Zakłopotanie na konferencji po pytaniu o Lewandowskiego. Wymowne spojrzenie

Michał Probierz znany jest z mylenia tropów oraz układania strategii daleko wykraczających poza boiskową taktykę. Zawsze jej elementem były także kwestie kontuzji i ewentualnych powrotów zawodników. Efekt takiej polityki widzieliśmy na środowej konferencji prasowej, gdzie jedno z pytań wyraźnie zmieszało obecnych na niej Przemysława Frankowskiego i Sebastiana Walukiewicza.

Przemysław Frankowski i Robert Lewandowski
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Przemysław Frankowski i Robert Lewandowski

Rzecznik ratuje piłkarzy

Jeden z dziennikarzy spytał: “z tego, co słyszymy, Robert Lewandowski dziś wraca do treningu z zespołem. W jaki sposób wpływa to na morale grupy?”. W tym momencie wyraźnie zaskoczeni Przemysław Frankowski, jak i Sebastian Walukiewicz wymownie spojrzeli na rzecznika kadry Emila Kopańskiego, który po chwili namysłu odpowiedział jednym zdaniem: “to, czy Robert będzie trenował, to się dopiero okaże”.

Czytaj także: Niepokojące informacje. Kluczowy piłkarz nie zaczął treningu z grupą. “Jest zmęczony”

Sama konferencja nie zaskoczyła niczym więcej, a jej przebieg nie różnił się od standardowej.

Przemysław Frankowski: – Porównując Katar i obecne Euro, tam po pierwszym meczu byliśmy o punkt do przodu. Tutaj celem było zwycięstwo, a jak to byłoby niemożliwe – to remis. Nie udało się tego zrobić. Po meczu z Holandią był duży niedosyt, ale przed nami kolejny mecz. Ciężko porównać te dwa turnieje, bo wynik jest w tym wszystkim najważniejszy. U trenera Probierza w ogóle nie widać stresu. Zachowuje się tak samo, jak przed Holandią.

Tylko u nas

– Staramy się połączyć styl z robieniem wyniku. To nie jest takie łatwe, gdy gra się z rywalem klasy światowej. Momentami wyglądało to fajnie, a momentami cierpieliśmy. Jednak droga została obrana, by wynik był efektem stylu. Z Austrią czeka nas dużo walki, dużo agresji. Trener zaznaczył na pierwszej odprawie, że czasem czeka nas brutalność. Ale nie mamy z tym problemu. Przeciwstawimy się i narzucimy własny styl grania. Jest presja, ale trzeba się cieszyć chwilą, w której jesteśmy.

– Nie chciałbym oceniać swojego występu przeciwko Holandii, bo od tego jest trener i wy, dziennikarze. Ale na pewno zostawiałem w pierwszej połowie za dużo miejsca Gakpo. W drugiej to poprawiłem. W ofensywie po mojej stronie się za dużo nie działo. Trudno powiedzieć, czemu tym razem więcej działo się po lewej. Ale gram dla drużyny. Jeśli mam być wykorzystywany w defensywie, to się temu podporządkuję. Jest czasem dyskusja o liderach kadry. Nie przepadam za nią. Tylko jako drużyna możemy wygrywać, musi być jedenastu liderów. Odkąd trafiłem do reprezentacji, moja pewność siebie wzrosła, zwłaszcza że trafiłem do mocnej drużyny ligowej. Wtedy byłem w MLS, teraz w Ligue 1. Piłkarsko za bardzo się nie zmieniłem.

Komentarze