Atletico Madryt nie przejmuje się roszczeniami FC Barcelony wobec Antoine’a Griezmanna. Media informowały, że Katalończycy mieli sprawę skierować do sądu, jednak władze rojiblancosa są przekonane, że nie robią nic złego.
- Atletico nie przejmuje się oskarżeniami Barcelony
- Duma Katalonii uważa, że rojiblancos działają na przekór prawa
- Innego zdania jest zespół ze stolicy, który twierdzi, że nie robi nic nie zgodnego z zawartą umową
Spięć na linii Barcelona – Atletico ciąg dalszy
Griezmann został wypożyczony z Barcelony do Atletico w 2021 roku. W umowie zawarto klauzulę, która zmusi Atleti do zapłaty 40 milionów euro wykupu Francuza, jeśli ten zagra przez 45 minut lub dłużej w 50% meczów, na które jest dostępny. W poprzednim sezonie wystąpił już ponad 80% dostępnych meczów. To sprawiło, że Griezmann wchodzi na plac gry w tym sezonie dopiero w okolicach 60 minuty.
Takie działania wywołały sporą złość w szeregach Barcelony, która według mediów planuje wyjść na drogę sądową, aby ubiegać się swoje racje. Katalończycy są przekonani, że rojibalncos powinni już teraz wywiązać się z zapłaty ustalonych 40 milionów euro, a ponadto ich działania są niezgodne z prawem na siłę próbując uniknąć wywiązania się z zawartej umowy.
Jak twierdzi hiszpańska Marca obecną sytuacją w ogóle nie przejmuje się Atletico Madryt, które posiada jednych z najlepszych prawników w Hiszpanii. Władze klubu są przekonane, że ich działania są zgodne z umową i nie łamią prawa.
Atletico wierzy, że ma pełne prawo do ograniczenia czasu gry Griezmanna, aby uniknąć płacenia opłaty. W ten sposób po prostu korzystają z luki w kontrakcie. W osobistej umowie Griezmanna z Atletico nie ma wzmianki o czasie gry, co oznacza, że ani gracz ani Barcelona są w stanie wykonać jakiegokolwiek legalnego ruchu, aby zapobiec praktykom Atletico.
Zobacz również: Xavi: mamy szczęście, że mamy Lewandowskiego
Komentarze