Raz na rok i Estonia napędzi stracha. Nasz potencjalny rywal na Euro drżał do końca

Reprezentacja Estonii jest jedną z najsłabszych drużyn na kontynencie, jednak ma pewną przypadłość - raz do roku sprawia olbrzymie kłopoty drużynie w teorii o wiele lepszej od siebie. Gdy ostatnio to nastąpiło, był - podobnie, jak teraz - marzec, a punkty prawie stracił nasz potencjalny rywal na Euro 2024.

Reprezentacja Estonii
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Reprezentacja Estonii
  • Polska zagra z Estonią w półfinale barażów o awans na Euro 2024 i jest zdecydowanym faworytem
  • Niestety Estonia – mimo, że notuje fatalne wyniki – od czasu do czasu potrafi się postawić swoim przeciwnikom
  • Robi to dokładnie raz na rok. Czy trafi na nas?

Estonia, czyli słabeusz z jednym wystrzałem w roku

Przechadzając się po korytarzach stadionu A. Le Coq Arena w Tallinie, można znaleźć zdjęcia z meczów uznawanych za największe sukcesy estońskiej piłki. Wśród nich fotografia ze spotkania w 2012 roku, gdy w towarzyskim meczu jako selekcjoner reprezentacji Polski debiutował Waldemar Fornalik, a prowadzona przez niego drużyna przegrała z gospodarzami 0:1. To był koszmarny mecz Biało-Czerwonych, być może najgorszy pod wodzą tego trenera, mimo iż bardzo złych w tamtym czasie nie brakowało. Jednak dziś tamte wydarzenia nie mają żadnego znaczenia, a ostatni łącznik ówczesnej estońskiej piłki z obecną, przy okazji strzelec decydującej bramki – Konstantin Vassiljev – ze względu na kontuzję nie znalazł się w kadrze meczowej. Znacznie większą uwagę należy więc przykładać do czasów obecnych, w których Estonia potrafi zaskoczyć. Robi to niezwykle rzadko, ale jednak jej się zdarza.

Mówi się, że raz do roku to nawet pusty pistolet wystrzeli. Metafora ta idealnie pasuje do reprezentacji Estonii, która ma za sobą katastrofalne eliminacje Euro 2024, ale także niezłe mecze w niedalekiej przeszłości na koncie.

Czytaj również: Zapowiedź i typy na mecz barażowy Polska – Estonia

Tylko u nas

Marzec 2023. Austria – Estonia 2:1 – el. Euro 2024

Pierwszy mecz obecnych eliminacji. Estonia przyjechała do Wiednia po całkiem niezłym okresie. Wygrała Dywizję D Ligi Narodów pokonując innych słabeuszy (dzięki czemu właśnie gra w barażach), a w poprzednich eliminacjach do mistrzostw świata nawet nie zajęła ostatniego miejsca w grupie. Wprawdzie dorobek czterech punktów w ośmiu meczach nie był imponujący, ale wystarczył do wyprzedzenia Białorusi. Być może dlatego w nadbałtyckiej ekipie zapalił się płomyk nadziei, że z faworytem da się cokolwiek ugrać. I faktycznie było blisko, bo Austria zwycięskiego gola strzeliła dopiero w 88. minucie, a sama do przerwy przegrywała. Fragment relacji meczowej z serwisu ORF, austriackiego nadawcy publicznego.

Podobnie jak w meczu z Azerbejdżanem, Austria miała okazję bardzo szybko prowadzić 2:0, ale najpierw przeszkodziła poprzeczka, a później niewykorzystany rzut karny. Estończycy skutecznie czekali na swoją szansę. Najpierw Siergiej Zenjov nie trafił głową (22. minuta), a potem dał gościom prowadzenie. Długie dośrodkowanie z rzutu wolnego trafiło do zupełnie wolnego wcześniej Maksima Paskotsiego, który skierował piłkę w środek pola. Zenjov wygrał pojedynek powietrzny z dwoma zawodnikami drużyny ÖFB, a całkowicie wolny Sappinen strzelił gola na 0:1 (25. minuta).

Ta część relacji zgadza się z opinią Michała Macka, polskiego trenera od stałych fragmentów gry, który uważa, że Estończycy mają ten element opanowany niemal do perfekcji. Jego zdaniem opracowanie SFG znacznie przewyższa jakość zespołu i sprawia, że ze stojącej piłki ten bywa dużo niebezpieczniejszy niż mogłyby to sugerować nazwiska zawodników.

Austria oczywiście miała sporą przewagę do końca spotkania, ale dopiero jedna z ostatnich akcji meczu przyniosła jej zwycięstwo.

Czerwiec 2022. Albania – Estonia 0:0 – mecz towarzyski

Co prawda jest to tylko mecz towarzyski, ale warto go wyróżnić ze względu na porównanie wyszarpanego przez Estończyków remisu w Tiranie z naszym występem tam w obecnych eliminacjach. Polacy przegrali 0:2 i na własnej skórze przekonali się, jak trybuny pomagają gospodarzom. Na Estończyków w 2022 roku to było jednak niewystarczające.

Całe spotkanie było antyreklamą piłki nożnej. Estonia nawet nie ukrywała, że przyjechała do Albanii po inny rezultat i w efekcie tego nastawienia przez pełne 90 minut nie stworzyła dosłownie ani jednej okazji bramkowej. Problem w tym, że i Albania nie miała zbyt wielu, kończąc mecz z zaledwie trzema strzałami celnymi. Pamiętajmy, że z identycznym nastawieniem Estonia wyjdzie dziś na Stadion Narodowy i pytanie, czy Polacy będą w stanie zburzyćten mur.

Wrzesień 2021. Walia – Estonia 0:0 – el. MŚ 2022

Dla Walijczyków, z którymi być może się spotkamy, jeśli pokonamy dziś Estonię, ten mecz był jak trauma. Prasa pisała o irytacji i przegranych nadziejach na bezpośredni awans na mundial (Walia ostatecznie i tak pojechała). Relacja z BBC:

“Nadzieje Walii na automatyczne zakwalifikowanie się do mistrzostw świata w 2022 roku wydają się prawie skończone po głęboko frustrującym bezbramkowym remisie u siebie z rybkami z Estonii. Pomimo początkowo uroczystej atmosfery na stadionie Cardiff City, na którym po raz pierwszy od 2019 odbył się międzynarodowy mecz bez ograniczeń dotyczących publiczności, Walia nie sprostała okazji, by umilić czas kibicom. To Estonia, bez zwycięstwa w grupie E i zajmująca 110. miejsce na świecie, była najbliżej zdobycia bramki w pierwszej połowie, gdy Mattias Kait trafił w poprzeczkę.

Po przerwie Walia miała kilka okazji do zdobycia gola, ale Gareth Bale i Tyler Roberts zostali pozbawieni doskonałej obrony nastoletniego bramkarza Estonii Arsenalu, Karla Heina, a Bale również trafił w słupek. To był fatalny wynik w porównaniu z drużyną, która przegrała wszystkie trzy poprzednie mecze kwalifikacyjne i straciła przy tym 15 bramek. A wieczór mógł być jeszcze gorszy, gdyby Danny Ward nie wykonał efektownej interwencji w końcówce, nie pozwalając kapitanowi Estonii Konstantinowi Vassiljevowi na strzelenie gola. Uniknięcie porażki nie było prawdziwym pocieszeniem dla Walii, której gracze wyglądali na przygnębionych po ostatnim gwizdku, gdy zastanawiali się nad jednym z najbardziej rozczarowujących wyników w meczach u siebie w ostatnich latach”.

Oglądaj także: Czy Lewandowski jest żugajką?

Komentarze