Dzienniki z mundialu #3. Mój hotel zdrożał szesnastokrotnie. Ile to wszystko kosztuje i dlaczego… niewiele?

Ja na moim nowym osiedlu
Obserwuj nas w
Na zdjęciu: Ja na moim nowym osiedlu

Czuję się nieswojo pisząc ten tekst, bo tak generalnie wkurza mnie nierówność. Bo w czym dziennikarz jest lepszy od hydraulika, kierowcy czy – a, pojadę klasykiem – pielęgniarki. A jednak to my jesteśmy uprzywilejowaną przez FIFA grupą, dzięki czemu mundial oglądamy dużo taniej niż pozostali. Już nie chodzi nawet o akredytacje, bo to akurat nic zdrożnego, ale o nocleg. W dzisiejszych dziennikach zdradzę, ile to wszystko kosztuje.

  • Z nocy na noc cena miejsca w hotelu wzrosła szesnastokrotnie. Tak Katarczycy wykorzystują koniunkturę, którą napędza mundial. Nigdy wcześniej – a podróżuję sporo – nie spotkałem się z taką przebitką
  • Koszty hotelowe wymusiły na mnie przeprowadzkę na osiedle na obrzeżach miasta. Cena może być dla was zaskoczeniem
  • Kibice mają znacznie gorzej, bo ich FIFA szanuje wyłącznie w nośnych hasłach

Katar 2022 – ile to kosztowało?

Wizja logistyki po katarskich cenach przerażała mnie na długo przed mistrzostwami świata. Nawet jeśli jestem wśród tej grupy dziennikarzy, którym to ich pracodawca pokrywa koszty (jest też inna, która jeśli chce polecieć, to może, ale za swoje), nie ukrywajmy, że przy rachunku na dziesiątki tysięcy złotych kręcenie nosem wcale by nie mogło dziwić. Krótka wizyta na booking.com mnie przeraziła – zamknięcie pobytu w całej fazie grupowej w kwocie 100 tys. zł mogło być problemem. Wynajem pokoju u kogoś na miejscu też nie wchodził w grę. Znajoma Polka mieszkająca w Dosze zabiła moje nadzieje mówiąc, że tutejsze prawo tego zabrania (przenocować można jedynie osobę z rodziny, w innym wypadku grozi deportacja). Wiedziałem, że mają powstać pola namiotowe, nawet akceptowałem myśl, że w jednym z nich wyląduję – choć i to przecież wcale nie musiało być tanie.

Z odsieczą przyszła FIFA, która do końca lipca zablokowała około 75 proc. miejsc noclegowych w Katarze. Dla swoich, dla reprezentacji. No i dla dziennikarzy. W ten sposób pięcioosobowy dom na osiedlu postawionym w całości z okazji mundialu (co to dla nich, skoro z tej okazji wybudowali nawet całe miasto) wynajęty na 18 nocy – do końca drugiej fazy mistrzostw – kosztował ok. 30 tys. zł. Jeśli podzielicie na pięciu, każdego z innej redakcji, wyjdzie naprawdę rozsądna kwota. Około 333 zł za noc. Coś jak hotel w Warszawie.

Zdziwiło mnie tylko to, że deweloper – po tym, jak na Facebooku oznaczyłem się na jego osiedlu o dumnej nazwie Al Gharafa al Khazama, władował moje zdjęcie jako swoje w tle. Nie wiem, czy bardziej to martwi, czy śmieszy.

***

A warunki w środku? Powiedzmy szczerze – nie narzekamy.

Gdyby nie ta uprzejmość ze strony FIFA, byłoby znacznie trudniej. Nocleg w baraku to 1000-1200 zł. W przyszłym tygodniu w moim vlogu oprowadzę was po polu namiotowym dla kibiców i porozmawiam z Polakami, którzy na taką opcję się zdecydowali.

Wcześniej dwie noce spędziłem w hotelu niemal w samym centrum miasta. Kosztowało to ok. 500 zł za noc, ale inflacja w Katarze najwidoczniej galopuje szybciej niż Jacek Góralski robi wślizgi. Gdybym został na trzecią dobę, ta kosztowałaby 8 tys.

Lot kupiony z odpowiednim wyprzedzeniem to 1,7 tys. zł – ostatnio drożej leciałem do Barcelony. Z dość prostego rachunku wychodzi mi, że mundial w Katarze będzie dla naszej redakcyjnej księgowej prostszy do przełknięcia niż ubiegłoroczne Euro, gdzie noclegi wcale nie były tańsze, a do kosztów dochodziło latanie od Petersburga po Sewillę. I z powrotem.

Natomiast mit, który śmiało mogę już teraz obalić, to ceny w Katarze. W supermarketach da się zrobić zakupy wydając porównywalne pieniądze, co w Polsce. Ubery są dużo tańsze niż u nas. Do tego wszyscy przyjezdni na mundial komunikacją miejską jeżdżą za darmo, a – sorry, znów wychodzi, że jesteśmy w tej samej kaście, co FIFA – dziennikarze mogą korzystać z bezpośredniego transportu na każdy stadion za pomocą podstawionych w centrum medialnym autobusów.

Debiut tej usługi przewiduję na jutro. A do dziennika wpadnie sporo zdjęć z pierwszego meczu mundialu.

Komentarze

Na temat “Dzienniki z mundialu #3. Mój hotel zdrożał szesnastokrotnie. Ile to wszystko kosztuje i dlaczego… niewiele?

Niestety jako mieszkaniec Kataru musze powiedziec, ze wiekszosc medialnych doniesien, w tym i czesc tych powyzej to bzdury. Chociazby co do ugoszczenia w swoim mieszkaniu znajomych. Wystarczy poszukac informacji i je zweryfikowac a nie pisac ze grozi za to deportacja. Ja aktualnie mam u siebie w domu znajomych (nie rodzina) i nie ma z tym najmniejszego problemu. Ba nawet aby otrzymac Hayya Card musieli podac informacje gdzie sie zatrzymaja i moj adres zostal zarejestrowany jako oficjalny. Dodatkowo w windach w moim budynku deweloper oglaszal ze zacheca do podnajmu mieszkan na co wydaje zgode, wystraczy zadzwonic i zglosic u nich ten fakt. Blaga, podawajcie sprawdzone informacje.