Dlaczego Ekstraklasa gra, a I liga odwołuje mecze? “Z nimi nie ma dyskusji”

Derby Łodzi w I lidze
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Derby Łodzi w I lidze

Nie ma drugich rozgrywek piłkarskich w Polsce, w których odwoływanoby więcej meczów, niż w I lidze. Podczas gdy w Ekstraklasie kluby nie kompletują ławek i po serii zakażeń grają w mocno osłabionych składach, na jej zapleczu regularnie pojawiają się komunikaty o spotkaniach, które nie dojdą do skutku. Serwis Goal.pl zapytał prezesa I ligi Marcina Janickiego, dlaczego tak jest?

Czytaj dalej…

  • W całym dotychczasowym sezonie Ekstraklasy odwołano jedynie trzy mecze z powodu zagrożenia epidemicznego. Tymczasem w I lidze tylko w ostatniej kolejce nie odbyło się siedem spotkań
  • – W przekazie medialnym pojawia się informacja o odwołaniu meczu z powodu jednej chorej osoby, to nie jest to prawda – mówi w rozmowie z Goal.pl Marcin Janicki, prezes I ligi
  • Janicki tłumaczy także, z czego może wynikać różnica pomiędzy zgodą na grę w Ekstraklasie i jej brakiem w I lidze

Dlaczego w I lidze tak masowo odwołuje się mecze?

W chwili obecnej decyzyjność jest po stronie Sanepidu. Jako liga mamy w tej kwestii ograniczone pole manewru. Mamy świadomość, że decyzje są powiązane z ogólną sytuacją w kraju i mamy ze strony Sanepidu inną reakcję, gdy zakażeń jest kilkanaście tysięcy, niż gdyby było kilkaset.

W Ekstraklasie odwołano w tym sezonie trzy mecze z powodu koronawirusa, a w I lidze tylko w ostatniej kolejce siedem.

Jest duża różnica między nami, a Ekstraklasą. Tam jest chociażby okres tygodniowej izolacji związanej z przerwą reprezentacyjną. Całe drużyny idą na siedmiodniową izolację, później mają wykonywane testy, po których chorzy zostają w domach, a zdrowi idą na trening. My gramy w systemie ciągłym, nie mamy takiej przerwy, gramy momentami systemem środa-sobota. Jest to spowodowane większą ilością drużyn w lidze, a tym samym większą ilością kolejek ligowych. Jedną rzecz natomiast chciałbym podkreślić: to nie jest tak, że jest jedna osoba zakażona i mecze są przekładane. Są kluby, w których kilku albo nawet kilkunastu zawodników otrzymało wynik pozytywny, dlatego do tematu podchodzimy z dużą rozwagą.

Czytałem komunikaty związane z odwołaniem meczów. W Resovii zarażony jeden piłkarz i cała drużyna w kwarantannie. W Koronie Kielce jeden członek sztabu – cała drużyna do izolatki…

Nie chciałbym się odnosić do każdego przypadku indywidualnie, ale mogę powiedzieć, że jeśli w przekazie medialnym pojawia się informacja o odwołaniu meczu z powodu jednej chorej osoby, to nie jest to prawda. Zakażonych jest więcej. Mieliśmy w tej sprawie konferencję z klubami, próbujemy przeciwdziałać. Jest przecież szczegółowo rozpisany protokół medyczny, który jasno określa zasady sanitarne i procedury na wypadek wystąpienia osób z objawami. Ale najważniejszy element to obszar prewencji – maseczki oraz raportowanie. To dwa najważniejsze elementy. Mamy świadomość jednak, że specyfika wirusa nie jest do końca odgadniona, w jaki sposób następuje jego transmisja, więc cały czas pojawiają się w tym temacie nowe spostrzeżenia.

W Ekstraklasie też nie zawsze wszystko stawia się na nogi w czasie przerwy reprezentacyjnej. W niedzielę Cracovia nie była w stanie przez zachorowania w drużynie skompletować ławki, ale wyszła na boisko w Poznaniu i grała z Lechem.

Tego typu decyzje zawsze są indywidualną decyzją sanepidu powiatowego. Czasem jedna osoba z sanepidu zdecyduje tak, a inna inaczej. Mamy przykłady klubów łódzkich, które w mojej ocenie bardzo dobrze wywiązują się z wszystkich obostrzeń sanitarnych, a nastawienie tamtejszego sanepidu i tak było jednoznaczne: macie zachorowania, idziecie na kwarantannę. I nie ma specjalnej dyskusji.

Czyli podsumowując I liga nie gra, bo tak postanowił Sanepid?

Tak. Nie było żadnego meczu, w przypadku którego liga, klub lub PZPN powiedziały: “Wiecie co? My nie chcemy grać”. Każdy ma świadomość, że każdy klub to przedsiębiorstwo, które normalnie musi prowadzić swoją działalność bieżącą. Jeżeli nie będzie w stanie – konsekwencje mogą być niestety daleko idące.

Polsat i Fortuna, jako partnerzy, nie okazują zdenerwowania całą sytuacją?

Na pewno wykazują zaniepokojenie, które zostało do nas skierowane. My je przyjęliśmy i przedstawiliśmy nasze argumenty i sposób postępowania. Najważniejsze będą najbliższe tygodnie, w jaką stronę z tym wszystkim pójdziemy. Wierzę, że wspólnymi siłami będziemy w stanie kontynuować rozgrywki i dostarczać produkt ligowy tym, którzy tego od nas oczekują.

Komentarze