Sześć bramek w M’gladbach, przerwana dominacja gości

Piłkarze Borussii M'Gladbach
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Piłkarze Borussii M'Gladbach

Po jedenastu kolejnych porażkach Borussia M’gladbach znalazła w końcu sposób na Borussię Dortmund. Piątkowe spotkanie, które zainaugurowało rywalizację w rundzie rewanżowej Bundesligi zakończyło się wygraną 4:2 gospodarzy.

Piątkowe spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia gospodarzy, którzy już w pierwszej minucie trafili do bramki rywali. Celnym uderzeniem popisał się Florian Neuhaus, ale jego radość została ostatecznie przerwana przez sędziego. Po obejrzeniu powtórki prowadzący to spotkanie arbiter gola jednak nie uznał. Dopatrzył się bowiem wcześniejszego faulu na jednym z zawodników Borussii Dortmund.

W kolejnych minutach jedenastka z M’gladbach nadal atakowała, chcąc ponownie zaskoczyć rywali. W siódmej minucie Roman Burki poradził sobie jeszcze z uderzeniem Jonasa Hofmanna, ale cztery minuty później musiał wyciągać piłkę z siatki. Po dośrodkowaniu Hofmanna z rzutu wolnego celnym uderzeniem głową swojej drużynie prowadzenie dał Nico Elvedi.

Strata bramki wyraźnie podrażniła podopiecznych Edina Terzicia, którzy w kolejnych minutach ruszyli do ataku i nie trzeba było długo czekać na efekty. W 22. minucie gospodarzom dał o sobie znać Erling Haaland, który wykorzystał podanie Jadona Sancho i wyrównał stan meczu. W kolejnych minutach goście starali się pójść za ciosem. Do sytuacji strzeleckich dochodzili dwaj środkowi obrońcy Manuel Akanji i Mats Hummels, ale wynik nie ulegał zmianie.

Uległ w 29. minucie. Ponownie w roli głównej wystąpił Haaland, którego po raz drugim podaniem obsłużył Sancho. Dla Norwega była to znacznie trudniejsza sytuacja niż przy pierwszej bramce, ale i tym razem znalazł sposób na pokonanie Yanna Sommera.

W tym momencie wydawało się, że kolejne gole rozpędzonych gości z Dortmundu będą kwestią czasu. Tymczasem w 32. minucie było 2:2. Po raz drugi na listę strzelców wpisał się Elvedi. Tym razem umieścił piłkę w praktycznie pustej bramce, po tym jak Burki obronił uderzenie Larsa Stindla z rzutu wolnego. Mimo prób z obu stron przed przerwą nie obejrzeliśmy już kolejnych goli.

Skuteczni gospodarze

Druga połowa nie mogła się lepiej ułożyć dla gospodarzy, którzy już cztery minuty po przerwie zdobyli trzeciego gola i ponownie objęli prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Ramy Bensebaini, który wpadł z piłką z lewej strony, a następnie precyzyjnym strzałem po dalszym słupku zaskoczyć Burkiego.

W kolejnych minutach gospodarze kontrolowali wydarzenia na boisku, nie pozwalając rywalom na stwarzanie sobie groźnych sytuacji. Goście z Dortmundu nie mieli pomysłu na defensywę rywali, która konsekwentnie radziła sobie ze wszystkimi atakami faworyzowanego przeciwnika.

Losy piątkowej rywalizacji zostały definitywnie rozstrzygnięte w 78. minucie. Wówczas gospodarze zdobyli czwartego gola. Po zagraniu Neuhausa na listę strzelców strzałem głową wpisał się Marcus Thuram. Wynik 4:2 utrzymał się do ostatniego gwizdka sędziego. Dzięki tej wygranej Borussia M’gladbach przeskoczyła swojego rywala w ligowej tabeli.

Komentarze

Na temat “Sześć bramek w M’gladbach, przerwana dominacja gości

To jest kompromitacja żeby drużyna z najwyższej klasy rozgrywkowej w Niemczech nie umiała stałego fragmentu gry obronić. Burki kolejne dwie szmaty, obrona i bramkarz do odstrzalu. Natomiast o śmiech przyprawia mnie widok Reusa zbierającego się do walki o piłkę, on by ją z 10 latkiem przegrał… Bellingham z pewnością byłby królem orlika ale daleko mu jeszcze do piłkarza pierwszego składu gość jest tłamszony w większości meczów gdzie środkowi są z jajami…

Natomiast sam Terzic przejawia dwie najgorsze cechy jakie może mieć trener. Ma ta jedna swoją sztywna jedenastkę, która się totalnie nie sprawdza ale będzie przy niej tkwił od usranej śmierci. O zmianach gdy nie idzie nie wspomnę, żadnej reakcji na wydarzenia boiskowe – w tym aspekcie Lucien go bił na głowe. Jak na razie w każdym innym aspekcie też… Ale spokojnie trener tu i tak najmniej winny