonie zaliczył 11 występów (łącznie 134 minuty) na boiskach belgijskiej ekstraklasy, ale nie zdobył ani jednego gola.
Teraz polskiego napastnika czeka przymusowa przerwa w grze. Nie będzie do dyspozycji trenera Karima Belhocine’a na piątkowe spotkanie z Club Brugge, które pierwotnie miało zostać rozegrane 14 lutego, ale zostało przełożone z powodu złego stanu boiska.
Brak uznania w oczach Paulo Sousy
Brak regularnych występów w podstawowym składzie i słaba forma sprawiła, że Teodorczyk nie znalazł uznania w oczach nowego selekcjonera reprezentacji Polski Paulo Sousy. Nazwisko napastnika nie trafiło na listę 35 zawodników powołanych na zbliżające się mecze eliminacji mistrzostw świata z Węgrami, Andorą i Anglią.
Licznik występów Teodorczyka w reprezentacji Polski stanął na liczbie 19. Polak do siatki rywali trafił w tym czasie cztery razy.
Niedobrze.